Produkcja czołgów powraca do Polski. Po latach przerwy krajowy przemysł zbrojeniowy zaczyna odzyskiwać swoje możliwości w zakresie budowy ciężkiego sprzętu. W centrum uwagi znajduje się umowa dotycząca kolejnej partii południowokoreańskich czołgów K2, której podpisanie może nastąpić jeszcze przed końcem czerwca 2025 roku. Część maszyn ma być montowana w zakładach Bumar-Łabędy w Gliwicach.
Montaż czołgów
Obecnie realizowana jest umowa z 2022 roku, przewidująca dostarczenie 180 gotowych czołgów K2 z Korei. Jednak to druga transza, także obejmująca 180 maszyn, otwiera możliwość uruchomienia montażu w Polsce. W związku z rozpadem konsorcjum PGZ i Hyundai Rotem, które miało realizować prace w Poznaniu, nowym miejscem montażu zostały wskazane gliwickie zakłady. Tam, z koreańskich podzespołów, ma powstać około 80 egzemplarzy czołgów.
Z czasem zakres lokalnej produkcji ma się poszerzać. Tak jak w przypadku haubic Krab, produkcja na licencji może prowadzić do znacznej polonizacji – dziś niemal wszystkie elementy Krabów powstają już w kraju. Kluczowe jest jednak nie tylko składanie pojazdów, ale możliwość ich serwisowania i modernizacji w Polsce.
Transfer technologii
Historia pokazuje, że polski przemysł miał kompetencje w tym obszarze. W przeszłości produkowano czołgi T-72 i PT-91, a także rozwijano własne projekty, jak Goryl. Te zdolności uległy jednak osłabieniu po wprowadzeniu do armii czołgów Leopard. Obecne działania stanowią próbę ich odbudowy.
Choć zamówienie na 1000 czołgów K2 wydaje się mało realne, ważny jest transfer technologii. Serwisowanie kluczowych podzespołów, jak układy napędowe, to podstawa przyszłej niezależności. Nowoczesny sprzęt, jak czołgi Abrams czy bojowy wóz piechoty Borsuk, również przyczyniają się do stopniowego wzmacniania krajowych możliwości.