
-
Sieci wolą zachodni standard. Polskie ziemniaki spychane na margines
-
Dlaczego polskie ziemniaki zalegają w magazynach?
Sieci wolą zachodni standard. Polskie ziemniaki spychane na margines
Jak wynika z danych GUS w pierwszych trzech kwartałach 2025 r. Polska sprowadziła z zagranicy 173 tys. ton ziemniaków o wartości około 278 mln zł. Ponad 100 tys. ton dostarczyły Niemcy, co ponownie potwierdziło ich dominującą pozycję na polskim rynku. Import utrzymuje się na wysokim poziomie również w porównaniu z poprzednimi latami: w 2024 r. do Polski trafiło 139,4 tys. ton ziemniaków, w 2023 r. – 166,2 tys. ton, a w 2022 r. – 145,7 tys. ton.
Za utrwaleniem wolumenu importu stoją przede wszystkim różnice cenowe i sposób organizacji handlu. Do Polski trafiają partie ziemniaków z Niemiec wyceniane u producenta nawet na około 0,20 zł za kilogram, co przy dużych zamówieniach oraz silnym wsparciu dopłat w zachodnioeuropejskich krajach pozwala zachować konkurencyjność mimo kosztów logistycznych. Na rynkach hurtowych w Polsce krajowe ziemniaki kosztują najczęściej 0,47-0,90 zł/kg.
Z punktu widzenia dużych sieci handlowych i przetwórców przewagę buduje też model produkcji charakterystyczny dla zachodnioeuropejskich gospodarstw: jednolite odmiany, znormalizowane rozmiary bulw, możliwość szybkiego kompletowania dużych partii i zawierania kontraktów obejmujących wiele miesięcy. Rozdrobniona struktura polskiej produkcji utrudnia spełnienie tych wymogów, co powoduje, że część sieci zabezpiecza swoje potrzeby za granicą, traktując krajowych producentów jedynie jako uzupełnienie w okresach niedoborów.
Dlaczego polskie ziemniaki zalegają w magazynach?
W czasie gdy do kraju trafiają kolejne dostawy ziemniaków z Niemiec, w wielu regionach Polski duża część tegorocznego plonu wciąż zalega na polach i w magazynach. Szacunki ministerstwa rolnictwa wskazują, że zbiory w 2025 r. wyniosły około 6,8 mln ton przy krajowym zużyciu poniżej 6 mln ton, co już na poziomie bilansu tworzy znaczną nadwyżkę. Sytuację pogłębia wzrost areału upraw w całej UE – o kilka procent rok do roku – oraz zwiększenie powierzchni nasadzeń w Polsce o około 20 tys. hektarów, co w połączeniu z wysoką wydajnością skutkuje nadprodukcją widoczną w większości państw członkowskich.
W gospodarstwach rolnych nadmiar surowca przekłada się na gwałtowny spadek opłacalności. W zagłębiach ziemniaczanych, zwłaszcza w regionie sieradzkim, stawki skupu spadły do 0,15-0,25 zł/kg, czyli poniżej kosztów produkcji. Brak popytu skłania część producentów do opóźniania wykopków lub przenoszenia plonu do przechowalni, co generuje dodatkowe koszty i zwiększa ryzyko strat. Obecnie na giełdach hurtowych, takich jak Bronisze czy Kalisz, ceny wahają się w granicach 7-10 zł za 15-kilogramowy worek, co odpowiada 0,50-0,65 zł/kg.
Możliwości zagospodarowania nadwyżek dodatkowo ograniczają przepisy fitosanitarne. Restrykcyjne regulacje dotyczące bakteriozy pierścieniowej od lat utrudniają eksport polskich ziemniaków, a procedury uzyskiwania certyfikatów, mimo niedawnych uproszczeń, nadal wymagają dużej liczby badań i dokumentów. Organizacje branżowe, takie jak Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych i Stowarzyszenie Polski Ziemniak, apelują o wzmocnienie ochrony przed nieuczciwą konkurencją cenową, wsparcie inwestycji w przechowalnie oraz uproszczenie procedur eksportowych, wskazując, że bez tych działań problemy z nadpodażą będą powracać.
-
Ciężarówki wwiozły do Polski 37 ton odpadów. Złom wróci do Niemiec
-
Popularna sieć sklepów wycofuje ten produkt. Powodem względy etyczne












