-
W wielu polskich miastach pojawiają się zapadliska i zalewiska powstałe na skutek intensywnej eksploatacji górniczej.
-
W Olkuszu i Bolesławiu rośnie liczba sztucznych jezior na terenach pokopalnianych, a w miastach takich jak Bytom i Trzebinia dochodzi do osiadania gruntu i uszkodzeń infrastruktury.
-
Zmiany hydrologiczne prowadzą do powstawania nowych zbiorników wodnych, zaniku rzek oraz problemów dla mieszkańców i środowiska.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Wzrasta też w zastraszającym tempie poziom wody tam, gdzie prowadzono wydobycie surowców. Jezioro, które tworzy się na obszarze dawnej kopalni, ma dziś 50 hektarów. A będzie mieć prawie 80. „Jeziorko” będzie większe niż popularna Sosina w Jaworznie czy krakowski Zakrzówek – podaje Olkusz Nasze Miasto. Naukowcy przewidują, że na terenach Olkusza i Bolesławia powstaną jeziora o wspólnej powierzchni ponad 400 hektarów.
Kopalnia „Olkusz-Pomorzany” została wyłączona z eksploatacji w 2020 r. Z powodu wyłączenia pomp odwadniających górotwór w powiecie olkuskim powstało co najmniej sześć zalewisk. Kopalnia należała do ZGH Bolesław i pod koniec istnienia była jedyną w Polsce kopalnią rud cynku i ołowiu.
Wydobycie surowców w regionie miało też efekt odwrotny – na skutek wyłączenia pomp odwadniających górotwór w 2022 r. woda przestała płynąć do rzeki Sztoły oraz Baby. To był cios dla turystów, którzy spacerowali po meandrującej fantastycznie rzece.
Zapadliska i zalewiska to od kilku lat nieodłączne elementy krajobrazu części Małopolski. Powstają ogromne dziury i odpowiadają za to kopalnie.
Między innymi małopolska Trzebinia znajduje się na terenie dawnej kopalni. I tu od lat powstają zapadliska. Głośne w mediach było zawalenie się w dół grobów, które pochłonęło w 2022 r. zapadlisko. To brak wypełnienia pustych przestrzeni, które są efektem wydobycia, prowadzi do zapadania się terenu. Czasem stosuje się wypełnianie dziur wodą i piaskiem, ale to zabiegi kosztowne.
Miasta w Polsce zapadają się pod ziemię
Również Bytom leżący w woj. śląskim płaci wysoką cenę za kopalnianą przeszłość. Miasto dosłownie leci w dół, teren obniża się z roku na rok, co ma wpływ na konstrukcję budynków.
Z badań wynika, że 100 lat zajął proces obniżania się powierzchni miasta o ok. 5,5 metra. Interia Biznes przywołuje wyniki analiz, które mówią nawet o obniżeniu terenu o 35 metrów. Problem osiadania gruntów dotknął niemal 68 proc. powierzchni obszarów zabudowanych Bytomia. W latach 50. XX wieku w okręgu bytomskim działało kilkanaście kopalń. W 2011 r. doszło do ewakuacji w jednej z dzielnic, ponieważ kamienice zaczęły się chwiać.

Osiadanie terenu jest też widoczne w Rudzie Śląskiej. Zmiany ukształtowania powierzchni terenu w mieście to wynik wydobycia węgla kamiennego.
Np. między 2003 a 2009 powstało zalewisko, początkowo znajdujące się w sąsiedztwie koryta Potoku Bielszowickiego. To efekt osiadania terenu wskutek prowadzonej eksploatacji górniczej. W 2018 roku rozpoczęto działania zmierzające do likwidacji zalewiska. Powodem są załamanie spadku koryta Kochłówki oraz uciążliwości zapachowe, będące skutkiem gnicia zgromadzonych w zalewisku osadów – wskazywali przyrodnicy. Ziemia zapada się też w Katowicach i Będzinie.
Osiadanie terenu na skutek działalności górniczej występuje ponadto w Jastrzębiu-Zdroju. Tu także regularnie obniża się powierzchnia gruntu, co może prowadzić do przesuwania się budynków.