
Zatrucie w Centrum Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie
Do masowego zatrucia w Centrum Szkolenia Straży Granicznej doszło 8 kwietnia br. „Na podstawie badań pobranych do analizy od osób objawowych stwierdzono bakterię salmonelli” – informowała wtedy straż graniczna. Ze wstępnych informacji wynikało, że zatruciu uległo ponad 150 słuchaczy. Do szpitala w Giżycku trafiło 16 funkcjonariuszy. O sprawie został powiadomiony ówczesny szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Wojewoda Radosław Król jeszcze tego samego dnia zwołał sztab kryzysowy. „Służby sanitarno-epidemiologiczne przeprowadziły szczegółowe wywiady, pobrały próbki biologiczne oraz zabezpieczyły żywność i wodę z placówki” – zapewniał urząd wojewódzki. Z ówczesnych medialnych doniesień wynikało, że winna zatruciu mogła być carbonara (dodaje się do niej m.in. jajka), którą podano uczestnikom szkoleń.
Trwa śledztwo ws. zatrucia
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. „Postępowanie jest w toku; toczy się w fazie in rem, co oznacza, iż nikomu nie przedstawiono zarzutu” – przekazał nam prokurator Daniel Brodowski. „Realizowane są przesłuchania osób, które w dniu 8 kwietnia 2025 r. korzystały ze stołówki Centrum Szkolenia. Jak ustalono, była to grupa ponad 300 osób, ze wszystkich oddziałów Straży Granicznej w Polsce, dlatego też czynności realizowane są w drodze pomocy prawnych” – zaznaczył prokurator.
„Nie ustalono źródła zakażenia”
„Gromadzona jest również dokumentacja leczenia osób, które po tym zdarzeniu korzystały z pomocy medycznej. Po przesłuchaniu wszystkich pokrzywdzonych i uzyskaniu dotyczącej ich pełnej dokumentacji medycznej powołany zostanie biegły lekarz medycyny sądowej. Zabezpieczono również stosowną dokumentację dotyczącą przygotowywania posiłków w Centrum Szkolenia Straży Granicznej, jak też wyniki badań z pobranych próbek pokarmów. Dotychczas nie ustalono źródła zakażenia” – przekazał nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Straż graniczna i sanepid nie komentują
Warmińsko-Mazurski Oddział Straży Granicznej odmówił nam komentarza, najpierw odsyłając do prokuratury, a następnie do sanepidu. Szczegółowych informacji nie udzieliły nam również służby sanitarne. „Z uwagi na dobro toczącego się śledztwa oraz obowiązujące przepisy nie możemy przekazywać żadnych dodatkowych informacji ani komentować sprawy” – poinformowała nas Joanna Równiak z Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Olsztynie.
Czytaj również: Szokujące zachowanie prokuratora. Miał pytać, czy policjant „dmuchnie za niego”. Usłyszał zarzuty
Źródła: Gazeta.pl, Straż Graniczna, Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki w Olsztynie












