-
Popilia japońska, azjatycki chrząszcz, zagraża uprawom w Ameryce Północnej, Europie i może pojawić się także w Polsce.
-
Gatunek ten powoduje poważne szkody żerując na ponad 300 gatunkach roślin, w tym soi, kukurydzy i licznych owocach.
-
Obecne metody walki ze szkodnikiem, jak pułapki feromonowe, okazały się nieskuteczne, a tempo rozmnażania popilii poza jej naturalnym środowiskiem jest bardzo wysokie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
-
Popilia japońska dziesiątkuje uprawy soi i kukurydzy
-
Pułapki feromonowe tylko pogorszyły sytuację
Aż 300 gatunków różnych roślin znajduje się w jadłospisie chrząszcza zwanego popilią japońską. Podobny do chrabąszcza owad jest wymieniony jako niebezpieczny agrofag także u nas, przez Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Na szczęście na razie nie mamy go w Polsce, ale wszystko przed nami. Jak czytamy: „To gatunek zawleczony do Ameryki Północnej, gdzie stał się groźnym szkodnikiem roślin w Stanach Zjednoczonych, znacznie groźniejszym, niż na obszarze swojego występowania naturalnego.”
Ten obszar występowania naturalnego to Daleki Wschód. Owad pochodzi z Japonii oraz rosyjskiego Kraju Nadamurskiego oraz Sachalina i tam powoduje umiarkowane szkody. Ma wielu wrogów, którzy zjadają i pędraki, i dorosłe popilie. Przedostał się w inne regiony świata raczej z glebą i roślinami eksportowymi, możliwe także że z rolkami trawy. Zawleczony w inne rejony świata powoduje jednak spore problemy. Jak donosi Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa: „W Europie do niedawna był znany tylko z Azorów (Portugalia), ale w 2014 r. jego występowanie zostało stwierdzone w północnych Włoszech”. Dodajmy, że na tym się nie skończyło, bo popilia japońska jest już w Szwajcarii. Problem jest tak duży, że Szwajcarzy tworzą nawet specjalne strefy buforowe, by odciąć chrząszcze. Są jednak już doniesienia o obecności tych zwierząt w Niemczech i Holandii. Co będzie dalej? Niebawem się przekonamy.
Popilia japońska dziesiątkuje uprawy soi i kukurydzy
Gorzej jest we wspomnianych Stanach Zjednoczonych, gdzie chrząszcz stał się plagą. Zaatakował uprawy na terenach rolniczych Ameryki Północnej położonych w takich stanach jak Missouri. Tam walka z owadem zdawała się przynosić efekty, ale teraz telewizja FOX donosi, że popilia japońska powróciła na białym koniu. „Stwarza potencjalne zagrożenie dla upraw soi i kukurydzy” – donosi telewizja, a stan Missouri jest jednym z ważniejszych producentów tych ważnych dla gospodarki amerykańskiej roślin.
Soja i kukurydza znajdują się na liście owych 300 roślin zjadanych przez popilię japońską. To tak różnorodny zestaw jak: róża, jeżyna, malina, klon, leszczyna, topola, kasztan jadalny, winorośl, truskawki, chmiel, groch, grusze, wiśnie i czereśnie i wiele innych. To zatem nie stonka ziemniaczana zorientowana na rośliny psiankowate, ale poważniejsza sprawa. Zresztą na liście smakołyków popilii znajdują się również i psiankowate – ziemniaki, pomidory i inne. Rośliny pochodzące, co ciekawe, właśnie z Ameryki.
Pułapki feromonowe tylko pogorszyły sytuację
Popilie japońskie należą do chrząszczy poświętnikowatych. Jaja składają w ziemi, wylęgają się z nich pędraki podobne do tych, które mają chrabąszcze. W odróżnieniu od larw stonki ziemniaczanej, one nie żerują na liściach roślin, ale pod ziemią. Gryzą korzenie, co powoduje obumieranie upraw. Dorosłe owady żerują gromadnie na roślinach i pożerają je począwszy od wierzchołka. Wiadomo, że gdy jeden czy kilka chrząszczy znajdzie obfite pole ze smakołykami, wzywa pozostałe za pomocą feromonów. I zaczyna się wyżerka.

Amerykanie próbowali zastosować w Kentucky pułapki feromonowe i skończyło się to klęską. Owszem, owady były wabione do pułapek, ale nie lądowały w nich, ale na sąsiednich roślinach. Pożeranie ich jedynie przyspieszało. Teraz trwa zatem opracowywanie biologicznych sposobów walki z owadem np., za pomocą bakterii albo nicieni, ale obecna władza amerykańska pod kierunkiem Donalda Trumpa obcina pieniądze na naukę.
W Japonii i Kraju Nadamurskim rozwój larw w glebie trwa nawet dwa lata, stąd szkody powodowane przez te zwierzęta nie są aż tak ciężkie. W Ameryce Północnej i Europie ten czas znacznie się skraca, a popilia rozmnaża się błyskawicznie. Wystarcza im półtora miesiąca, może dwa, by z larwy przeistoczyć się w osobnika dorosłego. Dlatego tak trudno je wytępić. A owady mogą zadać potężne ciosy uprawom nie tylko kukurydzy i stoi, ale także ziemniaków, chmielu, winorośli czy drzew owocowych.