Media: Trump niszczy amerykański wywiad
David Gioe i Michael Hayden napisali, że „Donald Trump niszczy amerykański wywiad”. Jak czytamy, za jego prezydentury w amerykańskim systemie „zaczęły ujawniać się te same patologie, które czynią reżimy autorytarne podatnymi na porażki wywiadowcze”. „Jego populistyczny, silnie zindywidualizowany styl sprawowania władzy sprawił, że lekceważy znaczenie informacji wywiadowczych i nadużywa instytucji, które je dostarczają” – opisują dziennikarze. Przywołali oni sytuację z końca maja, kiedy amerykański prezydent wysłał bombowce na Iran. Miał wówczas zignorować zeznania dyrektorki Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard przed Kongresem. Twierdziła ona, że Iran nie jest bliski opracowania broni jądrowej, co było sprzeczne z narracją Trumpa. – Nie obchodzi mnie, co ona mówi – miał powiedzieć, po czym po nalotach na irańskie obiekty jądrowe ogłosił, że irańskie instalacje nuklearne zostały „całkowicie i doszczętnie zniszczone”. Powiedział tak, mimo że wstępny raport Agencji Wywiadu Obronnego przedstawiał bardziej ostrożną ocenę szkód. Według ustaleń dziennikarzy także administracja Trumpa lekceważy ustalenia wywiadu, która stwarza warunki, w których „wyżsi urzędnicy dostosowują swoje oceny tak, by przypodobać się prezydentowi„. Jako przykład podali wypowiedź sekretarza obrony Pete’a Hegsetha, który powtórzył twierdzenia Trumpa o „unicestwieniu obiektów”, ignorując tym samym raport własnej agencji wywiadowczej.
„Zażądała przepisania raportu tak, by nie zaszkodził”
Dziennikarze opisali także przykład tego, że na początku maja Gabbard poleciła służbom zwiększenie zbierania informacji na temat Grenlandii, która nie stanowi zagrożenia dla USA. „Agencje wywiadowcze nie mają nieograniczonych zasobów. Jeśli marnują je na nieistniejące zagrożenia lub wątpliwe plany podporządkowania sobie cudzych terytoriów, tym bardziej narażone są na zaskoczenie ze strony takich przeciwników jak Chiny, Iran czy Rosja” – podkreślono. To nie wszystko, w tym samym miesiącu Gabbard zwolniła tymczasowego przewodniczącego Rady Wywiadu Narodowego oraz jego zastępcę po tym, jak ocenili, że działająca w Wenezueli grupa przestępcza Tren de Aragua nie podlega bezpośrednio tamtejszemu rządowi, co podważało narrację administracji Trumpa w kontekście deportacji obywateli tego kraju. Dziennikarze ustalili, że Gabbard zażądała „ponownego przeanalizowania dowodów” i „przepisania” raportu, tak by nie mógł on „zaszkodzić” jej i Trumpowi.
„Następna porażka wywiadowcza będzie wyborem”
Dziennikarze alarmują, że wypaczenia systemowe znacząco zwiększają ryzyko niepowodzenia i porównują to do systemów autorytarnych, w których przywódca nie toleruje odmiennych opinii. „Populizm Trumpa cechuje głęboka nieufność wobec uznanych autorytetów i nietolerancja wobec ekspertów przedstawiających niewygodne fakty lub analizy sprzeczne z fundamentami jego ruchu. Tak jak autorytarni przywódcy, Trump otoczył się lojalistami, którzy przechodzą ideologiczne testy” – piszą dziennikarze. Jak czytamy, „w administracji Trumpa lojalność wobec osoby prezydenta stawiana jest ponad prawdą„. Niektórzy wieloletni profesjonaliści w swoim fachu mieli być między innymi pytani o to, na kogo głosowali, zanim dopuszczono ich do apolitycznych stanowisk. Jak podkreślają Gioe i Hayden, wspólnota wywiadowcza USA coraz bardziej zaczyna działać na wzór systemów autorytarnych. „Sposób, w jaki administracja Trumpa zarządza systemem wywiadowczym USA, zwiększa ryzyko porażki wywiadowczej. Może to przybrać formę niespodziewanego ataku, błędnej interpretacji intencji przeciwnika lub nieumiejętności przewidzenia innego wydarzenia o dużym znaczeniu” – czytamy. Jak podkreślili autorzy artykułu „następna porażka wywiadowcza nie będzie zaskoczeniem” tylko „wyborem”.
Czytaj także: „USA wstrzymują dostawy broni do Ukrainy. Wiadomo, co jest powodem”.
Źródło: Foreign Affairs