Projekt odrzucony: Bundestag odrzucił w piątkowym (31 stycznia) głosowaniu ustawę o przeciwdziałaniu nielegalnej imigracji. Projekt został złożony przez chadecką frakcję CDU/CSU jeszcze we wrześniu 2024 roku i znalazł się w porządku obrad parlamentu po ataku nożownika w Aschaffenburgu, w którym zginął 41-letni mężczyzna i dwuletni chłopiec. Za przyjęciem ustawy głosowało 338 posłów, a przeciw – 350. Pięciu wstrzymało się od głosu.
Zaostrzenie polityki: Jednym z założeń projektu było zakończenie łączenia rodzin uchodźców objętych tak zwaną ochroną uzupełniającą, co pozwoliłoby policji federalnej podjąć działania w celu zakończenia ich pobytu w Niemczech. Inne zapisy mówiły o zwiększeniu uprawnień policji działającej na granicach oraz o zawracaniu imigrantów bez rozpatrywania wniosków azylowych.
Dwie strony sporu: Lider CDU Friedrich Merz argumentował, że nowe przepisy są konieczne w związku z serią głośnych zamachów dokonywanych przez imigrantów. Poza chadekami za projektem odpowiadali się również posłowie Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) oraz prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Przeciwni byli socjaldemokraci z DPD, a także przedstawiciele Zielonych i Lewicy, którzy krytykują Merza za współpracę z populistyczną prawicą.
„Hańba ze środy”: Posiedzenie parlamentu upłynęło pod znakiem burzliwej debaty i zostało zerwane na ponad trzy godziny. Po tym, jak w środę (29 stycznia) głosami chadeków, prawicy i liberałów przegłosowany został wniosek o zaostrzenie polityki migracyjnej, przeciwnicy piątkowego projektu obawiali się, że również on uzyska wymaganą większość. Ministerka spraw zagranicznych i przedstawicielka Zielonych Annalena Baerbock przekonywała podczas debaty, że stawką głosowania jest zmazanie „hańby ze środy”.
Więcej o sytuacji na niemieckiej scenie politycznej pisała Anna Widzyk w artykule: „Zamknięte granice, zatrzymania i masowe deportacje. Czy Niemcy pójdą w ślady Trumpa?”.
Źródła: Die Welt, IAR