Ryszard Wilk wzbudził niepokój swoim zachowaniem podczas wieczornego wystąpienia Donalda Tuska. Wyraźnie pobudzony i zirytowany słowami premiera parlamentarzysta, pokrzykiwał z ławy sejmowej, na co uwagę w pierwszej kolejności zwróciła mu wicemarszałek Sejmu, Dorota Niedziela.
– Pan poseł Wilk, czy pan słyszy? Tutaj jestem. Bardzo proszę o nie pokrzykiwanie na sali. Czy pan zrozumiał? – upominała polityka Niedziela.
Po krótkiej przerwie technicznej, głos zabrał Szymon Hołownia: – Panie pośle proszę opuścić salę. Pan poseł Płaczek pana wyprowadzi, bo zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach – pouczał go marszałek Sejmu.
Chwiejnym krokiem, w towarzystwie kolegi, Wilk wyszedł z Sali. Wcześniej, jak widać w filmiku, który nagrał jeden z posłów, poseł przygląda się reakcjom innych posłów, a Grzegorz Płaczek nakłania go, by wyszedł z sali.
W tle słychać głosy innych parlamentarzystów: „Co tam panie pośle, jak tam zdrowie?”, „ledwo idzie”, „przecież to jest nokaut”, „skandal, pijany poseł przychodzi na posiedzenie”.
Przyglądający się z ostatniej ławy zdarzeniu Marek Jakubiak tak komentuje w rozmowie z „Wprost” zachowuje posła:
– Współczuję panu Wilkowi. Kac moralny będzie go toczył do końca życia, pewnie dziś w ogóle nie spał. Wierzę w to, że to był „wypadek przy pracy”. Znam go i wiem, że to młody i bardzo ambitny człowiek. A młodzi ludzie są szczególnie wrażliwi na alkohol. To będzie dla niego nauczka, że w pracy nie ma mowy o piciu – mówi.