„Korzystając z rekordowo niskiego poziomu Wisły w dniach 30.06.25-01.07.25 i 05.07.25-06.07.25 realizowaliśmy poszukiwania na rzece i terenach przyległych. Mieliśmy ogromne wsparcie rodziny, przyjaciół, wolontariuszy…” – poinformowała w mediach społecznościowych matka zaginionego Krzysztofa.
Niski stan wody pozwolił ekipie na przeszukanie miejsc do tej pory niedostępnych. Poziom przy Bulwarach Wiślanych wynosił 13 cm.Sprawdzono m.in. rejon Zatoki Krzyża, odcinek między Mostem Północnym a Nowym Dworem Mazowieckim. Szczególną uwagę zwracano na „odsłonięte elementy”.
Poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego. „Ujawniliśmy dokumenty, kości”
Poszukiwania prowadzone były m.in. przy użyciu dronów, łodzi, sonarów, podwodnych kamer i bosaków. Użyto też suchych skafandrów nurkowych. Nabrzeże było sprawdzane przez ekipy piesze.
„W trakcie poszukiwań ujawniliśmy dokumenty i rzeczy osobiste osób oraz kości (szczątki, nie wiemy czy ludzkie), które przekazaliśmy policji w celu weryfikacji” – poinformowała Dymińska.
W akcji poszukiwawczej testowano również specjalne narzędzie wykonane na zamówienie rodziny zaginionego Krzysztofa. To „specjalne haki, których zadaniem było poruszenie zatorów utworzonych przez konary na dnie Wisły w rejonie Mostu Północnego”. Użycie tego sprzętu miało pomóc w ewentualnym „uwolnieniu i wypłynięciu zaczepionych ciał czy innych obiektów”.
Krzysztof Dymiński zaginął. Poszukiwania trwają od ponad dwóch lat
16-letni Krzysztof Dymiński wyszedł z domu wczesnym rankiem 27 maja 2023 roku. Do tej pory nie dał znaku życia. Od tego czasu rodzice nieustanie go poszukują.
Wychodząc z domu Dymiński zabrał ze sobą portfel, powerbanka, telefon oraz plastikową różę, która była związana z dziewczyną.
Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały nastolatka o 5:30 na Moście Gdańskim w Warszawie. Nie ma dowodów, że skoczył do Wisły.