W całej Kanadzie obecnie notuje się 224 pożarów lasów, z czego 97 wciąż nie zostało opanowanych. Tylko w północnej części prowincji Saskatchewan spłonęło ponad 900 tys. hektarów. W kilku prowincjach ewakuowano kilkanaście tysięcy osób, jednak cały czas pojawiają się nowe nakazy. Ogień porusza się błyskawicznie, o czym niedawno przekonali się pracownicy budowlani w Ontario.
„Ogień się zbliżył i dosłownie tańczył wokół nas”
19 robotników w niedzielę pracowało w okolicach osady Sandy Lake w północno-zachodniej części prowincji Ontario. Kiedy zaczynali pracę w sobotę rano, ogień znajdował się około 40 kilometrów od miejsca, w którym przebywali.
Około godz. 9:30 lokalnego czasu płomienie znacznie się zbliżyły i załoga zaczęła zbierać sprzęt, przygotowując się do możliwej ewakuacji. Jak opowiadał serwisowi CBC jeden z robotników, Neal Gillespie, kiedy przemieścili się 14 kilometrów dalej, płomienie dogoniły ich po 45 minutach.
Ostatecznie robotnicy musieli porzucić sprzęt i zebrać przy stojących na placu kontenerów. Wykorzystali je jako osłonę przed płomieniami. W mediach społecznościowych zamieszczono nagrania dokumentujące te zdarzenia:
Pożar otoczył zgromadzonych na placu mężczyzn:
„Ogień się zbliżył i dosłownie tańczył wokół nas” – wspominał Gillespie. Dodał, że kilka kontenerów zajęło się ogniem. „Naprawdę myślałem, że zginiemy” – dodał pracownik.
Ogniem zajął się również kontener, w którym mężczyźni szukali osłony. Odciętych od świata ludzi kilkukrotnie próbowano ewakuować śmigłowcami, jednak dym był zbyt gęsty, żeby dało się wylądować, a nawet dokładnie zlokalizować obóz.
Jak relacjonuje Gillespie, nieudane próby ewakuacji z użyciem śmigłowców podejmowano przez cztery, pięć godzin. Ostatecznie mężczyznom udało się wydostać z pułapki w konwoju, który przejechał jedną z tamtejszych dróg.
Wszyscy pracownicy są już bezpieczni, jednak niektórzy z nich doznali traumy – powiedziała Delores Kakegamic, przywódczyni miejscowych władz w Sandy Lake.
Wojsko pomaga w ewakuacji
W wielkiej ewakuacji miejscowości Sandy Lake pomaga kanadyjskie wojsko, w tym siły powietrzne. Premier Kanady Mark Carney zapewnił, że władze centralne są gotowe udzielać pomocy „wszędzie, gdzie będzie taka potrzeba” oraz podziękował pracownikom służb oraz wolontariuszom, cały czas walczącym z pożarami.
Siły powietrzne przeznaczyły do ewakuacji dwa samoloty transportowe CC-130H Hercules, a także samoloty pasażerskie De Havilland Canada Dash 8. Nie można ich jednak w pełni wykorzystać, ponieważ okoliczne lądowisko ma krótki pas startowy.
Największe pożary trawią część prowincji Alberta, Manitoba i Saskatchewan. Tylko w Manitobie ewakuowano około 18 tys. osób z ponad 7100 domów. Od początku roku spłonęło tam około 733 tys. hektarów lasów. Dla porównania: rok temu w tym samym czasie ogień strawił tam nieco ponad 43 tys. hektarów.
Kanada obecnie zmaga się z jednym z najgorszych sezonów pożarów lasów w swojej historii.