Sprawa, która zastanawia w kontekście wyjściowego ustawienia reprezentacji Polski, to temat dotyczący pozycji przyjmujących. Trener Nikola Grbić na inaugurację, zgodnie z przewidywaniami, postawił na duet: Tomasz Fornal i Wilfredo Leon. Z czasem okazało się jednak, że do tego grona mocno wprowadził się Kamil Semeniuk.
Polska – Turcja. Na kogo w składzie reprezentacji postawi Nikola Grbić?
W trakcie turnieju zaczęły się pojawiać informacje o problemach zdrowotnych Fornala. Były przyjmujący JSW Jastrzębskiego Węgla, który od nowego sezonu będzie grał w lidze tureckiej, został „oszczędzony” w ostatnim starciu Polaków w 1/8 finału z Kanadą. Wówczas do składu wskoczył właśnie wspomniany Semeniuk, który okazał się być najlepiej punktującym graczem po polskiej stronie (18 punktów).
Triumfator Ligi Mistrzów w barwach Perugii z maja b.r. udowadnia, nie po raz pierwszy, że może być kluczową kartą w talii, którą ma do dyspozycji trener Polaków. Wspomniane „oszczędzanie” Fornala może się bowiem okazać furtką dla Semeniuka, bo trudno wyobrazić sobie, żeby Grbić zrezygnował z Wilfredo Leona. Mistrz Polski z Bogdanką LUK Lublin, siatkarz wybitny, najlepiej funkcjonuje w schemacie obecności w wyjściowym ustawieniu. Wydaje się zatem, że to właśnie do Leona dokładany będzie, albo Fornal, albo Semeniuk. W odwodzie zostaje jeszcze czwarty z przyjmujących Artur Szalpuk. Dyspozycja wspomnianej trójki na dzisiaj jednak wydaje się być wystarczająco wysoka, żeby nie dokonywać kolejnej rewolucji na tej pozycji.
Grbić przyzwyczaił do stawiania na sprawdzone, trenowane rozwiązana. Wydaje się zatem, że jeśli układ z Fornalem i Leonem był tym podstawowym, Polacy będą właśnie w takim duecie rozpoczynać mecze. Semeniuk zostanie za to wysłany w bój, jeśli potrzebne będzie wsparcie w przyjęciu (zwłaszcza w kontekście Leona), bądź dojdzie do zmiany na pozycji – tutaj zarówno Fornal, jak i Leon może zostać wymieniony.
To największy znak zapytania, choć nadal mowa o sytuacji bardziej komfortowej, aniżeli faktycznie problematycznej. Mając bowiem takich rezerwowych, Polska ponownie może udowodnić, że siłą drużyny jest nie tylko wyjściowa siódemka, ale też ci, którzy znajdują się w kwadracie dla rezerwowych, będąc na co dzień przecież bardzo ważnymi postaciami w swoich zespołach klubowych.
Mecz ćwierćfinałowy MŚ 2025 Polska – Turcja w środę (tj. 24 września) od godziny 14:00. Mecze MŚ są pokazywane na antenach Polsatu Sport i Polsatu Sport Extra. Spotkania z udziałem reprezentacji Polski dodatkowo dostępne są na otwartej antenie Polsatu. Internetowo transmisje są dostępne za pośrednictwem m.in. Polsatu Box Go.
Imponujący bilans reprezentacji Polski siatkarzy na MŚ. Worek medali!
W klasyfikacji medalowej wszech czasów, spoglądając na mistrzostwa świata, polscy siatkarze zajmują czwarte miejsce. Polska sięgnęła po trzy złote medale (1974, 2014, 2018) i dwa srebrne krążki (2006, 2022).
Jak widać, poza pamiętnym sukcesem drużyny Huberta Wagnera – późniejszych mistrzów olimpijskich (1976) – na podium w imprezach rangi MŚ stawali w XXI wieku. Ostatnie lata są wyjątkowo udane, od 2014 roku nie zdarzyło się, żeby Polaków zabrakło w finale imprezy. Dodatkowo warto zauważyć, że odkąd zespół trenuje pod batutą Nikoli Grbicia, Polacy z najważniejszych wydarzeń za każdym razem wracają z medalem. Ostatni przykład? Złota Liga Narodów 2025, gdzie w turnieju finałowym w Chinach polscy siatkarze nie przegrali ani jednego seta w żadnym z trzech spotkań.
Dodatkowo warto pamiętać, że w przypadku reprezentacji Polski siatkarzy, mowa o: liderach rankingu światowego FIVB, aktualnych mistrzach Europy (2023), wicemistrzach świata (2022) i wicemistrzach olimpijskich (2024). To naprawdę wyjątkowe czasy dla męskiej siatkówki w Polsce. A co również godne podkreślenia, całościowo zaczęło się od… mistrzostw świata w 2006 roku. Wówczas to zespół prowadzony przez Raula Lozano postanowił przypomnieć się światu, wdrapując się na podium imprezy z najwyższej reprezentacyjnej półki. Był to pierwszy medal MŚ od czasów Wagnera.