Aktywistki i aktywiści Greenpeace w poniedziałek rano weszli na gigantyczną maszynę służącą do wydobycia węgla brunatnego w kopalni odkrywkowej Turów.
Domagają się od Donalda Tuska jednoznacznej deklaracji o zakończeniu pracy odkrywki i elektrowni w ciągu najbliższych lat. A spór w tej sprawie cały czas trwa. Ta elektrownia pokrywa obecnie ok. 4-6 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną w kraju. Przyrodnicy ostrzegają, że Turów wkrótce i tak, ze względu na rosnące koszty produkcji energii z węgla brunatnego, zostanie wyparty przez tanią w produkcji energię ze źródeł odnawialnych.
Działacze zaznaczają, że wyznaczeniu daty zamknięcia Turowa musi towarzyszyć plan transformacji regionu, który pozwoli uzyskać środki na jego realizację. „Bez działań rządu w tym kierunku region czeka zapaść i bezrobocie” – podaje Greenpeace.
Protest aktywistów w kopalni Turów
Kilkanaście osób działających w Greenpeace weszło przed świtem na teren kopalni odkrywkowej Turów. Na konstrukcji o wysokości 13-piętrowego bloku mieszkalnego wywiesili transparenty z podobizną premiera Tuska i hasłami „Węgiel jest skończony. Premierze, zadbaj o ludzi” oraz „Sprawiedliwa transformacja teraz!”.
„Przez wiele lat mieszkańcy regionu byli oszukiwani, że przyszłość Turowa będzie świetlana aż do połowy lat czterdziestych. Nie ma takiej opcji – powiedziała Małgorzata Lach, aktywistka biorąca udział w proteście.
Działacze Greenpeace podkreślają, że sytuacji Turowa nie poprawia fakt, iż do 2028 roku wszystkie bloki, poza jednym, stracą swoje kontrakty z rynku mocy, a to właśnie dzięki nim są one w stanie ekonomicznie dalej funkcjonować. Dodatkowo wspomniany blok, ze względu na wadliwą konstrukcję, od momentu oddania do użytku w maju 2021 r. boryka się z przestojami i awariami. Łącznie od otwarcia blok nie działał przez półtora roku (531,5 dnia).
To się nie opłaca. Region czeka na transformację
Według radczyni prawnej Agnieszki Stupkiewicz kopalnia szkodzi środowisku i ludziom, dlatego wyrok sądu podkreśla konieczność wcześniejszego zamknięcia kopalni.
Przez wiele lat mieszkańcy regionu byli oszukiwani, że przyszłość Turowa będzie świetlana aż do połowy lat czterdziestych. Nie ma takiej opcji
Greenpeace uważa, że mieszkańcy czekają na strategiczny plan, który zabezpieczy ich przyszłość, ale niewiele mogą zrobić bez unijnych pieniędzy, na które się nie doczekają, jeśli rząd nie przyzna, że Turów przestanie działać w ciągu najbliższych lat.
„Europejskie fundusze, które mogą się pojawić, jeśli rząd wyznaczy realistyczną datę zamknięcia Turowa, będą wspierać tworzenie nowych miejsc pracy oraz potrzebne mieszkańcom inwestycje, tak jak dzieje się to już w miejscach zamykanych odkrywek w Wielkopolsce” – powiedział Krzysztof Cibor, kierujący zespołem kampanii w Greenpeace Polska.
Aktywistki i aktywiści zapowiadają, że będą kontynuować protest, aż uzyskają pewność, że ich przesłanie dotarło do premiera Donalda Tuska.