-
Trwają intensywne przygotowania do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta przy ścisłej współpracy ze służbami i Kancelarią Sejmu.
-
Roman Giertych oraz Donald Tusk podważają wynik wyborów, jednak działania te są bagatelizowane przez otoczenie prezydenta elekta i większość sceny politycznej.
-
PiS i sztab Karola Nawrockiego apelują do zwolenników o obecność w Warszawie 6 sierpnia, podkreślając wagę tej daty dla stabilności państwa.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Od ponad tygodnia współpracownicy Karola Nawrockiego wdrażają się intensywnie w nowe obowiązki.
Na dziś głównym celem przygotowań jest uroczystość zaprzysiężenia nowego prezydenta, która odbędzie się 6 sierpnia.
Wtedy prezydent elekt złoży uroczyste ślubowanie przez Zgromadzeniem Narodowym, czyli połączonymi obiema izbami parlamentu – Sejmu i Senatu. To oznacza formalne objęcie urzędu prezydenta RP.
To niejedyna uroczystość tego dnia. W ramach objęcia prezydenckich obowiązków odbędzie się także uroczyste przejęcie przez zaprzysiężonego już prezydenta zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi oraz odebranie insygniów Orderu Orła Białego i Orderu Odrodzenia Polski.
Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Przygotowania idą pełną parą
Przygotowania do wszystkich uroczystości ruszyły pełną parą już kilka dni temu. Czuwa nad nimi osobiście Paweł Szefernaker, szef gabinetu politycznego prezydenta elekta wraz z jego współpracownikami oraz pracownikami obecnej Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.
Co więcej, równolegle trwają już rozmowy nad organizacją Święta Wojska Polskiego, które odbywa się 15 sierpnia i jest ważną datą w kalendarzu głowy państwa.
W przygotowaniu tych uroczystości niezbędna jest współpraca zaplecza nowego prezydenta ze stroną koalicji rządzącej. W wypadku zaprzysiężenia – z Kancelarią Sejmu, w wypadku przejęcia zwierzchnictwa sił zbrojnych czy organizacji Święta Wojska Polskiego także MON. I tak się dzieje.
Jak mówią nam współpracownicy nowego prezydenta na obu odcinkach toczą się normalne rozmowy i spotkania robocze. Trwają także ustalenia ze Służbą Ochrony Państwa w sprawie zabezpieczenia uroczystości.
– Wszystkie prace toczą się normalnie, państwo działa, a my od wielu dni intensywnie pracujemy już jako oficjalnie umocowani pracownicy Kancelarii Prezydenta – zdradza nam jeden ze współpracowników prezydenta elekta. – Jak w tym przysłowiu, że psy szczekają, a karawana jedzie dalej – dodaje.
Protesty wyborcze. „Podważanie wyniku wyborów to ucieczka do przodu”
Do czasu zaprzysiężenia i przeprowadzki do Pałacu Prezydenckiego przyszli prezydenccy ministrowie urzędują w pomieszczeniach Kancelarii Prezydenta przy ulicy Wiejskiej w Warszawie. Jak mówią Interii przy organizacji nadchodzących uroczystości wspomagają ich współpracownicy Andrzeja Dudy.
– Nikt nie bierze na poważnie prób podważania wyniku wyborów przez Romana Giertycha i prób podgrzewania atmosfery przez Donalda Tuska. Każdy, kto zna politykę wie, czemu to wszystko służy, choć nadziwić się nie możemy, że premier tak mocno wszedł w narrację o fałszowaniu wyborów – komentuje dla Interii jeden ze polityków PiS.
- Bodnar o protestach wyborczych. Wskazał na „właściwą” Izbę Sądu Najwyższego
- Szef sztabu Karola Nawrockiego odsłania nieznane kulisy kampanii
W PiS panuje przekonanie, że cała narracja o „ukradzionych wyborach” to klasyczna ucieczka do przodu Donalda Tuska, który próbuje uniknąć w ten sposób pytań o rozliczenie kampanii, o własne błędy i pytania o przywództwo Platformy Obywatelskiej.
– W tym sensie Giertych dał mu na tacy wygodny temat, który konsoliduje mu elektorat i krótkoterminowo odkłada pytania o rozliczenia we własnym obozie. Długofalowo jednak jest to dla niego dewastujące. Wyborcy koalicji rządzącej to nie tylko silni razem spod znaku Giertycha. Dla całej reszty to jest niestrawne – uważa nasz rozmówca.
Inny dodaje, że Donald Tusk stał się zakładnikiem silnych razem i to sprawia, że nie myśli propaństwowo, tylko propartyjnie. – Zawsze po przegranej następuje etap konsolidacji twardego jądra, to elementarz polityki. Tylko Donald Tusk wybrał bardzo antypaństwowe metody – mówi nasz rozmówca.
PiS: Donald Tusk nie chce rozliczeń za nieudaną kampanię
Zdaniem naszych rozmówców z PiS nie jest przypadkiem, że narracja o rzekomych fałszerstwach, konieczności przeliczania głosów i akcja wysyłania protestów do Sądu Najwyższego pojawiła się zaraz po ostrych wypowiedziach polityków takich jak Michał Kamiński czy Joanna Mucha, którzy domagali się kampanijnych rozliczeń i krytykowali kampanię Rafała Trzaskowskiego, ale także kwestionowali przyszłość koalicji rządzącej pod wodzą Donalda Tuska.
– Dziś nikt już o tym nie mówi, bo elektorat PO dostał paliwo w postaci protestów wyborczych i wiary w to, że wybory były sfałszowane. Co ciekawe, nawet koalicjanci się od tego odcinają. Tusk na koniec zostanie z tym sam – prognozuje nasz rozmówca z PiS.
I przekonuje, że w otoczeniu prezydenta elekta nikt nie traktuje tych głosów zbyt poważnie. A przynajmniej nie na tyle, by miało to wpływ na trwające przygotowania do zaprzysiężenia. Na razie wszyscy czekają jeszcze na inną datę.
Sąd Najwyższy poinformował, że posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały dotyczącej stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich odbędzie się we wtorek 1 lipca. To od strony formalnej powinno zakończyć właściwie całą dyskusję dotyczącą wyborów. Wiadomo jednak, że od strony politycznej wymiana ciosów będzie trwała co najmniej do 6 sierpnia.
Jeśli Sąd Najwyższy stwierdzi ważność tych wyborów, to na 6 sierpnia zwołam Zgromadzenie Narodowe i umożliwię złożenie przysięgi wybranemu na prezydenta Karolowi Nawrockiemu
Politycy PiS zwracają też uwagę na zachowanie koalicjantów i osamotnienie premiera. Zarówno PSL, jak i Polska 2050, a także Lewica nie przyłączyły się do narracji o sfałszowanych wyborach. Podkreślają też, że w akcję Giertycha nie włączył się także Rafał Trzaskowski.
– Jeśli Sąd Najwyższy stwierdzi ważność tych wyborów, to na 6 sierpnia zwołam Zgromadzenie Narodowe i umożliwię złożenie przysięgi wybranemu na prezydenta Karolowi Nawrockiemu – zapowiedział dziś wprost na konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Jednak politycy PiS, a także sam prezydent-elekt wolą dmuchać na zimne i zaapelowali do swoich sympatyków o przybycie 6 sierpnia do Warszawy, aby zademonstrować publicznie swoje poparcie dla nowej głowy państwa.
– Jestem przekonany, że Polska wygra 6 sierpnia i te wszystkie neurozy polityczne, które teraz obserwujemy, ulegną powadze i presji państwa polskiego i 6 sierpnia będzie tak, jak być powinno. Musimy być, drodzy państwo, przytomni i gotowi. Wasza obecność 6 sierpnia w Warszawie będzie dla mnie wielkim zaszczytem. Cieszę się, że będziecie – mówił Karol Nawrocki podczas spotkania z Klubami Gazety Polskiej w Pułtusku.
W późniejszej rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem zdradził też, że ma nadzieję, iż jego współpracownicy, którzy pracują nad planem 6 sierpnia przygotują mu możliwość spotkania z wyborcami, którzy przyjadą w ten dzień do stolicy.