Obecny rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej, który po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego będzie rzecznikiem prezydenta wypowiedział się w sprawie pojawiających się opinii na temat nieprawidłowości w liczeniu głosów i dużej liczby protestów wyborczych, które wpłynęły do Sądu Najwyższego.
„Czas powiedzieć DOŚĆ! Ten festiwal kłamstw i manipulacji zabrnął za daleko” – ocenił rzecznik IPN.
Jak dodał, podważanie wyników wyborów prezydenckich i deprecjonowanie zwycięstwa Karola Nawrockiego narusza powagę porządku prawnego.
Wybory prezydenckie. Rzecznik Nawrockiego: Nie dajmy się zmanipulować
„Nikt nie powinien przedkładać partykularnych interesów partyjnych nad uporządkowane reguły polskiej demokracji. Prawa należy przestrzegać a nie szukać dróg jego obejścia” – zaznaczył rzecznik IPN.
Leśkiewicz zauważył, że „niestety, trzeba o tym konsekwentnie przypominać bo dla niektórych nie jest to oczywiste”. „A powinno. Bo chyba nic się nie zmieniło? Żyjemy w państwie prawa, prawda?” – zapytał rzecznik.
„Tylko tyle i aż tyle. Nie dajmy się zmanipulować tym, którzy twierdzą, że to 'tylko tyle’. Bo w demokracji, o którą walczyli Polacy przez 45 lat komunistycznego zniewolenia to 'aż tyle’ – podsumował Leśkiewicz.
Nieprawidłowości w liczeniu głosów. Protesty wyborcze w Sądzie Najwyższym
Do Sądu Najwyższego wpłynęło prawie 50 tys. protestów wyborczych. W poniedziałek po południu zespół prasowy SN przekazał PAP, że dotychczas zarejestrowano 10,5 tys. protestów, a rozpatrzono 98.
Ubiegły poniedziałek – 16 czerwca – był ostatnim dniem na składanie do SN protestów przeciwko wyborowi prezydenta. SN ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca.
Sąd Najwyższy, który rozpatruje protesty złożone przeciwko wyborowi prezydenta RP, zlecił oględziny kart do głosowania, czyli w praktyce ponowne przeliczenie głosów, w kilkunastu obwodowych komisjach w kraju.
W weekend poinformowano, że upoważniony przez prokuratora generalnego Adama Bodnara prokurator z Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej zapoznał się w SN z protokołami oględzin kart do głosowania z 10 obwodowych komisji wyborczych. Według informacji z prokuratury, w 7 z nich doszło do zamiany głosów, co skutkowało błędnym przyjęciem, że większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki.
Małgorzata Manowska poinformowała w poniedziałek rano w Radiu Zet, że wśród protestów, które wpłynęły do SN, „indywidualnych protestów” jest kilkaset sztuk, zaś około 90 proc. stanowią te, których wzór udostępnił w mediach społecznościowych poseł KO Roman Giertych. Protesty te nazywane są przez pracowników SN – jak dodała I prezes SN – tzw. giertychówkami.
Z kolei poseł Giertych napisał w poniedziałek na platformie X, że we wtorek złoży zawiadomienie na prezes Manowską i inne osoby z Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. „We wszystkich 50 tys. protestach wyborczych z mojego wzoru, wnosiliśmy o przekazanie ich do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Z jej wypowiedzi wynika, że nasze protesty ukradli neosędziowie” – napisał Giertych, odnosząc się do słów I prezes SN.