W skrócie
-
Nowy wynalazek pozwala na bezbolesne badanie zwierząt poprzez analizę wydychanego powietrza.
-
Urządzenie wygląda jak kaganiec, pomaga diagnozować choroby oraz umożliwia bezstresową i bezpieczną aplikację leków.
-
Rozwiązanie jest skierowane do opiekunów czworonogów, hodowców i weterynarzy, mogą z niego skorzystać także zwierzęta hodowlane.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Wynalazek dr. hab. Andrzeja Swinarewa, prof. UŚ z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz Adama Świerczyńskiego, właściciela firmy Bring it to Europe to opcja nie tylko dla opiekunów czworonogów, weterynarzy i miłośników zwierząt. Z możliwości bezbolesnego badania skorzystaliby też hodowcy, a z pewnością zwierzęta hodowlane, takie jak krowy i inne ssaki.
Nie chcę na tym zarabiać. Celem jest rozpowszechnienie wynalazku
Jak działa nowy wynalazek?
Zestaw, który pozwala na przedwczesne wykrycie chorób u zwierząt, zanim dane schorzenie się rozwinie, składa się ze specjalnego otworu na pysk – wyglądającego jak kaganiec, zaprojektowanego w taki sposób, aby szczelnie przylegać do głowy zwierzęcia.
– Jeśli zwierzę będzie w stresie i zacznie dyszeć, będzie można uzyskać jeszcze bardziej rzetelne wyniki badań – mówi Adam Świerczyński. – Dzięki urządzeniu możemy zmniejszyć ingerencję w ciało zwierząt i dużo więcej wyczytać – dodaje.
Z drugiej strony urządzenia znajduje się moduł wraz ze zbiornikiem, do którego pobierany jest aerozol oddechowy. To właśnie on pozwala na diagnostykę różnych chorób. Urządzenie mogłoby mierzyć wiele parametrów zdrowotnych i zabezpieczać badaczy przed ewentualnym pogryzieniem. Ponadto, „kaganiec” pozwalałby na aplikację leków. – Najpierw chcielibyśmy skomercjalizować to urządzenie dla psów i krów, a potem moglibyśmy rozszerzać urządzenie – mówi Świerczyński.
Urządzenie projektowane przez odkrywczy duet mogłoby sprawdzić się w gabinetach weterynaryjnych
W wydychanym powietrzu znajdują się związki, które nie tylko mogą świadczyć m.in. o schorzeniach górnych czy dolnych dróg oddechowych, lecz również pozwalają z pewnym prawdopodobieństwem stwierdzić występowanie zmian nowotworowych – mówią twórcy. Reasumując, ta nieinwazyjna metoda może z powodzeniem wspomagać proces diagnozy.
Urządzenie projektowane przez odkrywczy duet mogłoby sprawdzić się dzięki swoim funkcjom w gabinetach weterynaryjnych, hodowlach i domach. – Moją ideą było, aby wynalazek znalazł zastosowanie u zwierząt domowych, bo jesteśmy z Andrzejem psiarzami. Mamy głęboką nadzieję, że nowe rozwiązanie pozwoli np. wykryć wcześniej nowotwory u wszystkich czworonożnych zwierząt. – podsumowuje pomysłodawca projektu, który czeka na komercjalizację.