Dr Sergiusz Trzeciak zwrócił uwagę, że miniona kampania prezydencka w USA miała spory wpływ na tę prowadzoną teraz w Polsce. – Dała kandydatom do myślenia, że być może powinniśmy się czegoś domagać od państwa ukraińskiego w zamian za pomoc. W tej chwili mówią o tym niemalże wszyscy. To przewrócenie stolika w USA powoduje, że kandydaci widzą, że taka twarda gra w polityce może się opłacać – stwierdził ekspert. Ocenił także, że kampania prezydencka w Polsce w porównaniu z tą prowadzoną w zeszłym roku w USA nie jest tak brutalna. – U nas te kampanie nie są tak radykalne, jak w innych państwach – zauważył.
Dr Bąkowicz oceniła, że podczas kampanii wyborczej „kandydaci starają się zachowywać jak najbardziej 'normalnie’, aby tworzyć wrażenie swoje autentyczności i bliskości z odbiorcami”. Przyznała także, że coraz częściej dochodzi do „brutalizacji języka”, „ale nie dotyczy to tylko kampanii wyborczych”. Zwróciła natomiast uwagę, że agresywne przekazy w polityce nasilają się wraz z nadejściem wyborw. Dodała także, że „kandydaci, chcąc wzmocnić swój przekaz, odpowiedzieć jak najbardziej dosadnie na wypowiedzi swoich oponentów, zamiast stosować techniki retoryczne, uciekają się do agresji werbalnej. To wzbudza emocje, a kampania karmi się emocjami” – dodała.
Dr Trzeciak zwrócił też uwagę, że w języku polityki pojawiają się krótkie, dosadne określenia. – Myślę, że stają się one coraz bardziej agresywne i coraz bardziej uderzające w drugą stronę. Celem jest przede wszystkim przyciągnięcie uwagi – ocenił politolog. – Teraz ta kampania jest nudnawa, dopiero się rozpędza, nabiera kolorytu – ocenił.
Kto atakuje w kampanii wyborczej?
Ekspert zwrócił uwagę, że w trwającej kampanii prezydenckiej to nie kandydaci przyciągają uwagę swoimi wypowiedziami, a osoby, które za nimi stoją. – W przypadku wyborów prezydenckich zupełnie inna jest taktyka, którą przyjmują główni kandydaci, a zupełnie inna jest taktyka pozostałych. Jeśli wychodzi ostry atak, to nie wychodzi od samego kandydata, a gdzieś z jego zaplecza czy z partii (…). Wiadomo, że aby wygrać wybory prezydenckie, to trzeba mieć jak najmniej elektoratu negatywnego, a elektorat pozytywnie nastawiony powinien przeważać. Dlatego nie można sobie pozwalać na nadmiar kontrowersji – wyjaśnił Trzeciak.
Politolog podkreślił również, że, „odbiór ataków nie powinien spadać na kandydata, tylko na osoby, które dobrze się czują w takich starciach”. Jednym z przykładów takich zachowań mogą być środowiska dawnej Suwerennej Polski oraz PiS-u. – Oni najostrzej atakują Donalda Tuska. Ale też Donald Tusk najostrzej atakuje to środowisko PiS-u. Zauważmy, że zamiast Trzaskowskiego rolę atakującego przyjmuje Tusk, a zamiast Nawrockiego są różne środowiska (…). Ten atak jest bardziej rozproszony – kontynuował Trzeciak. Zdaniem eksperta najbardziej aktywni w tym działaniu są m.in. Przemysław Czarnek czy Dominik Tarczyński.
Wybory 2025. Jak wygląda kampania prezydencka w Polsce?
Dr Sergiusz Trzeciak ocenił również działania kandydatów na prezydenta w trwającej kampanii wyborczej. Jego zdaniem po odejściu Grzegorza Brauna Konfederacja może sporo zyskać. – Okazało się, że on był bardzo dużym obciążeniem wizerunkowym i teraz, bez niego, Konfederacja może się kreować na ugrupowanie, które buduje narrację „zdroworozsądkowego podejścia do gospodarki”. Czyli są za wolnym rynkiem, żeby ludzie płacili jak najmniejsze podatki. Jeżeli popatrzymy na to z tej perspektywy, to pod tymi hasłami, większość, przynajmniej 30-40 proc. społeczeństwa mogłoby się podpisać – zauważył. Jednak zdaniem Trzeciaka, Menzten „nie chce iść w kwestie ideologiczne” a gospodarcze, bo to, że sam jest przedsiębiorcą, sprawia, że staje się w tym temacie dla wyborców bardziej wiarygodny.
– Wydaje mi się, że to jest trochę patrzenie na tę tendencję zza oceanu, że Amerykanie wybrali prezydenta biznesmena, który dobrze sobie radził z własnym biznesem, to teraz będzie sobie dobrze radził jako prezydent. To Mentzen chce naśladować (…). Jednak im bardziej Mentzen idzie w kierunku centrum, tym bardziej idzie w kierunku prawym Rafał Trzaskowski – uznał Trzeciak. Pamiętajmy jednak, że Donald Trump miał też nieudane inwestycje, szczególnie dotyczące kasyn. W Atlantic City funkcjonowało popularne Trump Taj Mahal, które polityk stracił w 2014 roku po kolejnym wniosku o bankructwo – czytamy w publikacji Onetu.
– Największy problem w tej układance ma Szymon Hołownia, bo ci, którzy są wolnorynkowcami głosują na Mentzena, a ci, którzy są liberałami, będą głosować na Trzaskowskiego. Na tym polega też problem Trzeciej Drogi – partia przestaje być w silnej polaryzacji – zwrócił uwagę dr Trzeciak.
Według niego rolę Trzeciej Drogi może w przyszłości odegrać „Konfederacja, która będzie taką trzecią drogą PiS-u”. Zdaniem eksperta PiS specjalnie nie atakuje teraz ostro i bezpośrednio Mentzena „bo wyciągnięto wnioski” z dawnych ataków na PSL. – Jak PiS będzie za dużo uderzał w Mentzena, to ten może w przyszłości pójść w koalicję z Koalicją Obywatelską (…). W polityce nigdy nie mów nigdy, jak trzeba zbudować większość, to trochę współpracuje się z diabłem, żeby to osiągnąć (…). Mentzen wie, że na 99 proc. tych wyborów nie wygra, ale buduje kapitał – dodał.
– Ze strony PiS-u gra się toczy o to, aby dojść do tej drugiej tury i wygrać te wybory. Myślę jednak, że PiS wie, że szanse są dużo niższe niż 50 proc. W związku z tym walczy o to, by wyjść poza lektorat PiS-u. Co się do tej pory Nawrockiemu nie udało, wręcz przeciwnie. Moim zdaniem okazało się, że część tego lektoratu PiS-u chce zagłosować na Mentzena – ocenił dr Trzeciak.