-
Kukułki stanowią zagrożenie dla ptaków, będąc pasożytami lęgowymi podrzucającymi jaja do cudzych gniazd.
-
Ptaki na całym świecie wykształciły uniwersalny system ostrzegania przed kukułkami, wydając charakterystyczne dźwięki alarmowe.
-
Wyścig zbrojeń między kukułkami a ich żywicielami prowadzi do ewolucyjnych adaptacji po obu stronach, a badania wykazują, że ptasie sygnały alarmowe mogą być początkiem rozwoju języka.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kukułki to bardzo liczna grupa ptaków o najczęściej mocnej budowie, nierzadko z silnymi dziobami, ale ich największym osiągnięciem ewolucyjnym jest intelekt i idący za nim spryt. Kukułki może nie są na tym poziomie intelektualnym co krukowate albo papugi, ale sprytem mogą zadziwić każdego. Część z nich – te kukułki ewolucyjnie najstarsze – budują gniazda. Nie są pasożytami, same wyprowadzają lęgi. Takimi ptakami są chociażby kukuły, takie jak kukuła białoca z Filipin, a także kukale jak kukal bażanci z Australii i Nowej Gwinei czy też żyjące na Madagaskarze kuje.
To dość stare ewolucyjnie ptaki, których dopiero następcy wytworzyli pomysł na podrzucanie swoich jaj do innych gniazd. Tak rozpoczął się wyścig zbrojeń, w ramach którego gospodarze nauczyli się rozpoznawać kukułcze jaja i usuwać je z gniazd, a kukułki odpowiedziały na to jeszcze większym sprytem, tj. tworzeniem jaj niemal do złudzenia przypominających te składane przez właściciela gniazda. A z kolei właściciele nauczyli się rozpoznawać obce jaja i usuwać je z gniazda, zanim pisklę kukułki się wylęgnie. Kiedy bowiem to się stanie, wówczas wyrzuci lęg przybranych rodziców.
Kukułki w wyścigu zbrojeń z żywicielami
To wielki wyścig zbrojeń, w którym rzecz idzie o życie. Jeżeli kukułce się uda, wtedy przetrwają jej pisklęta kosztem tych nieszczęsnych, do których ją podrzucono. Jeżeli właściciele gniazda rozpoznają kukułcze jajo, wtedy ocalą swe pisklęta. Jeżeli nie, straty są poważne. Tak poważne, że ptaki w Polsce oraz na całym świecie alergicznie reagują właśnie na kukułkę. W ptasim świecie ten pasożyt lęgowy urasta do miana najpoważniejszego zagrożenia, jakie czeka na ptaki w okresie lęgowym. Niczym infekcja w gnieździe.
Możliwe, że kukułki wybierają rodziców niedoświadczonych, a może właśnie bazują na utartych szlakach. W każdym razie atak kukułki na gniazdo oznacza katastrofę dla żywiciela – śmierć jego lęgu i utratę czasu na wyprowadzenie nowego. To zatem straty poważniejsze niż splądrowanie gniazda przez drapieżnika, które daje jeszcze czas na nowy.
Polskie kukułki nie wybrały sobie jednego gatunku któregoś z naszych ptaków. Ornitologowie obliczają, że jest ich aż około 200. W tym gronie znajdą się trzciniaki, trzcinniczki gniazdujące w sitowiu, ale także kopciuszek, pleszka, jarzębatka, piegża, pliszki, świergotki, a także dzierzby. Rozpiętość jest spora. Niektórych ptaków kukułki unikają, np. kosów. Być może uznały, że zdolność tych akurat ptaków do rozpoznania podrzutka jest zbyt duża. W każdym razie mamy zestaw ptaków o różnych jajach i rozmaicie ubarwionych, a kukułka się do tego dostosowuje.
System ostrzegania przed kukułką na całym świecie
A kukułka zwyczajna żyjąca w całej Europie oraz Azji aż po Japonię i Indochiny to nie jedyny przecież gatunek pasożyta lęgowego wśród tych ptaków. Tylko w tym rodzaju mamy 11 gatunków, np. bardzo podobną do naszej kukułkę wschodnią z Nepalu, Himalajów, Chin i Indochin, a także kukułkę czarną z Afryki, kukułkę małą z Afryki i południowej Azji czy kukułkę popielatą z Madagaskaru. A przecież innych gatunków kukułek jest jeszcze więcej. Żyją w różnych miejscach świata i różnych ekosystemach, pasożytując na różnych ptakach.

Badania międzynarodowego zespołu ornitologów wskazują na to, że niezależnie od tego, gdzie jesteśmy i gdzie następuje atak kukułek, to ptaki na całym świecie opracowały system wczesnego ostrzegania przed tym wielkim zagrożeniem. Jak czytamy w „Nature Ecology & Evolution”, ptaki rozdzielone przez morza i oceany, żyjące na różnych kontynentach, a także rozdzielone przez miliony lat ewolucji, wydają taki sam ostrzeżenie w obliczu pasożytniczych wrogów. To dźwięki brzmiące tak samo i oznaczające to samo: śmiertelne zagrożenie ze strony kukułki.
„Odkrycie to jest pierwszym znanym przykładem wokalizacji zwierzęcej łączącej w sobie elementy wrodzone i nabyte u wielu gatunków” – konkludują naukowcy z hiszpańskiego Uniwersytet Pompeu Fabra w Barcelonie. Co więcej, naśladując sygnały alarmowe innych ptaków, młodsze lub niedoświadczone osobniki szybko uczą się, które dźwięki niosą ze sobą niebezpieczeństwo, a które wymagają natychmiastowego działania. Np. badania przeprowadzone w Australii wykazały, że miejscowe chwostki szafirowe, które są częstym celem australijskich kukułek, opracowały system ostrzegania, na którego dźwięk zlatują się do zaatakowanego gniazda inne chwostki i atakują zadziornie kukułkę.
To może być początek rozwoju języka
„Znaleźliśmy 21 gatunków, które wydają ostrzegawczy odgłos na widok pasożytów lęgowych. Niektóre z tych ptaków były blisko spokrewnione i żyły w tym samym miejscu świata, ale inne miały wspólnego przodka ponad 50 milionów lat temu i zamieszkują różne kontynenty” – czytamy we wnioskach, a badania objęły m.in. Australię, Indie, Chiny czy Szwecję. I tak odgłosy chwostki szafirowej z Australii mobilizowały jednocześnie solniki białobrewe, czyli inny gatunek ptaków atakowany przez kukułki. Był to zatem rodzaj uniwersalnego dźwięku alarmowego, rozpoznawalnego przez wiele ptaków.

Nawiasem mówiąc, to odkrycie mówiące nam sporo o komunikacji ptaków, która wyrasta z działań instynktownych, ale w gruncie rzeczy prowadzi do złożonych form ostrzegania i przekazywania informacji, na których opiera się język. Kukułki zmuszają ptaki do opracowania takiego systemu, aby ich obrona przed pasożytem była skuteczniejsza. A to podważa pogląd, że język ludzki był nagłym skokiem ewolucyjnym. Raczej rozwijał się stopniowo. Ptaki, w tym sensie, mogą stanowić żywy przykład tego, jak wyglądały te wczesne etapy powstawania języka.