Obecnie nie ma tygodnia, aby w mediach nie pojawiały się informacje o kolejnych ogniskach ptasiej grypy w Polsce. Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii w rozmowie z portalem Farmer przyznał, że „mamy problemy z rękami do pracy”.
„Kurnik na kurniku”. GLW o przyczynach ptasiej grypy
Inspekcja weterynaryjna nie narzeka na finansowanie w ostatnich latach, jednak szkolenie pracowników to długotrwały proces – podkreślił Krzysztof Jażdżewski. „Liczymy na to, że grypa zacznie się wygaszać” – powiedział.
Zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii problemem jest także wielkoskalowa, przemysłowa hodowla drobiu. „Grypa występuje tam, gdzie jest tak duże zagęszczenie produkcji, że de facto buduje się kurnik na kurniku” – wskazał Krzysztof Jażdżewski w rozmowie z Farmerem.
Jak zauważył ekspert, takie warunki są idealne do rozwoju wszelkich epidemii i wirusy bardzo łatwo przenoszą się tam drogą aerozolową.
Przemysłowe hodowle i zmiany klimatu
Według danych GUS w 2023 r. w Polsce hodowano 218 mln sztuk drobiu, z czego 195 mln stanowiły kury. Prawie połowa hodowana była tylko w dwóch województwach – mazowieckim i wielkopolskim.
W naszym kraju nadal ok. 70 proc. kur hodowanych jest w klatkach. Tymczasem badanie przeprowadzone przez Centrum Badawczo-Rozwojowe BioStat w grudniu 2024 r. wykazało, że 69 proc. Polek i Polaków opowiada się za wprowadzeniem zakazu hodowli klatkowej kur niosek.
Kolejnym zagrożeniem sprzyjającym szerzeniu się ptasiej grypy w Polsce, jak wskazał Główny Lekarz Weterynarii, są zmiany klimatu. Coraz więcej dzikich gatunków zimuje w naszym kraju, żywiąc się np. kukurydzą z pól. Ptaki, przemieszczając się po Polsce w poszukiwaniu wody i pożywienia, roznoszą wirusa.
Od początku roku w Polsce odnotowano co najmniej kilkadziesiąt ognisk ptasiej grypy – zarówno wśród drobiu hodowlanego, jak i dzikich ptaków. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz Ogniska w lutym szacowała, że z powodu epidemii do uboju trafiło aż 6 mln kur niosek.