-
W Lincolnshire w Anglii znaleziono już pięć dużych pytonów siatkowych, co budzi poważny niepokój władz.
-
Węże zostały najprawdopodobniej wypuszczone przez ludzi, a ich obecność może zagrażać lokalnemu ekosystemowi.
-
Eksperci ostrzegają przed powtórzeniem katastrofy ekologicznej na wzór tej z Florydy i apelują o nowe przepisy ograniczające sprzedaż niebezpiecznych węży.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Teoretycznie duże pytony mogą być groźne także dla ludzi, ale w tym wypadku ostrzeżenie dotyczy zwłaszcza przyrody, na którą węże mogą mieć zgubny wpływ. Wlk. Brytania jest pomna katastrofy, jaka wydarzyła się chociażby na Florydzie w Stanach Zjednoczonych, gdy wiele pytonów wydostało się na wolność.
To jednak pewnie niejedyna przyczyna i węże dostają się do środowiska także umyślnie wypuszczane przez ludzi. Tego należy się obawiać i wystrzegać. Nawet kilka gadów może rozpocząć nieobliczalną inwazję przyrodniczą.
Dlatego Anglia tak spanikowała z powodu kilku pytonów schwytanych na wolności w Lincolnshire na wschód od Sheffield. Najpierw były to cztery gady i gdy wydawało się, że problem zniknął, teraz złapano piątego, o czym informuje BBC. A to znaczy, że w jednym czasie na wolności znalazło się więcej tych zwierząt. To groźne i daje do myślenia.
Pięć pytonów siatkowych znaleziono w Anglii
Piąty pyton siatkowy został odkryty w Twigmoor Woods, niedaleko Scunthorpe. Był wielki, mierzył aż 5 metrów. Nie ma takich węży na Wyspach Brytyjskich, nie ma w Europie. Nie ma w naszych ekosystemach takich drapieżników, więc wpływ na przyrodę 5-metrowych gadów może być zgubny.
To dorosły osobnik, zatem musiał pochodzić z jakiejś hodowli, podobnie jak i pozostałe pytony schwytane w ciągu ostatnich dni. Zwierzę zostało przewiezione do specjalistycznego ośrodka ratunkowego dla gadów w pobliżu Alford, gdzie są też pozostałe cztery gady.
Jak informuje BBC, zwierzę było w bardzo złym stanie, odwodnione i z infekcją dróg oddechowych. To nie znaczy jednak, że każdy pyton rodem z południowej Azji tak źle reaguje na brytyjski klimat i choruje.

Jamie Mintram z Ark Wildlife Park w Lincolnshire mówi, że pięć pytonów we wschodniej Anglii w krótkim czasie to „zbyt wiele”. Musiały zostac przez kogoś wypuszczone.
To m.in. dlatego Anglicy wszczęli dochodzenie w tej sprawie, bowiem być może naruszone zostały przepisy o ochronie dzikiej przyrody. Wypuszczenie takich gadów może doprowadzić do katastrofy, której powstrzymanie może być już niemożliwe, jak na Florydzie czy w innych regionach świata.
Eksperci ostrzegają i zaapelowali nawet o nowe przepisy, które ograniczyłyby sprzedaż węży, zwłaszcza dusicieli. Wielu hodowców nie radzi sobie z nimi. Kupują małe węże, a gdy te urosną do kilku metrów, wystraszeni wypuszczają je. Jak podaje BBC, tacy ludzie często wstydzą się albo obawiają oddać zwierzę czy prosić o pomoc.
Zdaniem herpetologów pyton siatkowy teoretycznie nie powinien przetrwać zbyt długo w klimacie Wlk. Brytanii. Zabije go chłód i inne czynniki, ale nie możemy mieć stuprocentowej gwarancji. Klimat się zmienia, nie wiadomo jak poradzą sobie węże. Wschodnia Anglia leży na szerokości geograficznej Labradoru w Kanadzie czy rzeki Amur a Syberii.