Okazało się, że jeden z liderów ZAKSY Kędzierzyn-Koźle jest najstarszym z siatkarzy, którzy znaleźli się w gronie pierwszej grupy, zameldowanej w słynnych, spalskich lasach. Właśnie w Centralnym Ośrodku Sportu kadra pod okiem trenera Nikoli Grbicia przygotowuje się do wyzwań, które czekają je w sezonie 2025.
Tym najważniejszym, tak się przynajmniej wydaje, będą mistrzostwa świata. Impreza, w której reprezentacja Polski będzie bronić srebrnego medalu z 2022 roku, odbędzie się na Filipinach. Właśnie tam, w gronie kadrowiczów, chciałby się znaleźć Rafał Szymura.
Rozmowa z Rafałem Szymurą, przyjmującym reprezentacji Polski siatkarzy
Maciej Piasecki (WPROST): Zanim o reprezentacji Polski, muszę na chwilę cofnąć się do poprzedniego sezonu w PlusLidze. Półfinał w Zawierciu i podczas naszej rozmowy pada z Twojej strony kwestia dotycząca pomyłki z dopisaniem Rafała, a nie Kamila Szymury do grupy kadrowiczów na WhatsAppie.
Rafał Szymura (przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i reprezentacji Polski): Tak, dobrze to pamiętam (śmiech).
Właśnie wspominałem to z Różą Wachowską, naszą kierowniczką, bodajże dwa dni temu. Tym razem udało się dodać tego prawidłowego Szymurę do grupy. „Młodego” nie ma, ale teraz ja wróciłem w reprezentacyjne szeregi.
Rok minął i choć anegdota była przepyszna, ponownie jesteś w reprezentacji. Pozostaje pogratulować.
Dziękuję.
Jak się czujesz po powrocie do kadry?
Dobrze. Granie z orzełkiem na piersi to zawsze jest super sprawą. Ostatni raz byłem w tych szeregach w 2022 roku. Fajnie wrócić, fajnie być z tymi chłopakami trenować. Rozmawiamy, kiedy jestem na zgrupowaniu dopiero drugi dzień. Większość chłopaków znam z boiska, ale potrzebuję trochę więcej czasu, żeby ich faktycznie lepiej poznać. Trzeba będzie zorganizować jakąś kolację, bo chłopaki są trochę spięci, żeby się rozluźnili. Ale wszystko przed nami. Mamy jeszcze na to trochę czasu.
Czyli Rafał Szymura w roli organizatora jest reprezentantem tzw. starszyzny?
Jestem najstarszy, jakby na to nie patrzeć, biorąc pod uwagę tę pierwszą grupę. Dopóki nie przyjedzie „Kuraś” i reszta bandy.
Czyli aż seniorzy przyjadą.
Tak (śmiech). Ale czy faktycznie się czuję staro? Nie, jedyne co, to w „baggerze” gram w grupie starych, ale jeszcze taki stary nie jestem. Trzydziestkę skończę za niedługo (29 sierpnia dop. eMPe), to idealny wiek dla siatkarza. Fajnie też, że ci młodzi są w Spale i pokazują się na ligowych boiskach.
Cieszę się, że ta reprezentacja cały czas się prężnie rozwija.
Od 2018 roku tylko w jednym sezonie, podczas pobytu w GKS Katowice, nie stawałeś na podium PlusLigi. Teraz sytuacja się powtórzyła. To dziwne uczucie, czy raczej nie zakładałeś medalu od razu po powrocie do Kędzierzyna-Koźla?
Na pewno jest pewien niedosyt, że nie udało się wejść, chociaż do tego półfinału. Ale z drugiej strony tak patrzę, że Lublin może zaraz zostać mistrzem Polski, więc jakieś takie małe usprawiedliwienie mamy. Szczególnie że mieliśmy swoje szanse w tych trzech meczach z Bogdanką LUK.
Zadecydowała trochę słabsza dyspozycja w tych dwóch ostatnich ćwierćfinałach, moja, trochę Igora Grobelnego. Ciężko się gra, jeśli dwóch skrzydłowych nie kończy piłek na lewym skrzydle. Z drugiej strony trzeba przyznać, że drużyna z Lublina zagrała wtedy dwa kapitalne spotkania. Szczególnie na zagrywce. Mieliśmy sporo problemów, dlatego też ten atak tak wyglądał.
Całościowo poprawiliśmy jednak dla ZAKSY wynik z tamtego, poprzedniego sezonu, mamy też przepustkę do europejskich pucharów. Myślę, że w jakimś stopniu ludzie w klubie są zadowoleni. Osobiście mam to wspomniane poczucie lekkiego niedosytu zakończonym sezonem, ale mam nadzieję, że w kolejnym będzie lepiej.
Trochę w nawiązaniu do tej początkowej kwestii pomyłki względem braci, zapytam o Kamila. On zaliczył w PSG Stali Nysa sportową katastrofę. Chyba dalej nie wierzą na Opolszczyźnie, że to się faktycznie wydarzyło, ten spadek z PlusLigi?
Nie chciałem też „Młodego” za bardzo naciskać w tym temacie.
Zresztą, ja też spadałem z ligi, z AZS Częstochowa mi się to zdarzyło. Nie jest to na pewno łatwe. Ale on to musi po swojemu wszystko przeżyć. Wiem, że chłopaki dalej trenują w Nysie, wiem, że nadal tam jest. Nie miał łatwego sezonu. Troszkę miał, w moim odczuciu, słabszy sezon, patrząc na innych libero, którzy są młodsi i rozwijają się coraz lepiej. Myślę jednak, że jak zmieni klub, będzie miał nowe środowisko, nowy bodziec od otoczenia. Też może być różnie, może za rok wrócić do reprezentacji, ale na pewno musi się mocno starać. Wszystko jest przed nim, ma dopiero 26 lat.
O więcej pytań dotyczących tego, jak przeżył ten spadek z Nysą, to już trzeba kierować bezpośrednio do niego. Dawałem „Młodemu” jakieś wskazówki, ale jak wspominałem, każdy zawodnik przechodzi to na swój sposób.
Panuje takie przekonanie, że jeśli jesteś przyjmującym, to ta konkurencja w kontekście reprezentacji Polski, jest największa? Tych nazwisk klasowych graczy jest mnóstwo, jakby zacząć personalną wyliczankę.
Jest coś takiego, to prawda. Właśnie przed chwilą dostałem pytanie, na co stać Rafała Szymurę. I dalej się nad tym zastanawiam. I ja sam nie wiem, tak zupełnie szczerze. Chcę wykorzystać każdą sytuację, szansę, jak najlepiej. Wiadomo, wszystko zależy od dyspozycji dnia, od zdrowia czy formy sportowej.
Mam marzenie, żeby pojechać na mistrzostwa świata, które odbędą się w tym roku na Filipinach. Będę robił wszystko, co w mojej mocy, żeby się tam znaleźć. Na pewno nie będzie to łatwe. Akurat moja pozycja jest trudna, wymagająca, a do tego faktycznie jest bardzo duże obłożenie na przyjęciu w reprezentacji.
„Forni”? Top. Leon? Top. „Bedni”, „Śliwa”, „Semen”? To samo. Reszta chłopaków również, mógłbym tak wyliczać. Jest trochę tych grajków i zobaczymy, jak będzie. Byle zdrowie było.
To na koniec pozwolę sobie postawić taką tezę: Gdyby JSW Jastrzębski Węgiel miał ciebie w swoich szeregach, grałby w tym sezonie o złoto w PlusLidze. Prawda?
Nie wiem, ciężko mi powiedzieć. Nie lubię gdybać, co by było, gdyby… Jest inna drużyna w Jastrzębiu, budowana w inny sposób. Takie pytania trzeba kierować do ekspertów.