-
Jak wynika z ustaleń mediów, liderzy rządzącej koalicji ustalili, że kluczowe spółki Skarbu Państwa mają podlegać Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
-
Planowana rekonstrukcja rządu prawdopodobnie obejmuje utworzenie dwóch dużych ministerstw w zakresie gospodarki i energii kosztem kilku obecnie funkcjonujących resortów.
-
Nie przewiduje się renegocjacji umowy koalicyjnej, a zmiany kadrowe mają zostać ustalone do końca lipca.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
We wtorek wieczorem liderzy ugrupowań koalicyjnych ponownie spotkali się, by rozmawiać o rekonstrukcji rządu. Premier Donald Tusk zapowiadał wcześniej, że o zmianach w rządzie poinformuje w połowie lipca. We wtorek rano Hołownia przekazał jednak, że będzie namawiał koalicjantów, by negocjacje ws. rekonstrukcji rządu zakończyły się do planowanego na 23-25 lipca posiedzenia Sejmu.
Współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty powiedział dziennikarzom w środę w Sejmie, że wniosek Hołowni, by termin rekonstrukcji przesunąć o tydzień, na 22 lipca, został zaakceptowany przez pozostałych liderów koalicji, bo – jak dodał – „każdy ma prawo do tego, żeby sobie uporządkować rzeczy”. – Marszałek argumentował, że musi poukładać wszystkie sprawy związane ze swoją partią oraz sobą i wszystkimi rzeczami – stwierdził Czarzasty.
Polityk Lewicy poinformował też, że przed 22 lipca „na pewno będzie jeszcze jedno spotkanie” liderów koalicji.
Rekonstrukcja rządu. Media: W planach nowe ministerstwa
Źródło PAP z koalicji rządzącej przekazało, że „na 99 proc. Lewica nic nie straci” w wyniku rekonstrukcji rządu. To oznacza, że politycy Lewicy wciąż będą kierowali ministerstwami: cyfryzacji, nauki i szkolnictwa wyższego oraz rodziny, pracy i polityki społecznej. Krzysztof Gawkowski również potwierdził w środowej rozmowie z RMF FM, że po rekonstrukcji rządu pozostanie wicepremierem i szefem Ministerstwa Cyfryzacji.
Rozmówca PAP poinformował, że wiceminister rozwoju i technologii Tomasz Lewandowski (Lewica) przejmie kierownictwo nad departamentem mieszkalnictwa w nowym resorcie gospodarczym.
Jak informowała wcześniej agencja, premier zaproponował koalicjantom utworzenie dwóch dużych ministerstw, składających się z tych, które obecnie skupiają w sobie kwestie: gospodarcze i energetyczne. Resort gospodarczy, pod przewodnictwem ministra finansów Andrzeja Domańskiego (KO), miałby – wedle źródeł PAP – wchłonąć ministerstwa: finansów oraz rozwoju i technologii. Natomiast resort energetyczny miałby powstać z połączenia ministerstw: klimatu i środowiska, funduszy i polityki regionalnej, przemysłu oraz infrastruktury.
Z kolei według innego źródła nie ma jeszcze decyzji, jakie dokładnie obszary mają wejść do przyszłego ministerstwa energii – czy będą to także działy obecnie przypisane do Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Czarzasty poinformował w środę, że zmiany faktycznie „raczej idą w kierunku” utworzenia dwóch silnych resortów. – Nawet nie o to chodzi, że to będą superresorty. Chodzi o to, że one będą kumulowały sprawy porozrzucane w tej chwili w 4 czy 5 resortach. Będzie to bardziej przejrzyste – powiedział wicemarszałek Sejmu.
Spotkanie liderów koalicji. Nowe ustalenia ws. spółek Skarbu Państwa
Z informacji PAP wynika, że na wtorkowym spotkaniu liderów koalicji zdecydowano, że nadzór nad strategicznymi spółkami Skarbu Państwa ma objąć Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Obecnie większość kluczowych spółek Skarbu Państwa podlega MAP, ale nad niektórymi – jak np. tymi związanymi z obronnością – nadzór sprawuje MON, a nad innymi, jak np. Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych S.A. – MSWiA.
Według rozmówców agencji nie zdecydowano jeszcze w kwestii przyszłości Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Decyzja nie zapadła też – według źródeł – w sprawie ewentualnego łączenia ministerstw kierowanych przez KO, czyli resortów: sportu i turystyki, kultury i dziedzictwa narodowego czy edukacji narodowej.
– Rekonstrukcja jest jak yeti, nikt jej nie widział – żartuje w rozmowie z PAP jeden z posłów koalicji. Dodaje, że premier, zamiast zapowiadać rekonstrukcję rządu, mógł ją po prostu od razu przeprowadzić.
Inny z polityków, pytany, czy w ogóle dojdzie do rekonstrukcji, odparł: „marszałek Hołownia poprosił o czas, by porozumieć się ze swoim środowiskiem, więc czekamy”.
Co z umową koalicyjną? „Nikt nie wnosi o renegocjację”
Zgodnie z umową koalicyjną, lider Polski 2050 Szymon Hołownia jest marszałkiem Sejmu do 13 listopada, natomiast od 14 listopada do końca kadencji tę funkcję przejąć ma współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Hołownia wielokrotnie zapowiadał, że w związku ze zmianą na stanowisku marszałka Sejmu będzie zabiegał o to, by wiceprzewodnicząca jego partii oraz minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz została wicepremierem.
Czarzasty na pytanie, czy zgodnie z umową koalicyjną, 14 listopada zostanie marszałkiem Sejmu, odpowiedział, że przywódcy koalicyjnych ugrupowań będą robić to, co jest zapisane w umowie koalicyjnej i że walczył o to, by ta umowa była realizowana. Przyznał też, że Hołownia nigdy na spotkaniu koalicji nie domagał się renegocjacji umowy koalicyjnej.
Został też zapytany, czy Polska 2050 będzie miała stanowisko wicepremiera. Przypomniał, że kwestię wicepremierów reguluje umowa koalicyjna. – Nie ma w tej chwili dyskusji na temat zmiany umowy koalicyjnej i nie będzie – powiedział. Dodał, że „nikt nie wnosi o renegocjację”.
Wtorkowe rozmowy koalicjantów odbyły się w cieniu medialnych doniesień o spotkaniu lidera Polski 2050 m.in. z europosłem PiS Adamem Bielanem i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w prywatnym mieszkaniu Bielana. Zgodnie z nieoficjalnymi ustaleniami „Faktów” TVN omawiana tam miała być kwestia rządu technicznego, pozostania Hołowni na stanowisku marszałka Sejmu i obaw PiS-u, dotyczących zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta.
Hołownia zapewniał w poniedziałek, że ani on, ani jego partia, nie prowadzi żadnych rozmów o innej koalicji niż obecna. Oświadczył też, że nie otrzymał od nikogo, „w żadnym formacie koalicyjnym” propozycji bycia premierem ani pozostania marszałkiem po 13 listopada.
- Ujawniła dane prokurator, teraz usłyszała zarzuty. Dziennikarce grozi kara
- Przyznała sobie nagrodę, posłowie żądają wyjaśnień. W tle kontrola NIK