We wrześniu na terytorium Białorusi mają się odbyć białorusko-rosyjskie ćwiczenia wojskowe Zapad-2025 na dużą skalę. Białoruski resort obrony zdecydował o przesunięciu ich w głąb kraju. Poinformował tym minister obrony generał Wiktar Chrenin na spotkaniu w stolicy Kirgistanu, Biszkeku. Polityk określił to jako „gest dobrej woli”. W związku z ćwiczeniami w tym miesiącu Polska i Litwa zapowiedziały w odpowiedzi przeprowadzenie własnych manewrów wojskowych z udziałem NATO. Warto odnotować, że podczas podobnych ćwiczeń białorusko-rosyjskich w styczniu 2022 roku wojska Federacji Rosyjskiej skoncentrowano na białorusko-ukraińskiej granicy, a po ich zakończeniu uderzyły one na Czernihów i Kijów. Gen. Roman Polko w rozmowie z Gazeta.pl ocenia, że „musimy obserwować zbliżające się białorusko-rosyjskie manewry”.
Gen. Polko: Każde te ćwiczenia kończą się uderzeniem na Europę
– Tak naprawdę to, co nam najbardziej grozi, to nie ofensywa rosyjskich czołgów na terenie Polski, bo oni ich nie mają. Ale sama mentalność radziecko-białoruska pokazuje, że każde te ćwiczenia kończą się uderzeniem na Europę. Scenariusz jednego z ostatnich ćwiczeń wyglądał w taki sposób, że Rosjanie wykonali kontruderzenie i poprzez Litwę dokonali zajęcia odcinka połączonego z obwodem królewieckim. I to jest często podnoszone w tej narracji. W scenariuszach tych ćwiczeń jest też zakładane, że Rosja dokonuje uderzeń rakietowych na bazy NATO w całej Europie, nie tylko na północno-wschodniej flance. To jest obserwowane przez wojskowych sojuszu NATO – mówi nasz rozmówca.
Jak podkreśla, jedyna reakcja na ćwiczenia Zapad, jaka powinna nastąpić to „racjonalne i szybkie spożytkowanie funduszu 800 miliardów euro po to, aby budować autonomię strategiczną Unii Europejskiej”. Przypomnijmy, na tę właśnie kwotę opiewa plan dozbrojenia Unii Europejskiej przedstawiony w marcu przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen. – Co prawda potencjał zbrojny Europy jest całkiem spory, ale problem polega na tym, że ujednolicenie sprzętu, sposobu działania pozostawia wiele do życzenia – zauważa gen. Polko.
Były dowódca jednostki GROM zauważa, że jesteśmy przyzwyczajeni do tych ćwiczeń, ale odpowiedzią Europy na nie powinny być manewry własnych sił. – Mamy ogromny potencjał, który jesteśmy w stanie uruchomić. Jeżeli działamy razem, to Moskwa ma ogromny problem, stąd też działają na wszelkie możliwe sposoby, aby tę solidarność rozbić. Ważna jest jedność i jednolitość dowodzenia – wtedy, kiedy jesteśmy spójni, Rosja się boi – podsumowuje ekspert.
Czytaj także: „Polski generał o błędzie Donalda Trumpa. 'Przez to Rosja atakuje’. Ma dla niego radę”.
Źródło: Gazeta.pl