W skrócie
-
Rosja stoi w obliczu katastrofy demograficznej z powodu wojny w Ukrainie i rekordowo niskiej liczby urodzeń.
-
Szacuje się, że liczba ludności Rosji zmniejszy się o 25 proc. w ciągu najbliższych 50 lat.
-
Kreml próbując przeciwdziałać trendom, wdraża politykę pronatalistyczną i ukrywa oficjalne dane demograficzne, jednak eksperci wątpią w skuteczność tych działań.
Komunikat ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) pojawił się w czwartkowy poranek w serwisie Telegram. Wieszczy on, że konsekwencje wojny dla agresora będą potężne – w Rosji spodziewany jest spadek liczby ludności o 25 procent.
„Już teraz przedsiębiorstwa w Rosji odczuwają niedobór siły roboczej, a w placówkach kształcenia zawodowego brakuje studentów. Najbardziej przygnębiające trendy demograficzne odnotowuje się w dalekowschodnich regionach państwa agresora, skąd Moskwa wywiozła większość mężczyzn i wysłała ich na zbrodniczą wojnę przeciwko Ukrainie” – czytamy.
Wojna w Ukrainie. Rosyjskie społeczeństwo na demograficznym zakręcie
Według Kijowa rozpoczęta przed trzema latami napaść jest jedną z głównych negatywnych przyczyn nadchodzącej katastrofy demograficznej państwa agresora. „Podczas działań wojennych Federacja Rosyjska straciła ponad milion żołnierzy swojej armii okupacyjnej, którzy zginęli lub zostali ranni: większość z nich to mężczyźni w wieku od 20 do 35 lat, którzy stanowią podstawę piramidy demograficznej” – wskazał HUR.
Wywiad ukraiński przypomniał także zmianę strategii Kremla, która „aktywniej angażuje migrantów zarobkowych”, choć i tak część z nich trafia na front.
„Takie podejście Kremla po raz kolejny świadczy o niechęci dyktatury Putina do zaprzestania działań wojennych, a wręcz przeciwnie – do kontynuowania wojny przeciwko Ukrainie, wykorzystując do ostatniej kropli zniewolone narody tak zwanej Federacji Rosyjskiej, a także męską populację na okupowanych terytoriach Ukrainy” – konkluduje HUR.
Fatalne prognozy demograficzne. Rosja odmówiła publikacji danych
Negatywne skutki odczuwa kremlowska administracji, jednak zamierza to trzymać w tajemnicy przed społeczeństwem. W maju „Newsweek” i „Moscow Times” poinformowały, że Rosja po raz pierwszy odmówiła opublikowania statystyk demograficznych z powodu spadku liczby urodzeń do poziomu nieobserwowanego od końca XVIII lub początku XIX wieku.
Mniejsza liczba urodzeń przy jednoczesnym odpływie i wysokiej śmiertelności z powodu prowadzenia działalności oznacza znaczny wzrost udziału osób starszych. Zatem zwiększy to stosunek osób nieprodukcyjnych do aktywnych zawodowo i obciąży system emerytalny i służbę zdrowia.
Według demografów w Rosji dojdzie do „regionalnych depopulacji i pustoszenia obszarów peryferyjnych„. Analitycy wskazują, że na migracji do metropolii lub też emigracji najbardziej straci Syberia, a także inne północno-wschodnie obwody Rosji.
Sytuacji już w zeszłym roku przyglądał się Ośrodek Studiów Wschodnich. Według ekspertów Kreml będzie próbował prowadzić politykę pronatalistyczną, wprowadzając zachęty finansowe dla rodzin, a także wspierać migrację, co jednak może mieć znikomy wpływ na odwrócenie negatywnej tendencji. Jak czytamy, „jeśli obecne trendy się utrzymają, populacja Rosji będzie się kurczyć – Rosstat przewiduje spadek do ok. 130-140 mln do 2045 r., a ONZ prognozuje dalszy spadek do ok. 126 mln do 2100 r.”.