W skrócie
-
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow uznaje incydenty z dronami nad europejskimi lotniskami za dziwne i zaprzecza rosyjskiemu udziałowi.
-
W kilku europejskich krajach niezidentyfikowane drony paraliżowały pracę lotnisk i portów, wzbudzając podejrzenia o prowokacje ze strony Rosji.
-
Europejscy politycy, m.in. minister obrony Niemiec Boris Pistorius, są przekonani, że za atakami stoją Rosjanie.
– Historia tych dronów jest naprawdę co najmniej dziwna. Nie ma podstaw do obwiniania o to Rosję – stwierdził Pieskow, odnosząc się do bezzałogowców, które w ostatnich tygodniach pojawiały się w pobliżu lotnisk w kilku europejskich państwach. Do incydentów, które paraliżowały pracę lotnisk dochodziło m.in. w Niemczech, Danii i Norwegii. Państwa te o prowokacje oskarżały Rosję.
– W Europie jest wielu polityków, którzy mają obecnie skłonność do obwiniania Rosji za wszystko. Robią to zawsze bezpodstawnie i ogólnikowo. Tak właśnie podchodzimy do tych oświadczeń – powiedział Pieskow.
Drony nad Europą. Politycy mówią o rosyjskich prowokacjach
W ostatnich tygodniach wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których niezidentyfikowane drony pojawiały się w okolicach europejskich lotnisk czy portów, paraliżując ich pracę. Rosyjskie samoloty wojskowe i bezzałogowce naruszały również przestrzeń powietrzną m.in. Polski czy Estonii.
Większość europejskich polityków jest zgodnych, że za tymi prowokacjami stoją Rosjanie. – Nikt inny nie ma interesu w wysyłaniu dużej liczby dronów do Danii lub Polski. Chodzi o prowokowanie, wywoływanie strachu, wywoływanie kontrowersyjnych debat – mówił w niedzielę minister obrony Niemiec Boris Pistorius.
Źródło: Ria Novosti, Reuters