W nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do ataku dronów na Moskwę. Około godziny 2:30 w rosyjskich mediach społecznościowych pojawiły się informacje w eksplozjach w rejonie podmoskiewskiej miejscowosći Podolsk.
Jednocześnie rosyjskie władze poinformowały o wprowadzeniu procedury „Dywan” na lotniskach Wnukowo i Domodiedowo.
To plan przygotowany na wypadek ataku lotnisk z powietrza. Zakłada, że wszelkie statki powietrzne przebywające w kontrolowanej przez nie przestrzeni muszą wylądować. Jeśli nie jest to możliwe, samoloty powinny oddalić się od zagrożonego obszaru.
Atak na Moskwę. Nadleciały drony
Do sieci trafiły co najmniej trzy nagrania, na których słychać wybuchy w rejonie Podolska. Krótko później Rosjanie wydali oświadczenie, w którym twierdzą, że zestrzelili wrogie bezzałogowce.
„Siły obrony powietrznej Ministerstwa Obrony w dzielnicy miejskiej Podolsk odparły atak czterech dronów lecących do Moskwy” – przekazał w mediach społecznościowych mer stolicy Siergiej Sobianin.
Dodał, że według wstępnych informacji nie ma danych o zniszczeniach i ofiarach w miejscu upadku szczątków bezzałogowców. Ponadto wskazał, że na miejsce wysłano „specjalistów służb ratunkowych”.
Przypomnijmy, że 11 marca Rosjanie informowali o największych dotychczas ataku dronów na ich terytorium. Twierdzą, że zestrzelili wówczas 337 dronów, z czego ponad 70 w obwodzie moskiewskim.