O nowej „superbroni” reklamowanej przez prokremlowskie media Roman Switan wypowiadał się na antenie Radio NV. Wojskowy przypomniał, że do tej pory, nowe rosyjskie rakiety przechodziły przez serię nieudanych testów.
– Z Oresznikiem się nie udało, nie wyszło. I ze wszystkim innym, które ostatnio przedstawiali. Nawet Sarmat nie wystartował. Z siedmiu startów, sześć zakończyło się eksplozjami, a siódma rakieta, która została wystrzelona, nie wiadomo dokąd doleciała, wciąż jej szukają (…) Rosyjskie opóźnienia technologiczne są odczuwalne ze wszystkich stron – stwierdził.
Wojna na Ukrainie. Ekspert o rosyjskiej „brudnej bombie”
W dalszej części rozmowy Roman Switan ujawnił szczegóły technologiczne nowej, rosyjskiej rakiety. Jego zdaniem pocisk jest w rzeczywistości „brudną bombą”.
Tego typu określenie stosowane jest w przypadku materiałów wybuchowych, które zawierają materiały radioaktywne, jednocześnie nie będąc bronią jądrową.
– Sama idea użycia silnika jądrowego jest technologicznie możliwa i sensowna. Ale ma sens wykorzystania w lotach kosmicznych. Nie w tej roli. Tutaj jest to jak siła pociągowa, skończy się źle dla samych Rosjan. Jeszcze kilka takich startów i zanieczyszczenie będzie poważne – podkreślił.
– Rosja wykorzystuje to jako przepływ propagandowych informacji, by ponownie potrząsnąć swoją pałką nuklearną. W końcu te podróże Witkoffa, kontakty z Trumpem, znów się zaczęły. A Putin próbuje wstrząsnąć sytuacją czymś innym – podsumował.