-
Fale upałów mają istotny wpływ na frekwencję wyborczą, szczególnie ograniczając udział najuboższych i osób starszych.
-
Badania pokazują, że wysokie temperatury sprzyjają wyborom kandydatów skrajnych lub populistycznych.
-
Zmiany klimatyczne zmuszają polityków do dostosowywania sposobów organizacji wyborów i strategii kampanijnych.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Latem 2024 r. przez Stany Zjednoczone przetoczyły się rekordowe fale upałów. W Phoenix przez 31 dni z rzędu temperatura przekraczała 43 stopni Celsjusza. W Dolinie Kalifornijskiej asfalt topniał pod stopami. Według klimatologów, podobne zjawiska będą coraz częstsze i bardziej intensywne. Ale oprócz bezpośrednich zagrożeń dla zdrowia publicznego, fale upałów mają też mniej oczywisty wpływ: zakłócają procesy demokratyczne.
Najnowsze badanie opublikowane w czasopiśmie Nature Human Behaviour pokazuje, że ekstremalne temperatury wpływają na wyniki wyborów, zmieniając sposób, w jaki ludzie głosują, a nawet czy głosują w ogóle. I choć mechanizmy nie są jeszcze w pełni poznane, jedno jest pewne: klimat zaczyna głosować razem z obywatelami.
Upał zniechęca ludzi i radykalizuje ich
Autorzy badania, w tym prof. Nick Obradovich z Max Planck Institute for Human Development, przeanalizowali dane z 200 milionów głosów oddanych w wyborach lokalnych i krajowych w USA między 2000 a 2020 r. Skorelowali je z lokalnymi anomaliami temperatury i odkryli wyraźny trend: fale upałów w dniu wyborów obniżają frekwencję, szczególnie wśród osób z niższymi dochodami i ograniczonym dostępem do klimatyzacji.
Co więcej, gdy upał staje się uciążliwy, rośnie poparcie dla kandydatów spoza głównego nurtu, często skrajnych, populistycznych lub antysystemowych. To efekt tzw. „emocjonalnego skrótu decyzyjnego”, który sprawia, że wyborcy w niekomfortowych warunkach szukają radykalnych rozwiązań.
„Gdy ludzie są sfrustrowani, zmęczeni i zestresowani, ich tolerancja na status quo maleje” mówi Obradovich. „To może prowadzić do wyboru bardziej skrajnych opcji, niezależnie od kierunku politycznego”.
Szczególnie narażeni: biedniejsi i osoby starsze
Wpływ temperatury na uczestnictwo w wyborach nie jest jednak równomierny. Osoby starsze, ludzie o niższych dochodach, osoby z niepełnosprawnościami to grupy, które najczęściej rezygnują z głosowania w czasie ekstremalnego upału. Czasem z obawy o zdrowie, czasem z powodu braku transportu lub klimatyzacji.
W efekcie ich głos staje się mniej słyszalny, co może prowadzić do poważnych przekłamań w reprezentacji politycznej. Badacze ostrzegają, że w regionach dotkniętych skrajnym upałem demokracja staje się mniej równa, a różnice mogą przesądzać o wyniku wyborczym.
Politycy i partie zaczynają dostrzegać ten problem. W niektórych stanach, jak Arizona czy Nevada – rośnie liczba głosów oddawanych korespondencyjnie lub przedterminowo. Partie starają się też kierować więcej zasobów na mobilizację wyborców w dni wyjątkowo gorące, oferując m.in. transport do lokali wyborczych czy rozstawiając namioty z wodą.
Temperatura jako nowy czynnik polityczny
Jednak nie wszyscy mają równe możliwości adaptacji. Biedniejsze hrabstwa często nie mają środków, by zorganizować alternatywne formy głosowania. W takich miejscach każdy dodatkowy dzień upału może oznaczać spadek frekwencji i zniekształcenie woli wyborców.
Choć brzmi to jak metafora, „gorąca kampania” staje się zjawiskiem dosłownym. W analizie Obradovicha temperatura okazała się równie silnym predyktorem wyniku wyborów lokalnych, co poziom bezrobocia czy wskaźnik przestępczości.
To oznacza, że klimat, przez wpływ na zachowania wyborcze, staje się czynnikiem politycznym, którego nie można już ignorować. W czasach, gdy każde głosowanie może decydować o kierunku polityki klimatycznej, ironia sytuacji jest bolesna: zmiana klimatu może osłabiać instytucje, które miałyby jej przeciwdziałać.

Nowe wyzwania dla demokracji
Ekstremalne zjawiska pogodowe: upały, powodzie czy huragany coraz częściej zakłócają nie tylko codzienne życie, ale też procesy wyborcze. W 2020 r. huragan Zeta spowodował przerwy w dostawach prądu na południu USA tuż przed dniem wyborów prezydenckich. W 2022 r. fala upałów w Kalifornii zmniejszyła frekwencję w niektórych okręgach nawet o 10 proc.
W odpowiedzi na te zagrożenia niektóre stany rozważają wprowadzenie „klimatycznego testu” dla procedur wyborczych, czyli obowiązku oceny, czy warunki pogodowe mogą zakłócić możliwość głosowania i jak temu przeciwdziałać.
Jeśli wybory odbywają się w warunkach, które wykluczają część społeczeństwa, ich wyniki tracą legitymację. To szczególnie niebezpieczne w okresie rosnącej polaryzacji politycznej i spadku zaufania do instytucji. Jak zauważają badacze, demokracja opiera się na powszechnym i równym uczestnictwie, a upały mogą ten fundament podważyć.
„To nie jest problem przyszłości, to już się dzieje” podkreśla Obradovich. „Musimy zrozumieć, że infrastruktura demokracji musi być odporna nie tylko na cyberataki czy manipulacje, ale też na skutki zmiany klimatu”.

Polityczne skutki kryzysu klimatycznego
Eksperci z Inside Climate News zwracają uwagę, że wpływ upałów na wybory to tylko jedno z wielu zjawisk wskazujących na głębsze powiązania między klimatem a polityką. W regionach szczególnie dotkniętych suszą, pożarami czy migracją klimatyczną wzrasta poparcie dla kandydatów obiecujących „twardą rękę” lub izolacjonizm. To zjawisko obserwowane m.in. w Kalifornii, Teksasie i na Florydzie.
Z drugiej strony, rośnie też presja społeczna na wprowadzenie polityki łagodzenia zmian klimatu. Ale paradoksalnie, jak wynika z badań, najwięcej głosów „proklimatycznych” pochodzi z chłodniejszych regionów, gdzie skutki globalnego ocieplenia są mniej odczuwalne na co dzień.
Badanie Obradovicha wpisuje się w rosnącą dziedzinę badań nad wpływem środowiska na zachowania społeczne i polityczne. Coraz częściej mówi się o konieczności tworzenia modeli predykcyjnych, które uwzględniają zmienne klimatyczne jako element analizy wyborczej.
W dłuższej perspektywie może to oznaczać konieczność reformy kalendarza wyborczego, infrastruktury lokali wyborczych (np. ich klimatyzacji), a także strategii kampanii politycznych.
Kiedy pogoda zmienia wynik
Jednym z najbardziej uderzających wniosków z badania jest to, jak niewielka zmiana temperatury może przełożyć się na realne konsekwencje polityczne. W jednym z okręgów w Kalifornii wzrost średniej temperatury w dniu wyborów o 5°C spowodował spadek frekwencji o ponad 6 punktów procentowych, co wystarczyło, by przesądzić o wygranej kandydata o bardziej radykalnych poglądach.
To pokazuje, że w czasach klimatycznego kryzysu zmiany pogody mogą nie tylko wpływać na plony czy zdrowie, ale też realnie kształtować decyzje polityczne całych społeczeństw.