-
Była ambasadorka USA przy NATO Julianne Smith apeluje o utworzenie „centrum przeciwdziałania dronom” w ramach Sojuszu, z udziałem Ukrainy i partnerów Indo-Pacyfiku.
-
Smith podkreśla konieczność opracowania tańszych i skuteczniejszych systemów obrony przeciwko dronom oraz lepszej reakcji na zagrożenia hybrydowe ze strony Rosji.
-
W Kopenhadze ma odbyć się spotkanie europejskich liderów w sprawie „muru dronowego”, finansowanego ze środków UE, mającego wzmocnić obronność wschodniej flanki Europy.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
– Rosja od wielu lat stosuje cały wachlarz taktyk hybrydowych. Rosjanie lubią sięgać po takie metody, bo wierzą, że wprowadza to zamieszanie w szeregach NATO – mówiła PAP Julianne Smith, ambasadorka USA przy NATO w latach 2021-2024, za kadencji poprzedniego prezydenta USA Joe Bidena.
– Rosjanie myślą, że jeśli wlecą dronami w polską przestrzeń powietrzną lub przeprowadzą cyberatak, Sojusz będzie zdezorientowany, nie będzie wiedział, jak odpowiedzieć – dodała.
W tym kontekście pozytywnie oceniła reakcję NATO na wtargnięcie dronów do Polski. – Myśliwce Sojuszu poderwały się bardzo szybko, drony były strącane – zauważyła. Zastrzegła jednak, że reakcja ta „nie była idealna”, bo „nie ma większego sensu używanie rakiety za 400 tys. dolarów do zestrzeliwania drona wartego 10 tys. dolarów”.
Rosyjskie drony nad Europą. Była ambasador przy NATO ma propozycję
Według Smith coraz większa liczba incydentów z udziałem dronów nad Europą stanowi nowe wyzwanie. Oceniła, że celem przywódcy Rosji Władimira Putina może być „osłabienie determinacji Sojuszu w sprawie Ukrainy”.
– Myślę, że potrzebne jest teraz – i to jest moja rekomendacja – stworzenie centrum przeciwdziałania dronom w ramach NATO. Dołączyłabym do tej inicjatywy Ukraińców, a także partnerów z regionu Indo-Pacyfiku – zaapelowała.
Była ambasadorka zaznaczyła, że „potrzebujemy lepszych sensorów, lepszego wykrywania, lepszej identyfikacji źródła ataku i lepszych narzędzi walki elektronicznej”. – Trzeba opracować tańsze systemy zwalczania dronów – dodała.
Jej zdaniem potrzebne są też skuteczniejsze narzędzia do reagowania na działania w tzw. szarej strefie. W tym celu należy uszczelnić „nadzór morski w przypadku ataków na podwodne kable”.
Równocześnie – jak mówiła – „musimy nadal prowadzić ćwiczenia w ramach Sojuszu, by wiedzieć, w jakich okolicznościach możliwe byłoby uruchomienie artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Dotyczy on zobowiązania do kolektywnej obrony sojuszników.
Więcej samolotów na wschodniej flance NATO. Była ambasador USA z wezwaniem
– Gdy pracowałam w NATO, bez przerwy mieliśmy ćwiczenia sztabowe i gry wojenne, w których analizowaliśmy reakcję Sojuszu na poszczególne działania hybrydowe. Sojusz coraz lepiej rozumie te taktyki i opracowuje strategie, które mają im przeciwdziałać – powiedziała Smith.
„W krótkim okresie” rozwiązaniem jest też – zdaniem byłej ambasadorki – przeniesienie większej liczby samolotów wojskowych na wschodnią flankę NATO.
Wyraziła przy tym nadzieję, że USA utrzymają swoją obecność na wschodniej flance Sojuszu, bo amerykańskie siły w tym regionie „stanowią bardzo skuteczny środek odstraszający”.
Smith zaznaczyła, że USA „dostarczyły Ukrainie ogromną ilość pomocy”, choć – jak przyznała – „czasem mijały miesiące, zanim ta pomoc dotarła”. Wyraziła przy tym zrozumienie dla strony ukraińskiej, która „czasem się tym frustrowała”.
Jak przyznała, przebieg wojny, szczególnie w pierwszych dniach po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej inwazji, był dla USA zaskakujący.
– Zaskoczyło mnie m.in. to, jak szybko rosyjskie wojska utknęły. Nie było dowodzenia i kontroli. Nie radzili sobie z logistyką. Nie byli w stanie przemieszczać się przez Ukrainę z taką szybkością, jaką niektórzy z nas zakładali. Wiedzieliśmy, że ich siły nie są światowej klasy, ale zakładaliśmy, że dokonali istotnych inwestycji w modernizację armii. Ostatecznie nie przełożyło się to na realne zdolności – zauważyła.
Maksymalna presja na Moskwę? Ambasador przekonuje: W którymś momencie
Według relacji Smith po raz ostatni przedstawiciele władz Rosji pojawili się na posiedzeniu Rady NATO – Rosja 12 stycznia 2022 roku. – Spędziliśmy cztery godziny z wiceministrem (spraw zagranicznych) Aleksandrem Gruszką i resztą rosyjskiej delegacji. Bardzo mocno starali się przekonywać (państwa NATO – red.) do porzucenia polityki otwartych drzwi. Próbowali wyłuskać pojedyncze kraje, wprowadzać podziały – powiedziała Smith.
– Błagaliśmy ich, by nie rozpoczynali wojny w Ukrainie, nawoływaliśmy do utrzymania dialogu. Zaproponowaliśmy rozmowy o kontroli zbrojeń i innych tematach, ale nie o rozszerzeniu NATO. Wszyscy jasno zakomunikowaliśmy, że Rosja nie ma głosu w sprawach dotyczących rozszerzenia NATO – dodała.
Podsumowała, że po tym spotkaniu NATO nie miało już żadnych otwartych kanałów (komunikacji) z Rosją”, a „o zaufanie trudno, bo Rosja wielokrotnie udowodniła, że nie można ufać jej słowom”.
– Rosja mogłaby zakończyć tę wojnę choćby jutro. Wszystko jest w jej rękach. To ona jest agresorem – podkreśliła Smith. Jak dodała, „w którymś momencie trzeba będzie wywrzeć maksymalną presję na Moskwę, by zmusić ją do rozmów”.
„Mur dronowy” nad Europą. Spotkanie liderów w Kopenhadze
Agencja Bloomberga donosi, że w najbliższych dniach ma odbyć się spotkanie liderów państw europejskich.
„W obliczu trwającej agresji militarnej przeciwko Ukrainie i niedawnego wzrostu liczby naruszeń przestrzeni powietrznej państw członkowskich, dwa sztandarowe projekty – europejski mur dronowy i ochrona wschodniej flanki – wymagają szczególnej pilności i muszą zostać wdrożone bezzwłocznie” – stwierdzono w dokumencie. Według agencji „mur dornów” ma czerpać z doświadczeń Ukrainy.
„Finansowanie będzie częściowo zapewnione z funduszu pożyczkowego SAFE o wartości 150 miliardów euro” – czytamy.
Po serii ostatnich incydentów uruchomiono misję „Eastern Sentry” („Wschodnia Straż”), w ramach której część państw NATO zdecydowała o rozmieszczeniu na wschodniej flance Sojuszu dodatkowych sił i środków.