W ciągu rozmowy, która trwała dwie i pół godziny, Trump nie postawił Putinowi ultimatum, nie powiedział, że musi on zakończyć wojnę przeciw Ukrainie, bo w przeciwnym wypadku na Rosję spadną amerykańskie sankcje. Zasugerował jedynie, że będą następne negocjacje. A potem pochwalił się w swych mediach społecznościowych, że była to „doskonała rozmowa” – przypomina brytyjski tygodnik.
„Może się to skończyć tak, że Trump wyjdzie na słabego i głupiego„, a przeciągające się rozmowy – jeśli do nich dojdzie – dadzą Rosji czas na nadrobienie strat na polu walki. To niewielka pociecha, że Trump nie powtórzył swych komentarzy, że „Ukraina nie ma kart”, by kontynuować walkę – komentuje gazeta.
W amerykańskiej administracji narastają obawy, że całkowicie bezowocne zabiegi dyplomatyczne prezydenta sprawią, iż to, co otoczenie Trumpa nazywa „wojną prezydenta Joe Bidena”, przerodzi się w „klęskę Trumpa”. Część ludzi prezydenta skłania się więc „ku drugiej opcji – zarzuceniu mediacji w ogóle” – pisze „Economist”.
– Jesteśmy co najmniej otwarci na to, by odejść (od negocjacji – red.) – oznajmił wiceprezydent J.D. Vance.
Negocjacje pokojowe. „The Economist”: Trump nie chce podejmować decyzji
„Od dawna rozkochany w rosyjskim 'strongmanie’ Trump waha się między trzema opcjami, które znane są ludziom cierpiącym z powodu nieodwzajemnionej miłości: nasilić zaloty, zrezygnować lub przestawić się na wrogość” – komentuje „Economist”.
Na razie Trump – „sfrustrowany Putinem, ale niechcący z niego rezygnować” – postanowił nie podejmować decyzji. „Rosji to może wystarczyć” – ocenia tygodnik.
Brytyjska gazeta zwraca też uwagę, że w administracji Trumpa pojawiają się nowe oceny, jak ta, którą głosi Vance – Putin „nie wie zanadto, jak się wycofać z tej wojny”. To bardzo życzliwa opinia na temat rosyjskiego przywódcy – uważa „Economist”. „Wszystkie znaki wskazują, że Putin chce nadal walczyć” – dodaje.