Wybory samorządowe w Gruzji
Z oficjalnych danych wynika, że w sobotnich wyborach samorządowych w Gruzji zwyciężyła konserwatywna partia rządząca Gruzińskie Marzenie z wynikiem 81,69 proc. Drugie miejsce zajęła proeuropejska koalicja Silna Gruzja (6,71 proc.), a trzecie z wynikiem 3,68 proc. – ugrupowanie Dla Gruzji, założone przez byłego premiera Giorgiego Gakharię. Pozostałe ugrupowania uzyskały wyniki poniżej 3 proc. Kilka partii opozycyjnych nie zdecydowało się na start w tych wyborach. Frekwencja miała wynieść niecałe 41 proc.
Opozycja zapowiada „bezkompromisową walkę”
„Byliśmy świadkami systemowych oszustw – (…) przekupstwa i wpływania na wolę wyborców poprzez groźby. Naszym zadaniem było uniemożliwienie Gruzińskiemu Marzeniu przejęcia i skonsolidowania władzy we wszystkich miastach i wsiach Gruzji. Celem reżimu rosyjskiego było wykluczenie demokratycznych partii proeuropejskich z procesu i tym samym całkowite przejęcie Tbilisi i regionów Gruzji” – przekazała w sobotę w oświadczeniu partia Silna Gruzja. „Naszym głównym zadaniem pozostaje doprowadzenie do nowych wyborów parlamentarnych i uwolnienia więźniów politycznych, co osiągniemy środkami konstytucyjnymi i bezkompromisową walką” – podkreślono.
Protesty w Tbilisi
W sobotę, w dniu głosowania, doszło do ostrych antyrządowych protestów w stolicy kraju, Tbilisi. Tysiące osób pojawiły się przed budynkiem parlamentu. Część demonstrantów usiłowała wedrzeć się do rezydencji prezydenta. W wyniku starć rannych zostało 6 demonstrantów i 21 funkcjonariuszy. Pięciu współorganizatorów protestu zostało zatrzymanych (m.in. śpiewak i działacz obywatelski Paata Burczuladze oraz członkowie opozycyjnej partii Zjednoczony Ruch Narodowy). Premier Gruzji Irakli Kobakhidze oskarżył protestujących o „próbę obalenia porządku konstytucyjnego”, a Unii Europejskiej zarzucił ingerencje w sprawy kraju. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ostrzegło, że jakiekolwiek zgromadzenia odbywające się od niedzieli będą traktowane jako kontynuacja sobotnich protestów i spotkają się z ostrą reakcją. Mimo to w niedzielę przed siedzibą parlamentu zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami znów pojawili się przeciwnicy rządu. Podobne demonstracje odbywają się w mieście od ponad 300 dni.
Wątpliwości dotyczące „przejrzystości procesu wyborczego”
„Miesiące nalotów na niezależne media, uchwalanie ustaw wymierzonych w społeczeństwo obywatelskie, więzienie przeciwników i aktywistów oraz faworyzujące partię rządzącą poprawki do kodeksu wyborczego drastycznie ograniczyły możliwość przeprowadzenia wyborów opartych na rywalizacji. Znaczna część opozycji zbojkotowała te wybory, a frekwencja była stosunkowo niska” – przekazały w niedzielnym oświadczeniu wiceszefowa Komisji Europejskiej Kaja Kallas i komisarz UE ds. rozszerzenia Marta Kos. „Ponadto, odmowa ze strony władz gruzińskich zaproszenia obserwatorów międzynarodowych (…), podważyła przejrzystość procesu wyborczego i uniemożliwiła wiarygodny monitoring międzynarodowy” – dodały przedstawicielki KE.
MSZ: Szczerze wierzymy, że Gruzja jest częścią Europy
Według opozycji doszło do sfałszowania ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych w Gruzji, w których oficjalne wyniki także wskazywały na zwycięstwo Gruzińskiego Marzenia. Wątpliwości co do procesu wyborczego wyrażał również m.in. polski MSZ. „Liczne doniesienia potwierdzające naruszenia procedur wyborczych oraz bezprecedensowa skala zasobów administracyjnych zaangażowanych przez partię rządzącą podważają zasadę wolności i równości procesu wyborczego oraz sam wynik wyborów” – wskazywał resort w ubiegłym roku. „Szczerze wierzymy, że Gruzja jest częścią Europy, a Gruzini zasługują na to, by realizować swoje cele i marzenia – zapewnić swojemu krajowi europejską i euroatlantycką przyszłość. Niestety to, czego byliśmy świadkami podczas wyborów 26 października, nie przybliża Gruzji, ale ją oddala od UE i NATO” – czytamy.
Czytaj również: „Były szef NATO ujawnia kulisy awantury z udziałem Trumpa. Przyszłość Sojuszu wisiała na włosku”.
Źródła: Komisja Europejska, IAR, Silna Gruzja, 1tv.ge, MSZ