Instytut Studiów nad Wojną (ISW) opublikował raport, w którym oceniono, że „Rosja i Białoruś mogą przeprowadzać operacje sabotażowe sił specjalnych przeciwko krytycznej infrastrukturze w Polsce i uruchamiać kolejne inwazje dronów, obwiniając Ukrainę”.
To swego rodzaju odpowiedź ekspertów na dokument przygotowany przez rosyjską Służbę Wywiadu Zagranicznego.
Rosja i Białoruś planują sabotaż w Polsce? Analitycy ISW opublikowali raport
Analitycy z ISW zwrócili uwagę, iż we wspomnianym przez nich rosyjskim raporcie, Moskwa „bezpodstawnie stwierdziła 30 września, że Ukraina przygotowuje się do przeprowadzenia ataku pod fałszywą flagą na krytyczną infrastrukturę w Polsce, aby obciążyć Rosję i Białoruś”.
Z propagandowego dokumentu sporządzonego przez Federację Rosyjską wynika, że Ukraina rzekomo miałaby planować wysłanie do naszego kraju grupy dywersyjno-rozpoznawczej, której zadaniem miałoby być przeprowadzenie aktów sabotażu.
„Kreml prawdopodobnie tworzy warunki informacyjne, aby obwinić Ukrainę za przyszłe ataki, które sama Rosja może przeprowadzić na Polskę lub inne państwa NATO” – podkreślili eksperci ISW.
Moskwa planuje kolejny sabotaż. „Działania zgodne z rosyjską doktryną militarną”
O zagrożenia, na które zwracają uwagę analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną zapytaliśmy dr Paulinę Piasecką, doktor nauk społecznych w dyscyplinie nauki o bezpieczeństwie i specjalistką w obszarze terroryzmu międzynarodowego i walki informacyjnej. Na Uniwersytecie Civitas jest dyrektorem Centrum Badań nad Terroryzmem.
Zdaniem dr Piaseckiej „prawdopodobieństwo wystąpienia tego rodzaju operacji sabotażowych należy ocenić jako wysokie, co wynika bezpośrednio z analizy dotychczasowych działań Federacji Rosyjskiej na płaszczyźnie informacyjnej i operacyjnej”.
– Działania te nie są przypadkowe, lecz stanowią element skoordynowanej kampanii, której nadrzędnym celem jest destabilizacja i podważanie spójności europejskiej i transatlantyckiej. Należy przy tym zauważyć, że takie działania są w pełni zgodne z rosyjską doktryną militarną, opublikowaną już w 2014 roku – podkreśla dr Piasecka w rozmowie z Interią.
W ocenie doktor również wysoce prawdopodobne jest – w kontekście ostatnich incydentów z bezzałogowymi statkami powietrznymi – że Moskwa „będzie dążyła do prowadzenia operacji sabotażowych, oskarżając o nie Ukrainę”.
– Jest to spójne z metodologią, którą Kreml regularnie wykorzystuje w ramach swoich kampanii dezinformacyjnych – stwierdza dr Paulina Piasecka.
W rozmowie z Interią ekspertka zwraca uwagę, że Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej „celowo tworzy i rozpowszechnia narracje o rzekomych ukraińskich operacjach fałszywej flagi”. Celem jest kształtowanie środowiska informacyjnego, a także unikanie odpowiedzialności za własne prowokacje.
Prowokacja musi spotkać się z odpowiednią reakcją. Ekspertka o „wielowymiarowej strategii”
Co w przypadku, kiedy Moskwa po raz kolejny zdecyduje się przeprowadzić akcje sabotażowe, o które będzie próbowała oskarżać Kijów? Zareagować musi nie tylko państwo, ale i społeczeństwo.
– Wydaje się, że w odpowiedzi na te działania niezbędne jest wdrożenie dwutorowej, wielowymiarowej strategii budowy odporności, obejmującej zarówno system państwa, jak i społeczeństwo – ocenia dr Paulina Piasecka.
Jak słyszymy, na płaszczyźnie państwowej „kluczowe jest zintensyfikowanie działań prewencyjnych i obronnych„. – Należy poddać analizie i wzmocnić bezpieczeństwo fizyczne oraz cybernetyczne infrastruktury krytycznej, w szczególności w sektorach transportowym i energetycznym – stwierdza ekspertka.
Natomiast na poziomie społecznym – zdaniem dr Piaseckiej – „absolutnym priorytetem staje się budowanie odporności na dezinformację„.
– Obywatele muszą zostać wyposażeni w narzędzia i świadomość, które umożliwią im krytyczną ocenę napływających informacji, zwłaszcza tych sensacyjnych, których celem jest sianie paniki i podsycanie antyukraińskich oraz antyrosyjskich nastrojów – mówi Interii doktor Piasecka.
Ekspertka w dziedzinie bezpieczeństwa podkreśliła, że „zrozumienie, iż Rosja próbuje manipulować opinią publiczną„, jest kluczowe do neutralizacji jej operacji wpływu.
– Działania dezinformacyjne mają na celu nie tylko osłabienie wsparcia dla Ukrainy, ale także podważenie stabilności wewnętrznej państw i spójności sojuszy, co czyni odporność społeczną równie istotnym elementem bezpieczeństwa narodowego, co obrona fizyczna – ocenia dr Paulina Piasecka.
Ekspertka z NASK ostrzega przed wzmożonymi działaniami Rosji. „Nie ulegajmy emocjom”
Dr Piaseckiej wtóruje Izabela Jarka z NASK, która w rozmowie z Interią podkreśla, że „w tym okresie powinniśmy szczególnie dbać o budowanie odporności społecznej na zagrożenia hybrydowe”. Jak dodaje, działania Rosji w najbliższych miesiącach mogą się nasilać.
– W podobnych sytuacjach nie ulegajmy więc emocjom i postępujmy zgodnie z komunikatami przekazywanymi przez polski rząd oraz pozostałe oficjalne służby – mówi.
Jarka także wskazuje, że po incydentach związanych z wtargnięciem w polską przestrzeń powietrzną dronów, „obserwujemy wzmożoną aktywność wokół narracji mających na celu przerzucenie odpowiedzialności na Ukraińców”.
Jak stwierdza, z tą kwestią bezpośrednio związane są również komunikaty pochodzące ze wschodu.
– Nie bez przyczyny Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej informuje obecnie na oficjalnych kanałach o możliwych prowokacjach w Polsce ze strony Ukraińców, aby zasiać w naszym społeczeństwie niepewność oraz sprawnie implementować kolejne treści dezinformacyjne – wskazuje.
Ekspertka z NASK ocenia też, że celem tych działań jest „przede wszystkim legitymizowanie hybrydowej aktywności Rosji w naszym kraju oraz podważanie zaufania do oficjalnych instytucji rządowych, a także militarnych”.
– Wprowadzanie chaosu informacyjnego jest niestety skuteczną bronią do manipulowania odbiorcami zarówno w przestrzeni online, jak i offline. Musimy jednak pamiętać, że to nie pierwsza taka operacja prowadzona przez Federację Rosyjską. Zmieniają się niektóre metody, ale na końcu aktywność ta ma doprowadzić do destabilizacji państwa – wyjaśnia Izabela Jarka w rozmowie z Interią.
Rosyjskie drony nad europejskimi państwami. Seria incydentów
Raport pojawił się w czasie, kiedy nad kilkoma państwami Unii Europejskiej zaobserwowano bezzałogowe statki powietrzne. Wrogie drony pojawiły się na niebie nad Danią, Norwegią czy Szlezwikiem-Holsztynem.
Z notatki niemieckiej policji, do której dotarł „Spiegel”, wynika, że bezzałogowce przelatywały nad obiektami infrastruktury krytycznej – m.in. elektrownią, szpitalem czy bazą wojskową Bundeswehry.
W odpowiedzi na serię incydentów z udziałem dronów NATO zdecydowało o rozszerzeniu swojej misji na Morzu Bałtyckim o środki, które mają obejmować m.in. platformy wywiadowcze, obserwacyjne i rozpoznawcze, a także co najmniej jedną fregatę obrony powietrznej.
Tymczasem szczątki rosyjskich dronów zostały odnalezione w poniedziałek w Rumunii, w sąsiadującym z Ukrainą okręgu Tulcza. „Rumunia potępia zachowanie Rosji i podejmuje niezbędne środki w celu ochrony swojej suwerenności i bezpieczeństwa” – podkreśliła w wydanym oświadczeniu Oana Toiu, szefowa rumuńskiego MSZ. Szczątki bezzałogowców od niemal miesiąca wciąż są odnajdywane także na terenie Polski, gdzie – przypomnijmy – w nocy z 9 na 10 września w przestrzeń powietrzną naszego kraju wtargnęło kilka rosyjskich dronów.