W 1989 roku naukowcy monitorujący dźwięki z amerykańskiego systemu hydronasłuchu SOSUS (przeznaczonego pierwotnie do śledzenia radzieckich okrętów podwodnych) zarejestrowali niezwykły sygnał. Powtarzał się regularnie, miał cechy śpiewu walenia, ale wyróżniał się częstotliwością 52 Hz – wyższą niż jakikolwiek znany śpiew wieloryba. Od tego czasu „wieloryb 52 Hz” był wielokrotnie rejestrowany, ale nigdy nie został zaobserwowany. Przez lata sądzono, że to odizolowany osobnik – być może zdeformowany, być może po prostu „inny”.
Jednak jak zauważa John Calambokidis z Cascadia Research Collective, po dekadach badań coraz więcej wskazuje na to, że nie mamy do czynienia z anomalią, lecz z objawem szerszego zjawiska: wieloryb ten może być hybrydą – potomkiem płetwala błękitnego i płetwala zwyczajnego (finwala).
Wymuszone krzyżowanie? Tak, przez zmiany klimatyczne
Badania genetyczne opublikowane w 2024 roku wykazały, że nawet 3,5% genomu północnoatlantyckich płetwali błękitnych pochodzi od płetwali zwyczajnych. To wynik zaskakujący, biorąc pod uwagę, że oba gatunki rozdzieliły się ewolucyjnie ponad 8 milionów lat temu. Jeszcze bardziej uderzające jest to, że obserwuje się coraz więcej przypadków ich krzyżowania – głównie w regionach, gdzie zmieniające się warunki klimatyczne zmuszają je do współdzielenia przestrzeni lęgowych.
Przykładem tego są tzw. „flue whales” – hybrydy płetwali. Jak wykazało badanie Whales Online, aż 7 z 8 analizowanych hybryd pochodziło z krzyżowania samicy płetwala błękitnego (lub hybrydy) z samcem płetwala zwyczajnego. Powód? Przewaga liczebna tych drugich – ich populacja sięga 100 tysięcy, podczas gdy błękitnych pozostało zaledwie 25 tysięcy.
Pojawienie się hybryd może nieść dramatyczne skutki dla zachowania bioróżnorodności. Mimo że niektóre samice hybryd są płodne, większość samców okazuje się bezpłodna. W rezultacie – jak wyjaśnia Aimee Lang z amerykańskiej NOAA – takie krzyżowanie może prowadzić do „genetycznego ślepego zaułka”. Co więcej, jeśli hybrydy nie są łatwe do odróżnienia wizualnie, istnieje ryzyko przeszacowania liczebności populacji czystych gatunków i błędnej oceny skuteczności działań ochronnych.
Lang ostrzega: „Jeśli dojdzie do wystarczająco częstych krzyżowań, genomy hybryd mogą wypierać genomy czystych płetwali błękitnych”. A to oznacza ryzyko utraty unikalnych cech przystosowawczych gatunku i zmniejszenie jego odporności na zmiany środowiska.
Jeden głos, wiele znaczeń
Powracając do wieloryba 52 Hz: czy możliwe, że to właśnie “flue whale” – hybryda dwóch największych zwierząt, jakie kiedykolwiek żyły na Ziemi? Tego nie wiadomo na pewno. Ale akustyczne śledzenie tego osobnika przez 12 lat (1992-2004), prowadzone przez zespół z Woods Hole Oceanographic Institution, pokazało coś nie mniej istotnego – złożony, samotny wzorzec wędrówek, który nie przypomina żadnego znanego gatunku.

Jego roczne trasy obejmowały od 700 do ponad 11 000 kilometrów. Średnia prędkość przemieszczania się wynosiła 2,8 km/h, z maksymalnym dziennym zasięgiem 69 km. Dźwięki pojawiały się sezonowo, głównie od sierpnia do lutego, z najwyższą intensywnością w grudniu i styczniu. Co ciekawe, przez cały ten czas nigdy nie zarejestrowano dwóch źródeł tego typu śpiewu równocześnie – co sugeruje, że śpiewał jeden, odizolowany osobnik.
Hybrydy i zagrożenia dla całych ekosystemów
Problem nie ogranicza się do płetwali. Podobne przypadki krzyżowania obserwuje się u narwali i białuch oraz u kogii płaskonosych, znanych też jako kaszaloty karłowate. Szczególnie niepokojące są dane dotyczące orki południowej (Southern Resident killer whale), której licząca zaledwie 76 osobników populacja wykazuje objawy depresji genetycznej: skrócenie życia, niska płodność, wysokie ryzyko poronień i wady układu odpornościowego.
Hybrydy, choć z pozoru fascynujące, mogą nie wypełniać ekologicznej roli swoich gatunków rodzicielskich. W przypadku wielorybów oznacza to na przykład zaburzenie cykli transportu składników odżywczych w oceanach czy regulacji populacji kryla. To, czego natura uczyła się przez miliony lat, może zostać zaburzone przez antropogeniczne zmiany klimatu – w tym ocieplanie się wód i przesunięcia w rozmieszczeniu pokarmu.
Genetyczne wąskie gardło
Jak podkreśla Vania Rivera Leon z Center for Coastal Studies, wiele zależy od tempa dalszych zmian: „Nawet jeśli obecna różnorodność genetyczna utrzymuje się, to jeśli warunki środowiskowe się pogorszą, sytuacja może się odwrócić. Efektem może być tzw. wąskie gardło – całkowita utrata różnorodności genetycznej”.
Problem w tym, że życie wielorybów toczy się w powolnym tempie. Na stulecie przypadają zaledwie 3 pokolenia tych zwierząt. To za mało, by dostrzec wszystkie efekty długofalowych zmian. Jeśli ich liczebność nie wzrośnie, utrata różnorodności może przyspieszyć.
Ochrona gatunków wymaga więcej niż zakazu polowań
Mimo zakazu wielorybnictwa wprowadzonego w 1966 roku i moratorium z 1985, populacje płetwali błękitnych rosną bardzo powoli. W Północnym Atlantyku populacja zachodnia to zaledwie ok. 250 dorosłych osobników. Jak wykazało najnowsze badanie opublikowane w „Conservation Genetics” w styczniu 2024, między populacjami wschodnią i zachodnią Atlantyku zachodzi asymetryczny przepływ genów – z zachodu na wschód. Oznacza to konieczność przemyślenia strategii ochronnych, które dotąd traktowały te populacje jako jednolitą całość.
Jednocześnie jednak ryzyko pojawienia się hybryd obu gatunków stale rośnie. Nie wiemy na pewno, czy wieloryb 52 Hz może jest sam, czy też śpiew ten jest wizytówką całej grupy wielorybów – mieszańców, ale niesie echa globalnych zmian. Zmian, które pod powierzchnią fal rysują zupełnie nową mapę życia oceanów – genetyczną i ekologiczną.