W latach dziewięćdziesiątych była to ogromna sensacja. Temat odkrywania dużych zwierząt, zwłaszcza sporych ssaków kopytnych wydawał się być zamknięty. Czasy, gdy w 1900 r. odkryto okapi leśne w Kongu, a w 1937 r. – kupreja, dużego krewniaka bawołów z Kambodży minęły. Kuprej wydawał się być ostatnim takim dużym ssakiem.
Aż w wietnamskim lesie udało się odkryć saolę – leśną krewniaczkę bydła, kwalifikowaną niegdyś jako krewną antylop. Dzisiaj wiemy, że bliżej jej do żubra, bizona, bawołów czy zwierząt takich jak anoa niż do właściwych antylop. Zresztą jak się okazało, saola wietnamska ma wielu wymarłych krewnych. Jest ostatnią przedstawicielką swej linii, która uchowała się w lesie tropikalnym Indochin.
Lasy te przez wiele lat nie były dobrze zbadane. Wojny w Indochinach, niedostępność tych rejonów sprawiały, że saola pozostawała nieznana aż do lat dziewięćdziesiątych. Zresztą po jej nieoczekiwanym, odkryciu wydawało się, że i tak wymarła, bo musiało minąć wiele lat, zanim została zaobserwowana ponownie.
Saola wietnamska przetrwała w niedostępnych lasach Indochin
Dzisiaj wiemy, że saole żyją wciąż w lasach Wietnamu. Mieszkają w dżunglach porastających Góry Annamskie, ale także zamieszkują przyległe obszary Laosu. Jak czytamy w „Cell”, udało się zbadać geny tego tajemniczego zwierzęcia, by w ten sposób dowiedzieć się o nim czegoś więcej. I mamy zaskoczenie. Okazuje się bowiem, że dwie populacje tych zwierząt, z których jedna mieszka w północnym Wietnamie i przyległej części Laosu, a druga zamieszkuje Wietnam środkowy, zasadniczo się od siebie różnią pod względem genetycznym.
„Udało się potwierdzić po przebadaniu genów, że saola jest członkiem plemienia Bovini”.- czytamy. To plemię to właśnie bawoły, bydło, bizony, żubry itd. Dalej czytamy, że „mimo małego zasięgu geograficznego saola jest podzielona na dwie populacje o pewnym zróżnicowaniu genetycznym. Jakiś czas temu populacje te rozdzieliły się, miało to miejsce od 5 do 20 tys. lat temu, prawdopodobnie z powodu zmian klimatycznych i nasilenia się rosnącej presji człowieka.”

Wnioski, jakie z tego płyną nie zakładają jeszcze, że mamy do czynienia z dwoma zróżnicowanymi gatunkami tajemniczego zwierzęcia, zwanego niekiedy „azjatyckim jednorożcem” (chociaż saola rogi ma dwa, ale niekiedy znajdowano je pojedynczo). Przeciwnie, zdaniem badaczy połączenie dwóch populacji, np. w ostatecznym programie hodowli w niewoli, złagodziłoby niekorzystne zmiany genetyczne i zwiększyło szanse przetrwania gatunku.
Przyszłość saoli stoi pod znakiem zapytania
Takie wnioski wysnuli badający zwierzę Duńczycy z Uniwersytetu w Kopenhadze i badacze z Wietnamskiego Uniwersytetu Narodowego. Wskazują oni na konieczność stworzenia ratunkowego programu hodowlanego, który objąłby kilkanaście saoli z obydwu tych populacji. To byłby fundament pod hodowlę, która może uratować zagrożone ssaki.
Badanie genów saoli nie jest sprawą łatwą, bo trudno ją znaleźć i trudno uzyskać jej materiał genetyczny. Wietnamczycy podkreślają, że sięgali nawet po pijawki, które mogły opić się krwi tego ssaka. Udało się jednak i dzięki temu wiemy, że różnorodność genetyczna saoli wietnamskich żyjących na wolności jest zbyt niska, aby być spokojnym o przyszłość jednego z najbardziej tajemniczych kopytnych świata.