Kolejna wymiana zdań między polskimi i węgierskimi władzami nastąpiła po tym, jak wpis na portalu X zamieścił premier Donald Tusk. Szef naszego rządu stwierdził w nim, że jeśli Węgry zablokują przedłużenie pakietu sankcji wobec Rosji, oznaczać to będzie, że premier Viktor Orban „gra w drużynie Władimira Putina„.
Gorąco na linii Polska-Węgry. Sikorski odpowiada Szijjarto
Po uwadze ze strony Donalda Tuska do tablicy poczuł się wywołany szef dyplomacji Węgier Peter Szijjarto, który nazwał polskiego premiera „agentem Sorosa” i ocenił, że „może być mu trudno to zrozumieć, ale jeśli chodzi o drużyny, grają dla drużyny węgierskiej„.
Wówczas z odpowiedzią postanowił przyjść szef MSZ Polski Radosław Sikorski, który wytknął Szijjarto, że ten się pomylił.
„George Soros nie płacił za studia Donalda na mojej uczelni w Oksfordzie, ale za studia Viktora” – przypomniał.
Węgry przeciwne sankcjom wobec Rosji. Rząd Donalda Tuska nie stroni od krytyki
Nie najlepsze relacje na linii Polska-Węgry mają swoje korzenie w samych początkach rządu Donalda Tuska. Obecne władze w Warszawie od początku potępiały prorosyjski kurs, jaki obrał Orban i jego współpracownicy, zwłaszcza, że w tle były i nadal są losy Ukrainy.
Eskalacja napięcia nastąpiła pod koniec ubiegłego roku, gdy Węgry udzieliły azylu byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu, a polska podjęła szereg kroków dyplomatycznych i nie zaprosiła węgierskiego ambasadora na inaugurację prezydencji w Radzie UE.
W piątek z kolei Viktor Orban udzielił wywiadu radiowego, w którym przekazał, że jako przedstawiciel swojego kraju nie poprze przedłużenia sankcji na Rosję, o ile Ukraina nie wznowi tranzytu rosyjskiego gazu do Europy. Orban stwierdził również, że z powodu restrykcji Węgry straciły w ciągu ostatnich trzech lat 19 mld euro.
Kolejna decyzja o przedłużeniu sankcji musi być podjęta przez UE do 31 stycznia. Spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich zaplanowano na poniedziałek.