Włoski rozgrywający od wielu lat jest uważany za jednego z najlepszych, a niektórzy twierdzą wręcz – że najlepszego na świecie na swojej pozycji. Simone Giannelli z pewnością przyczynił się do sukcesu odniesionego przez zespół Sir Sicoma Monini Perugia. Włoski gigant sięgnął po pierwszy triumf w Lidze Mistrzów w swojej historii.
Simone Giannelli w szczególny sposób o polskich kibicach siatkówki
W finałowym starciu zespół z Perugii wygrał z „gospodarzem” w łódzkiej Atlas Arenie, Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Wicemistrzowie Polski nie zdołali powtórzyć scenariusza z półfinału LM, gdzie przegrywając 0:2 w setach, ostatecznie po zwycięskim tie-breaku pokonali JSW Jastrzębski Węgiel. Jurajscy Rycerze w finale też wyszli z 0:2, doprowadzając do wyrównania (2:2). Ale w piątej partii triumfowała jednak Perugia.
Nagrodą MVP turnieju finałowego został nagrodzony wspomniany Giannelli. Włoski rozgrywający miał spore powody do zadowolenia, stając na szczycie klubowej siatkówki. Włoch po zakończeniu sportowej rywalizacji, mocno docenił atmosferę panującą w Polsce, przy okazji kolejnego, wielkiego siatkarskiego święta.
– Zagrałem w Polsce sporo spotkań, więc bardzo szanuję polskich kibiców. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że są najlepsi na świecie. Mówię tak dlatego, że oni zawsze oprócz kibicowania swoim drużynom mają mnóstwo szacunku dla przeciwnika. Kiedy z reprezentacją Włoch wygrywaliśmy w Polsce trofea, to nam gratulowali. Kiedy przegrywaliśmy, to też nas oklaskiwali. W Łodzi było podobnie. To jasne, że kibicowali polskiemu zespołowi, a nam bardzo serdecznie gratulowali wygranej po meczu. Bardzo wszystkim dziękuję. Lubię grać na polskiej ziemi, bo widać, że polscy kibice bardzo kochają siatkówkę – docenił Giannelli w rozmowie ze Strefą Siatkówki.
Co ciekawe, po trzech zwycięstwach z rzędu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (lata 2021-23), tym razem przyszedł czas na włoską serię w LM. W tym roku triumfowała Perugia, a rok wcześniej wspomniany Jastrzębski Węgiel przegrał 0:3 z Itasem Trentino.