Na północnej granicy Korea Południowa rozmieściła potężne głośniki. Ich dźwięk wdzierał się w głąb terytorium Korei Północnej na 10 kilometrów w dzień i ponad 20 kilometrów w nocy. Komunikaty dotyczyły warunków życia w obu państwach, informacji o ustroju demokratycznym i krytyki reżimu Kim Dzong Una.
11 czerwca, pierwszy raz od 12 miesięcy, głośniki zamilkły.
Tydzień wcześniej nowy prezydent Korei Południowej – Li Dze Mjung ogłosił, że zamierza utrzymać otwarte kanały komunikacji z Pjongjangiem. Kolejna tego rodzaju deklaracja padła 11 lipca, podczas szczytu Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej w Malezji. Wiceszef MSZ Korei Południowej podkreślił, że Seulowi zależy na złagodzeniu napięć z Koreą Północną.
Poprzednik prezydenta Li – Jun Suk Jeol kategorycznie nie zgadzał się na dialog z Pjongjangiem. Dlaczego teraz doszło do zmiany? – To nie jest reset w stosunkach z Koreą Północną. To próba resetu Korei Południowej – mówi Interii dr Łukasz Gołota z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.
Korea Południowa i długa lista powodów do zmartwień
Zdaniem dr. Gołoty południowokoreański reset jest pomysłem nowego prezydenta na uspokojenie sytuacji wewnętrznej w kraju. – Po jednym z największych politycznych w historii, nieudanej próbie wprowadzenia stanu wojennego, impeachmencie, półrocznym chaosie – wymienia nasz rozmówca.
Reset nie ogranicza się do polityki zagranicznej i dyplomacji z Północną. – Korea Południowa ma najniższy wskaźnik urodzeń w OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). To jest społeczeństwo turbostarzejące się i Koreańczycy mają tego świadomość. Poza tym są uwarunkowania zewnętrzne, czyli rosnące napięcia chińsko-amerykańskie i polityka Trumpa – wymienia dr Gołota.
Dalej podkreśla, że zmienność decyzji prezydenta USA stacza Koreę w „otchłań niepewności”. Jednocześnie Korea Południowa jest państwem szczególnie ważnym dla wielu zagranicznych partnerów, korzystających z koreańskich produktów i technologii. Jednym z nich jest Polska, która w ostatnich latach w znacznym stopniu postawiła na produkty z Korei w ramach modernizacji armii.
Do kryzysu demograficznego, politycznego i napięć międzynarodowych, dochodzą obawy o działania Kim Dzong Una, który skutecznie zinstytucjonalizował program jądrowy. Ogłosił nową doktrynę wykorzystania najpotężniejszej broni i od 2021 roku buduje międzykontynentalne głowice nuklearne.
Łukasz Gołota podkreśla, że Li wygrał wybory z największą przewagą głosów od 1987 roku. – Zaproponował spokojną, centrową, pragmatyczną politykę, skupienie się na sprawach wewnętrznych, ochronie ludzi starszych, walki z ubóstwem. Pamiętajmy, że Korea Południowa, mimo, że jest w topie gospodarek świata, ma przeogromne problemy z dysproporcją społeczną – wskazuje nasz rozmówca.
Dodaje też, że nowy prezydent zdążył już mianować ministrem pracy dotychczasowego szefa największego związku zawodowego w kraju. – Obiecał w kampanii skupienie się na ożywieniu gospodarki, politykę koncyliacyjną, szczególnie w obszarze bezpieczeństwa. Zaczął rządy z dużym mandatem społecznym, ale trudno powiedzieć czy tak pozostanie. Rządzi od miesiąca. Politycy w takim okresie mówią jedno, myślą drugie, robią jeszcze co innego. Na ocenę trzeba poczekać – zaznacza Gołota.
W przypadku problemów wewnętrznych, prezydent Li może je rozwiązywać swoimi decyzjami. Inaczej jest z polityką zagraniczną. Zniwelowanie napięć z Północą będzie wymagało woli drugiej strony. O to może być jednak trudno.
„Wieczna sinusoida” na Półwyspie Koreańskim
Kiedy w czerwcu Seul wyłączył głośniki na granicy, Pjongjang zrobił to samo ze swoimi urządzeniami. Jednak trudno traktować ten drobny gest jako zapowiedź negocjacji. Za prezydentury Juna relacje obu państw praktycznie przestały istnieć. Pogarszały się od nieudanych negocjacji w 2019 roku. W 2022 Kim Jo Dzong – siostra Kim Dzong Una, która kieruje propagandą Pjongjangu, oświadczyła, że w relacjach z Koreą Południową jej kraj chce „żyć bez wzajemnej świadomości”.
Na wspomnianym tegorocznym szczycie w Malezji przedstawiciela Korei Północnej nie było. Pierwszy raz od 25 lat.
Pomysł Korei Południowej na relacje z Koreą Północną to wieczna sinusoida. Od polityki agresywnej, asertywnej, po koncyliacyjną i próby pojednania. Później te próby nie przynoszą efektu i następuje powrót do polityki agresywnej. Teraz skoro Koreańczycy widzą napięcia na świecie i w regionie, prezydent próbuje wysłać sygnał pragmatycznego podejścia do sprawy
Ów pragmatyzm ma polegać na tym, że mimo zapewnień o deeskalacji, władze w Seulu nie rezygnują z podstawowego celu. Na szczycie w Malezji Korea Południowa oraz przedstawiciele USA i Japonii zapewnili o „niezachwianym zaangażowaniu” na rzecz całkowitej denuklearyzacji Korei Północnej.
Co więcej, trzy państwa w ubiegły piątek poinformowały o przeprowadzonych ćwiczeniach wojskowych, jako elemencie odstraszania przed zagrożeniem ze strony Korei Północnej. W manewrach nad wodami międzynarodowymi brały udział amerykańskie bombowce strategiczne B-52.
Pragmatyzm Korei Północnej. „Nic się nie zmieni”
Tymczasem Kim Dzong Un czuje się pewniej dzięki sojuszowi z Rosją, która pomaga w ożywieniu gospodarczym Północy. Jednocześnie Pjongjang robi co może, by wzmocnić swój potencjał nuklearny. To pragmatyzm w wersji północnej. – O tym, jakim sojusznikiem jest Rosja, przekonał się Iran. Bądźmy realistami, dla Korei Północnej bardzo ważny jest status mocarstwa nuklearnego. Kim chce teraz jak najwięcej ugrać na kontaktach z Rosją i zrównoważyć wpływy Chin – komentuje Gołota.
W przypadku Iranu Donald Trump rozwiązał – przynajmniej na razie – problem siłą. Program nuklearny został poważnie ograniczony. Różnica jest jednak taka, że Iran był w stanie wyprodukować broń jądrową, ale najprawdopodobniej jej nie posiadał. Korea Północna posiada i głowice, i rakiety, które mogą je przenosić. Dlatego trudno wyobrazić sobie bezpośrednią interwencję.
Czy zatem możliwa jest deeskalacja i porozumienie między obiema Koreami? – Według mnie nic się nie zmieni. Wszyscy są zakładnikami tej sytuacji. Kim Dzong Un też. Skoro nie można zmienić sytuacji bardziej asertywną polityką, siłą, to trzeba szukać iluzji porozumienia i jakichś kanałów komunikacji. Zmiana podejścia Korei Południowej do Północy to próba wprowadzenia resetu w myśleniu, uspokojenie nastrojów wewnętrznych. Według mnie właśnie takiej narracji szuka nowy prezydent. W polityce nieważne jak jest naprawdę. Ważne jaka jest narracja – podsumowuje dr Łukasz Gołota.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na [email protected]
***
Władze Korei Północnej nie zgadzają się na swobodną pracę dziennikarzy. Przedstawiciele mediów nie mogą odwiedzać kraju nawet w celach prywatnych. W Interii opublikowaliśmy reportaże Justice Peachwell – jedynej dziennikarki, której w okresie trzytygodniowego otwarcia granic udało się przeniknąć do najbardziej niedostępnego państwa na świecie.
ZOBACZ!
Modlitwa do Kima. Co Koreańczycy z Północy wiedzą o świecie?