Co się dzieje: Piątego dnia protestów pod gmachem parlamentu w Tbilisi zgromadziła się głównie młodzież. Z trzech stron otoczyli ich funkcjonariusze gruzińskich sił bezpieczeństwa uzbrojeni m.in. w armatki wodne. Funkcjonariusze oddziałów specjalnych policji opozycja nazywa specnazem. Jak opisują lokalne media, kilkuosobowe grupki policjantów, używając przemocy, wyłapywały pojedynczych demonstrantów. W kierunku protestujących wystrzelono również granaty z gazem łzawiącym. Uciekający demonstranci wykrzykiwali między innymi: „niech żyje Gruzja”, „władza należy do narodu” i „Putin, ty ch***!”. Rzucali też fajerwerki w kierunku policjantów.
Dalszy przebieg protestu: Doszło do wielu zatrzymań. Do aresztu mieli trafić m.in. Zurab Japaridze, lider opozycyjnej grupy Koalicja na rzecz Zmian, oraz kilkoro dziennikarzy. Łącznie zatrzymano ponad 50 osób – podaje portal NewsGeorgia. Pomimo działań policji na ulicach gruzińskiej stolicy wciąż pozostają ludzie, którzy wznoszą hasła: „chcemy wolności i demokracji” oraz „i nie poddamy się rosyjskiej niewoli”. Gdy policja zaczęła rozpędzać ludzi, na al. Rustawelego, głównej ulicy Tbilisi, miało być około 100 tys. ludzi.
Brutalne działania służb: Uczestnicy protestów wielokrotnie podkreślali, że funkcjonariusze używają przeciwko nim przemocy. W tej sprawie interweniował gruziński Rzecznik Praw Obywatelski. – 124 ze 156 odwiedzonych przez nas zatrzymanych uczestników protestów twierdzi, że stosowano wobec nich przemoc i nieludzkie traktowanie – przekazał. – To bardzo niepokojąca liczba, ponieważ jeśli spojrzymy na dynamikę, w tym na poprzednie demonstracje, liczba obywateli, którzy twierdzą, że policja użyła nadmiernej siły, rośnie w niepokojącym tempie – dodał. Zaapelował do policji, aby „nie wykraczała poza normy wyznaczone przez prawo”.
Więcej o obecnej sytuacji w Gruzji przeczytasz w tekście: Protesty w Gruzji. Ekspertka wskazuje na niepokojące sygnały. „Funkcjonariusze rozmawiają po rosyjsku”
Źródła: IAR, newsgeorgia.ge, rustavi24.ge