-
Prokurator okręgowy złożył zażalenie na decyzję sądu o umorzeniu polskiego wątku sprawy Sławomira Nowaka, mimo że sam przyznaje wątpliwości co do zasadności aktu oskarżenia.
-
Rozstrzygnięcie sądu w sprawie Nowaka budzi kontrowersje prawne dotyczące zakresu kompetencji posiedzenia wstępnego i podstaw do umorzenia postępowania.
-
Główne dowody przeciw Nowakowi opierają się na zeznaniach Jacka P., który współpracował z prokuraturą i dobrowolnie poddał się karze.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W ocenie prokuratora okręgowego możliwość umorzenia sprawy jeszcze przed rozpoczęciem procesu, podczas tzw. posiedzenia organizacyjnego, wywołuje spory prawne. Przyznał jednak jednocześnie, że „zasadność kierowania aktu oskarżenia w niniejszej sprawie budzi wątpliwości”.
Sławomir Nowak to były minister transportu w latach 2011-2013 w drugim rządzie Donalda Tuska, który odszedł z polskiej polityki po sprawie zegarka niewpisanego do oświadczenia majątkowego. Od 2016 roku był szefem ukraińskiej agencji drogowej. W 2021 r. prokuratura oskarżyła go o kilkanaście przestępstw, głównie korupcyjnych. Zarzuty postawiła mu także strona ukraińska.
W Polsce zarzucano mu m.in. przyjmowanie łapówek za pomoc w zdobyciu stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów 19 września br. umorzył sprawę tzw. polskiego wątku Nowaka. Jak wówczas poinformowano, powodem był „oczywisty brak podstaw oskarżenia”.
W środę informowano, że Prokuratura Regionalna w Warszawie po analizie zasadności wrześniowego postanowienia sądu o umorzeniu tego wątku postępowania przeciw Nowakowi rekomendowała prokuraturze okręgowej złożenie zażalenia na postanowienie sądu.
Sprawa Sławomira Nowaka. Prokurator Mistygacz złożył zażalenie
W opublikowanym w piątek komunikacie prokurator Mistygacz napisał, że zdecydował się na wniesienie tego zażalenia, wbrew stanowisku prokuratora obecnego na posiedzeniu sądu, gdyż miał wątpliwości, czy sąd – który procedował sprawę na posiedzeniu wstępnym, organizacyjnym – mógł podjąć decyzję o jej umorzeniu.
Prokurator zaznaczył, że posiedzenie organizacyjne powinno być wedle przepisów „przeznaczone do rozpatrzenia kwestii związanych z ustaleniem terminów rozpraw i kolejnością przesłuchania świadków, ewentualnie z przekazaniem sprawy innemu sądowi, albo z jej zwrotem prokuratorowi, a nie z kwestiami merytorycznymi”.
W tym kontekście prok. Mistygacz zwrócił uwagę na rozbieżności między przepisami Kodeksu postępowania karnego, które dopuszczają, by na posiedzeniu wstępnym rozstrzygać okoliczności mogące świadczyć o zasadności umorzenia sprawy, a orzeczeniami sądów i literaturą prawniczą, w których podnoszone są głosy, że w czasie tego typu posiedzenia nie powinny być podejmowane decyzje o umorzeniu postępowania wobec braku faktycznych podstaw oskarżenia.
„Mając na uwadze takie rozbieżności formalne, procesowe, celem ich jednoznacznego rozstrzygnięcia, prokurator okręgowy w Warszawie, podzielając stanowisko wyrażone przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie, osobiście podjął decyzję o wniesieniu zażalenia” – napisał Mistygacz.
Mistygacz: Zażalenie nie podważa niezależności prokuratora
Prokurator podkreślił jednak, że „jednocześnie zażalenie nie podważa oceny materiału dowodowego dokonanej przez prokuratora obecnego na posiedzeniu i podzielonej przez sąd, który sprawę umorzył”.
Mistygacz podkreślił ponadto, że obecny na wrześniowym posiedzeniu prokurator „bardzo dobrze znał akta sprawy i był w pełni uprawniony do samodzielnego dokonania oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego”, jak też również do samodzielnej oceny przepisów procedury, co do treści których prokurator okręgowy „nabrał wątpliwości skutkujących wywiedzeniem zażalenia”.
„Przedmiotowe zażalenie żadną miarą nie podważa niezależności prokuratora obecnego na posiedzeniu. Wręcz przeciwnie, fakt, że zażalenie osobiście sporządził i podpisał prokurator okręgowy w Warszawie, stanowi wyraz najgłębszego szacunku dla jego niezależności, a jednocześnie wynika z uprawnień prokuratora okręgowego jako przełożonego w hierarchicznej instytucji, jaką jest prokuratura” ocenił prok. Mistygacz.
Dodał, że – składając zażalenie – stoi na stanowisku, iż jawność i dwuinstancyjność postępowania sądowego wynikające z konstytucji i dające stronom prawo do kontroli wydanych orzeczeń stanowią fundament demokratycznego państwa prawnego i podstawę budowania stabilności i merytorycznej poprawności orzecznictwa.
Wątpliwości wokół zażalenia aktu oskarżenia
„Ważkim powodem złożenia przedmiotowego środka odwoławczego pozostaje to, iż w przypadku czynów korupcyjnych tylko prokurator może wnieść środek odwoławczy, gdyż brak jest pokrzywdzonego. Złożenie w niniejszej sprawie środka odwoławczego wpisuje się w realizację zadań prokuratury, która stoi na straży praworządności” – napisał prokurator okręgowy.
W informacji na stronie prokuratury Mistygacz podtrzymał jednak stanowisko, że ”w kontekście pozyskanych w fazie postępowania przygotowawczego przez prokuratora dowodów zasadność kierowania aktu oskarżenia w niniejszej sprawie budzi wątpliwości”. ”Sprowadzają się one nie tylko do oceny wiarygodności zeznań głównego i jedynego świadka, ale także zaistnienia znamion przestępstw zarzuconych oskarżonym” – dodał.
”Za poglądem tym przemawia, że przestępstwa korupcyjne mogą być popełnione tylko w związku z pełnieniem funkcji publicznej przez sprawcę przyjmującego korzyść majątkową. Oznacza to, że korzyść majątkowa musi zostać udzielona i przyjęta w okresie pełnienia funkcji publicznej przez osobę ją przyjmującą. Nadto korzyść powinna być związana z funkcją pełnioną przez tę osobę i z jej kompetencjami. Orzecznictwo w tej materii jest jednoznaczne” – wskazał prokurator okręgowy.
W związku z tym ”w tym kontekście sąd odwoławczy powinien rozważyć nie tylko, czy dopuszczalne było dokonanie kontroli aktu oskarżenia przez sąd I instancji na posiedzeniu wstępnym pod kątem braku oczywistych podstaw oskarżenia, ale także, czy nie zachodzi negatywna przesłanka procesowa wynikająca z błędnej oceny zaistnienia znamion przestępstwa”.
W środę warszawska prokuratura regionalna uznała, że ”sąd, umarzając postępowanie – na posiedzeniu wstępnym, przed rozpoczęciem rozprawy głównej – z uwagi na oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia, przekroczył zakres wstępnej kontroli oskarżenia i dokonał nieuprawnionej merytorycznej oceny zgromadzonych w sprawie dowodów”.
Zarzuty wobec Sławomira Nowaka. W tle korzyści majątkowe
Według oskarżenia z grudnia 2021 r. Nowak – jako szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor – miał żądać i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie ponad 6,1 mln zł. W zamian miał wspierać określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z remontem dróg na Ukrainie.
Oskarżenie dotyczyło też okresu, kiedy Nowak pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz ministra transportu i gospodarki morskiej. Według śledczych polityk miał przyjąć co najmniej 320 tys. zł łapówek w zamian za pomoc w uzyskaniu intratnych stanowisk i kontraktów w państwowych spółkach. Jest też oskarżony o przyjęcie 760 tys. zł łapówki za zorganizowanie spotkania przedstawicieli spółki deweloperskiej z władzami miasta Gdańska.
To właśnie te dwie grupy zarzutów jeszcze we wrześniu 2023 r. zostały rozdzielone przez Sąd Okręgowy w Warszawie do odrębnych procesów. Obrońca Nowaka, mec. Joanna Broniszewska, mówiła wtedy, że decyzja wyłączająca część wątków z głównej sprawy stwarza możliwość rozpoczęcia procesu, w stosunku do którego nie ma wątpliwości, że jej klient ”zostanie uniewinniony’’. Jak oceniła, jedynym dowodem przeciw jej klientowi w tzw. wątku polskim tej sprawy są ”wyłącznie pomówienia Jacka P.”.
Jacek P. to gdański przedsiębiorca, sąsiad uznawany za przyjaciela Nowaka. P. już wcześniej został wyłączony z głównej sprawy i we wrześniu 2022 r. w warszawskim sądzie usłyszał wyrok 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Mężczyzna współpracował z prokuraturą, składał obszerne wyjaśnienia, wyraził zgodę na dobrowolne poddanie się karze.
-
Ziobro reaguje na sprawę Romanowskiego. „Jutro winny będzie każdy”
-
Sprawa Marcina Romanowskiego. Prokuratura wystąpiła o zmianę sędziego