11 czerwca, w Kompleksie budynków Sejmu i Senatu, było bardzo gorąco. Szef rządu wygłosił przemówienie w związku ze złożonym przez siebie wnioskiem o wotum zaufania dla Rady Ministrów.
Po zakończeniu exposé do mównicy zgłaszali się kolejni parlamentarzyści. W pewnym momencie głos zabrała posłanka Kinga Gajewska. Nie została przyjęta pozytywnie przez zebranych. – Gdzie ziemniaki? – rzucił jeden z polityków. – Kartofle – krzyknęła kolejna osoba na sali plenarnej.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości sprowokował posłankę. „Tak, popełniłam błąd”
Parlamentarzystka nie zwracała uwagi na docinki. Do skomentowania głośnej afery sprowokował ją dopiero Marek Suski. – Obieraj ziemniaczki – zadrwił. Jak na słowa byłego szefa gabinetu politycznego Prezesa Rady Ministrów zareagowała Gajewska? – Szanowny panie Suski: tak, popełniłam błąd. Natomiast – choć nie cierpi pan głodu, jak widzę – będę pierwszą osobą, która będzie przychodziła do was i [was] karmiła. Pewnie przyjdę z ziemniakami pod celę, bo [poseł PiS Dariusz] Matecki zmarniał, więc mu pomogę – odparła.
Przypomnijmy – przed drugą turą wyborów prezydenckich 2025 posłanka PO wybrała się do jednego z domów pomocy społecznej w Grodzisku Mazowieckim. Zaniosła pensjonariuszom kilka kilogramów ziemniaków i tak zwaną „włoszczyznę” (czyli między innymi marchew). Sieć obiegło zdjęcie jednego ze starszych mężczyzn, któremu Gajewska wręczyła na korytarzu DPS-u worek kartofli. Z nieco skonsternowanym seniorem pozowała następnie do fotografii.
Niedługo po publikacji usunęła swój wpis na platformie X. Wieczorem wyraziła natomiast skruchę. „Przyznaję państwu rację, iż zdjęcia z naszej wizyty w DPS-ie nie powinny być publikowane. Przepraszam” – napisała.