-
Maj 2025 roku przyniósł rekordową suszę i wysokie temperatury w wielu regionach Europy.
-
Rolnictwo i sektor energetyczny zostały szczególnie dotknięte przez niedobory wody, które spowodowały straty plonów i zagrożenia dla dostaw prądu.
-
Eksperci apelują o wprowadzenie skutecznej polityki wodnej i inwestycje w infrastrukturę, aby przeciwdziałać narastającemu kryzysowi hydrologicznemu.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu.
Choć trudno byłoby w to uwierzyć, patrząc na termometry w Polsce, ale globalnie maj 2025 był drugim najgorętszym majem w historii pomiarów. Był też ekstremalnie suchy. W maju 2025 roku w wielu częściach Europy niemal nie spadła kropla deszczu.
Z danych Copernicus Climate Change Service wynika, że był to jeden z najsuchszych miesięcy w historii pomiarów – średnia opadów w Europie była o 40 proc. niższa niż zwykle. Szczególnie dotknięte zostały Włochy, Hiszpania, Francja, Niemcy oraz kraje Bałkanów.
W Alpach Środkowych pokrywa śnieżna osiągnęła rekordowo niskie wartości już w kwietniu, co oznacza, że rzeki zasilane wodą z topniejącego lodu zaczęły wysychać znacznie wcześniej niż zwykle. „W maju opady w dużej części Europy były wyjątkowo niskie, a temperatury bardzo wysokie, co znacznie pogłębiło warunki suszy” – alarmuje Copernicus w swoim raporcie.
Rolnictwo pod presją, rynki reagują
Najbardziej bezpośrednim skutkiem suszy są straty w rolnictwie. Europejskie Centrum Monitorowania Suszy (EDO-JRC) podaje, że warunki hydrologiczne uległy gwałtownemu pogorszeniu w niemal wszystkich krajach basenu Morza Śródziemnego, a stres wodny zagraża uprawom kukurydzy, zbóż jarych, oliwek i winorośli.
Włoscy rolnicy alarmują, że na niektórych obszarach Półwyspu Apenińskiego straty sięgną nawet 70 proc. „Zboża dojrzewają zbyt wcześnie, przez co plony są mniejsze, a ziarno niższej jakości” – podaje Euronews, cytując włoską federację rolniczą Coldiretti. A to może już wkrótce przełożyć się na wzrost cen żywności na całym kontynencie.
Brak wody uderza też w produkcję energii z hydroelektrowni, kluczowej zwłaszcza dla Hiszpanii i południowej Francji. Jak informuje The Guardian, zasoby wodne w zbiornikach hydroelektrowni osiągnęły krytyczne minimum, co może skutkować przerwami w dostawie prądu podczas letnich szczytów zapotrzebowania, gdy, zwłaszcza w południowej Europie, klimatyzatory pozwalają znieść ekstremalne upały.
Zagrożone miasta, przemysł i elektrownie
Susza dotyka nie tylko rolników. Niski poziom rzek utrudnia transport wodny, a tym samym dostawy węgla i surowców energetycznych. We Francji, Niemczech i Belgii władze przygotowują się na możliwe ograniczenia w pracy elektrowni jądrowych, które do chłodzenia reaktorów potrzebują znacznych ilości wody.

W miastach takich jak Mediolan, Barcelona czy Lyon wprowadzono ograniczenia w podlewaniu ogrodów i myciu samochodów. „To nie są już środki nadzwyczajne. Tego rodzaju restrykcje mogą stać się nową normą” – komentuje Politico.
Zagrożone są też wodociągi w mniejszych miastach i na terenach wiejskich. Jak ostrzega Europejski Bank Centralny w swoim raporcie z czerwca 2025, „ryzyko hydrologiczne staje się coraz bardziej istotnym czynnikiem makroekonomicznym”, mogącym wpływać na ceny żywności, wartość nieruchomości i dostęp do kredytów dla rolników. Słowem – im bardziej sucho, tym bardziej cierpi europejska gospodarka.
Skala kryzysu zaskoczyła rządy i inwestorów
Choć o narastającym ryzyku hydrologicznym mówi się od lat, wciąż brakuje skutecznych mechanizmów adaptacyjnych. „To, co dzieje się w 2025 r., pokazuje, że planowanie oparte na historycznych danych nie wystarcza” – mówi dr Sonia Seneviratne z ETH Zurich, współautorka raportu IPCC.
Niektóre regiony wdrażają lokalne strategie retencji wody i inwestują w infrastrukturę odzyskiwania wód opadowych, ale skala tych działań wciąż jest zbyt mała. Jednocześnie, jak zauważa The Conversation, „Europa nie jest przygotowana na wieloletnie, złożone epizody suszy, które coraz częściej występują także zimą”.
Do tego susze w Europie się pogłębiają: w 2022 r. dotknęły dwie trzecie kontynentu, doprowadzając do spadku plonów o 12-16 proc. Dane zebrane przez Komisję Europejską wskazywały, że to była najostrzejsza susza, jaka dotknęła Europy w ciągu ostatnich 500 lat. Ale kolejna o porównywalnej sile może być już za rogiem.

System ostrzegania nie nadąża za zmianą klimatu
Eksperci Europejskiego Obserwatorium Suszy wskazują, że w 2025 r. pogoda wymknęła się prognozom. Zimowy brak śniegu i wiosenne fale upałów sprawiły, że scenariusze hydrologiczne z początku roku są dziś nieaktualne. „Potrzebujemy bardziej dynamicznych, sezonowych modeli predykcyjnych oraz integracji danych z różnych sektorów – od rolnictwa po energetykę” – mówi w rozmowie z The Guardian dr Irina Gorban z JRC.
W reakcji na wydarzenia z maja Komisja Europejska zapowiedziała przegląd strategii „EU Drought Resilience Plan”, a Europejski Bank Inwestycyjny uruchomił program pilotażowy wspierający inwestycje w infrastrukturę wodną.
Ubiegłoroczne obserwacje wskazują, że te inwestycje są potrzebne niemal wszędzie na kontynencie. W 2024 r. zachodnia Europa, od Hiszpanii po Niemcy, doświadczyła bezprecedensowo niszczycielskich powodzi. W tym samym czasie środkowa i wschodnia część kontynentu wysychały szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej.
Czy Europa ma plan na suchą przyszłość?
Według najnowszych prognoz Copernicusa lato 2025 również zapowiada się wyjątkowo sucho. Już dziś wiadomo, że w niektórych częściach Hiszpanii i Włoch zbiorniki wodne osiągnęły najniższy poziom od dekady. Prognozy sezonowe wskazują na dalszy spadek opadów i kolejne fale upałów.
W tym kontekście coraz głośniej mówi się o konieczności wprowadzenia unijnej polityki wodnej na poziomie porównywalnym z polityką energetyczną czy klimatyczną. „Nie mamy już do czynienia z klęską żywiołową, ale z trwałą zmianą reżimu wodnego, która wymaga nowego podejścia legislacyjnego i instytucjonalnego” – mówi dr Johanna Keesler z Uniwersytetu w Wageningen w rozmowie z SwissInfo.
Wśród proponowanych działań wymienia się m.in. priorytetyzację dostępu do wody (dla rolnictwa, przemysłu, gospodarstw domowych), nowelizację systemów taryfowych i przyspieszenie inwestycji w recykling wody w miastach. Bez tego – jak podsumowuje The Guardian – „Europa może wkrótce wejść w erę permanentnego kryzysu wodnego”.