Boże Narodzenie w Polsce trudno sobie wyobrazić bez tradycyjnego karpia na wigilijnym stole. Jednak w 2024 roku sytuacja na rynku tej ryby jest wyjątkowo niepewna. Powodzie, które nawiedziły kraj w ostatnich miesiącach, mocno zakłóciły procesy hodowlane, co może wpłynąć na dostępność karpia oraz jego ceny w okresie świątecznym.
Ceny karpia już wzrosły
Jak mówi w rozmowie z portalem O2 Damian Żuber ze Stawów Milickich, niektóre obiekty borykały się z poważnymi problemami, takimi jak niedobory wody, co zagrażało zdrowiu i kondycji ryb. „To żywy organizm, więc wszystko może się wydarzyć” – podkreśla ekspert, dodając, że zmieniające się warunki klimatyczne i anomalie pogodowe mają coraz większy wpływ na hodowlę.
Chociaż odłowy wciąż trwają, w niektórych miejscach w Polsce już teraz za kilogram karpia trzeba zapłacić więcej niż za niektóre egzotyczne owoce morza. W warszawskich sklepach cena fileta z karpia osiągnęła nawet 56,99 zł za kilogram, co jest porównywalne z ceną krewetek.
Hodowcy ostrzegają, że na rynku może pojawić się więcej mniejszych ryb, które nie spełniają standardów sprzedażowych. To efekt zakłóceń w cyklu hodowlanym spowodowanych ekstremalnymi warunkami pogodowymi.
Ostateczna cena wciąż nieznana
Decydujące będą wyniki listopadowych odłowów. Dopiero w drugiej połowie miesiąca konsumenci dowiedzą się, jak dostępny będzie karp i jakie będą jego ostateczne ceny. Sytuacja zależy od wielu czynników, w tym od liczby ryb, które trafią na rynek, oraz od kosztów związanych z ich hodowlą i transportem.
Pomimo trudności, karp pozostaje symbolem polskich świąt i zapewne wielu Polaków będzie gotowych zapłacić więcej, by zachować tradycję. Jednak zmieniające się warunki na rynku stawiają pytanie, czy w przyszłości karp wciąż będzie podstawowym elementem wigilijnego stołu, czy też jego miejsce zajmą inne produkty.