-
Zdzisław Kurski, syn Jacka Kurskiego, ma usłyszeć zarzuty dotyczące wielokrotnego wykorzystania nieletniej, do których miało dojść w 2009 roku – donoszą media.
-
Sprawa była umarzana przez prokuraturę, jednak po przeprowadzonym audycie wznowiono śledztwo, wskazując na uchybienia i sugerując wcześniejsze naciski polityczne.
-
Jacek Kurski twierdzi, że zarzuty mają charakter polityczny i są próbą zemsty. Sam Zdzisław Kurski utrzymuje, że jest niewinny.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do nowych informacji w sprawie syna Jacka Kurskiego dotarł TVN24. Jak czytamy, Zdzisław Kurski zarzuty ma usłyszeć w drugiej połowie września, kiedy to w charakterze podejrzanego zostanie wezwany do prokuratury na przesłuchanie.
Prokuratura ma postawić mężczyźnie zarzut wielokrotnego zgwałcenia nieletniej wówczas Magdaleny oraz doprowadzenie jej do innych czynności seksualnych podstępem i przemocą. Do przestępstw dojść miało w 2009 roku w leśniczówce, gdzie rodzina dziewczyny (dziewięć lat) spędzała wakacje z rodziną Kurskich. Zdzisław Kurski miał wtedy 17 lat.
Syn Jacka Kurskiego ma usłyszeć zarzuty. Trwa śledztwo
Sprawa ciągnie się latami. Swój początek ma w 2015 roku, kiedy matka Magdaleny składa zawiadomienie. Śledztwo wszczyna wtedy Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie. W 2016 roku trafia z kolei do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Rok później zostaje umorzona. To samo staje się w 2019 roku. W rozmowie z TVN24 Katarzyna Kwiatkowska z Prokuratury Krajowej wskazała jednoznacznie na „naciski polityczne”.
Podczas przesłuchań kobiety dwukrotnie stwierdzano, że mająca status poszkodowanej nie ma skłonności do konfabulacji. Z cytowanej opinii biegłego psychologa wyczytać można m.in., że „ma prawidłowo ukształtowaną zdolność do postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń”, czy „nie jest podatna na sugestie ze strony osób trzecich”.
Po wyborach parlamentarnych w 2023 roku nowe kierownictwo Prokuratury Regionalnej w Gdańsku zleca audyt. Z kontroli wynika, że w śledztwie doszło do uchybień. W Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej złożono zawiadomienie o przestępstwie.
Obecnie śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Toruniu. Zdzisław Kurski nie przyznaje się do winy, z kolei jego ojciec twierdzi, że sprawa ma charakter polityczny i jest zemstą Donalda Tuska.
Jacek Kurski reaguje na doniesienia. „Okrucieństwo, którego nie wybaczę”
„Zawsze, gdy Tusk dozna klęski, a obóz patriotyczny odniesie sukces – muszą odpalić jakiegoś gotowca, który ma zohydzić alba obrzucić błotem kogokolwiek z naszej strony. Tak samo jest teraz. Po triumfie prezydenta Nawrockiego i Zjednoczonej Prawicy w postaci zapewnienia utrzymania, a może i wzmocnienia amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce – wypuszczono przeciek na temat przedstawienia zarzutów mojemu synowi” – napisał w oświadczeniu w serwisie X były prezes TVP za czasów rządów PiS.
„Dopiero po odwołaniu (Adama – red.) Bodnara desperat i kamikadze bezprawia (Waldemar – red) Żurek – wbrew faktom, prawu i zdrowemu rozsądkowi – wydał polecenie przedstawienia zarzutów” – pisze dalej Kurski.
W kolejnym wpisie Kurski dodał: „To jest okrucieństwo, którego nie wybaczę. Oni dobrze wiedzą, że w tej sprawie nie ma żadnych dowodów, żadnych faktów – a mimo to postanowili złamać mu życie tylko dlatego, że jest moim synem. To nie jest wymiar sprawiedliwości. To jest polityczna egzekucja bezbronnego człowieka”.
Na koniec Kurski przypomniał oświadczenie swojego syna, które ten wydał pod koniec 2024 roku. Oskarżenia pod jego adresem nazwał kłamstwami i zaprzeczył, jakoby miał dopuścić się czynów zabronionych.
Fakt zajęcia się sprawą m.in. przez media określił zaś mianem „nagonki„, twierdząc, że stał się ofiarą hejtu. Jego zdaniem dokonano na nim „linczu”, opartego jedynie na zeznaniach osoby, która, jak sugeruje, nie jest wiarygodna.
-
Nawrocki postawił się byłemu prezesowi TVP. Zareagował na nagranie
-
Nowa TVP irytuje koalicjantów. Doszło nawet do bojkotu