
Radosław Sikorski wystosował odezwę do Karola Nawrockiego ws. polityki zagranicznej Polski.
Przypomniał w niej, że prezydent reprezentuje politykę zagraniczną, którą zgodnie z artykułem 146. Konstytucji formułuje Rada Ministrów.
„Ma Pan prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. Jeśli jednak chce je pan wprowadzać w życie, trzeba było ubiegać się o stanowisko premiera” – napisał szef MSZ.
Później powtórzył swoja słowa w Sejmie, gdzie stwierdził, że „prowadzenie polityki zagranicznej innej, niż ta rządowa, byłoby złamaniem konstytucji i utrudniałoby Polsce realizację jej interesów”.
„Sytuacja nie do zaakceptowania”. Przydacz odpowiada Sikorskiemu
Na słowa Sikorskiego odpowiedział prezydencki minister odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe Marcin Przydacz, który odnosząc się do ostatnich wydarzeń na kolei stwierdził, że „celem Rosji jest jest przetestowanie naszej reakcji, naszych zdolności do obrony, ale również jest to próba wewnętrznego skłócenia Polaków”.
– Gdy dzisiaj Władimir Putin ogląda wystąpienie ministra spraw zagranicznych w Sejmie, to myślę, że na jego twarzy pojawił się uśmiech – ocenił.
– Właśnie o to chodziło Putinowi i Rosji. Żeby napuszczać Polaków jednych na drugich – dodał.
– Zamiast zajmować się ujęciem sprawców, zabezpieczaniem polskiej infrastruktury, minister polskiego rządu atakuje nie Rosję, nie Putina, tylko atakuje polskiego prezydenta – stwierdził.
– To jest sytuacja absolutnie nie do zaakceptowania – dodał Przydacz. – Niech się pan opamięta – zaapelował, zwracając się do Sikorskiego.
– To nie jest czas na kłótnie, to nie jest czas na pańskie wewnętrzne emocje. Ja rozumiem, że pewne rzeczy panu w życiu nie wyszły, że nie wszystkie ambicje zostały zrealizowane. (…) Trzykrotnie próbował pan zostać prezydentem, ale się nie udało. Niech się pan opamięta w tym trudnym dla bezpieczeństwa Polski czasie – powiedział prezydencki minister.
Wkrótce więcej informacji…












