Najpierw z powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych wyjdą powiadomienia o kontrolach, a następnie inspektorzy udadzą się do ponad 8 tys. punktów szczepień w całym kraju.
Co będą sprawdzać? – Karty szczepień. Chcemy ustalić, ile dzieci w Polsce jest zaszczepionych, a ile nie i dlaczego. Czy przyczyny są medyczne czy też nie – powiedział w rozmowie z Interią Główny Inspektor Sanitarny (GIS) dr Paweł Grzesiowski.
Sanepid zamierza szukać dzieci, które „zniknęły z systemu” szczepień obowiązkowych w Polsce. W jaki sposób? GIS porówna liczby kart szczepień w danym roczniku z liczbą urodzeń. – Dziecko może zniknąć z systemu opieki zdrowotnej, ale mając PESEL, nie znika z systemu administracyjnego, co pozwoli nam na dalsze poszukiwania – zapowiedział dr Grzesiowski.
System raportowania o szczepieniach jest przestrzały, bo wciąż opiera się na wypełnianiu papierowych kart, w związku z czym gromadzenie danych o obowiązkowych szczepieniach idzie wolno, karty czasami się gubią, a statystki są aktualizowane ze sporym opóźnieniem.
Jednak to nie jedyny problem.
Szczepienia obowiązkowe w Polsce. Druzgocące efekty kontroli NIK
Kontrola NIK, której wyniki zaprezentowano pod koniec ubiegłego roku, wykazała, że realizacja obowiązkowych szczepień ochronnych w Polsce idzie po prostu źle. „Zaniedbania w wykonywaniu obowiązków, opóźnione działania administracyjne oraz nieskuteczne przedsięwzięcia edukacyjne wpływają na podniesienie poziomu zagrożenia dla zdrowia publicznego. W konsekwencji mogą prowadzić do odrodzenia chorób zakaźnych, którym te szczepienia mają zapobiegać i które były dotąd pod kontrolą” – brzmi fragment raportu NIK.
Z kontroli jednoznacznie wynikało, że poważne niedociągnięcia występują zarówno po stronie placówek, gdzie szczepi się dzieci, jak i inspekcji sanitarnej, która ma nadzorować cały proces.
Po pierwsze, Polska nie mieści się w normie Światowej Organizacji Zdrowia, która wskazuje, że aby zapewnić odporność populacyjną na daną chorobę, 90-95 proc. społeczeństwa musi być zaszczepiona. „Tym samym nie zagwarantowano bezpieczeństwa epidemiologicznego populacji” – alarmowała NIK.
Co więcej w niektórych placówkach poziom wszczepienia był dramatycznie niski. W jednym ze skontrolowanych ośrodków zdrowia wynosił zaledwie… 17 proc.
– Wiemy, że są takie punkty, gdzie zaszczepiono jedynie 20-30 proc. dzieci zapisanych do danego lekarza i takie, gdzie ten odsetek sięga 95 proc. Te ogromne różnice rodzą pytanie o przyczynę i ewentualne działania naprawcze – powiedział Interii dr Paweł Grzesiowski, szef GIS.
NIK: Brak wiarygodnego obrazu stanu zaszczepienia
Kontrolerzy NIK wykazali też bałagan w dokumentacji sanepidu. W sprawozdaniach stwierdzano liczne nieprawidłowości: dokumenty był niekompletne, źle wypełniane. Niektóre punkty szczepień w ogóle nie przesyłały raportów do lokalnych stacji sanepidu. Co w związku z tym robił sanepid? Nic – stwierdziła NIK.
W Polsce nie ma też rzetelnych danych dotyczących odmów szczepienia dzieci. Lekarze od dłuższego czasu mówią o tym niepokojącym trendzie, powołując się właśnie na statystyki GIS.
– W ubiegłym roku prawie 90 tys. osób odmówiło szczepień swoich dzieci – powiedziała Interii dr Lidia Stopyra, kierująca Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie. Dla porównania, w 2018 roku liczba odmów szczepień wynosiła około 40 tys.
Jednak, jak wykazała NIK, te liczby nie mogą być precyzyjne, bo zarówno stacje sanitarno-epidemiologiczne jak i punkty szczepień niespójnie raportują zjawisko odmów szczepienia, raz wskazując na dzieci, innym razem na rodziców, bądź na obie grupy. „Brak jednolitej definicji osoby uchylającej się od szczepień powodował, że jedne POZ uznawały za uchylanie się złożenie pisemnej odmowy, inne także unikanie szczepień bez formalnego oświadczenia. (…) W trakcie kontroli NIK ujawniono 469 niezaszczepionych dzieci, których dane nie zostały przekazane do PSSE przez osiem placówek POZ” – tak brzmią wnioski, do których doszli kontrolerzy NIK.
Co więcej, Izba wprost stwierdza, że raporty powiatowych stacji sanepidu „nie dawały wiarygodnego obrazu stanu zaszczepienia populacji w Polsce. Mimo to, w opinii GIS stanowiły jedyne i wiarygodne źródło wiedzy na ten temat”.
Dr Grzesiowski: Wiele uchybień, stąd konieczność kontroli
– Kontrola NIK wykazała wiele uchybień w kwestii sprawozdawstwa o szczepieniach. Dane się gubią. Te kwestie spowodowały konieczność podjęcia powszechnej kontroli i ustalenia stanu faktycznego – przyznaje dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Farmaceutyczny.
Wielka kontrola sanepidu ma wpłynąć na poprawę aktualnej, alarmującej sytuacji. Będzie też krokiem milowy w stronę rewolucyjnej zmiany, która zapowiedziało ministerstwo zdrowia.
W Polsce ma wreszcie pojawić się elektroniczna karta szczepień obowiązkowych. Kontrola sanepidu to pierwszy etap cyfryzacji w tym zakresie.
– Kiedy już zgromadzimy dane wyjściowe, będziemy mogli od początku przyszłego roku wystartować z elektroniczną kartą szczepień obowiązkowych, która sprawi, że będziemy mogli na bieżąco monitorować sytuację – zapowiada dr Grzesiowski.
Tym samym w 2026 roku wreszcie dowiemy się, jak naprawdę przebiegają szczepienia obowiązkowe w Polsce.
Jolanta Kamińska (mail do autorki: [email protected])