
Zespół badaczy przeanalizował zachowania 48 szczurów, samców i samic, tworząc dla każdego zwierzęcia szczegółowy profil behawioralny. Obejmował on m.in. zachowania społeczne, poziom pobudzenia, funkcje poznawcze oraz wrażliwość na nagrodę. Dopiero po tej fazie zwierzęta wprowadzono do eksperymentu z samodzielnym podawaniem konopi.
Przez godzinę dziennie, przez trzy tygodnie, szczury mogły uruchomić trzysekundową dawkę pary konopnej, wkładając pysk do specjalnego portu w szczelnej komorze. Liczba takich zachowań była skrupulatnie rejestrowana i zestawiana z wcześniejszymi danymi behawioralnymi i biologicznymi.
Szczury reagowały na stres. Korzystały z konopi
Najsilniejsza zależność dotyczyła poziomu kortykosteronu – hormonu stresu u gryzoni, który pełni analogiczną funkcję do kortyzolu u ludzi. Szczury z wyższym bazowym poziomem kortykosteronu znacznie częściej inicjowały podanie pary konopnej.
„Kiedy spojrzeliśmy na wszystkie zmienne, które mierzyliśmy, poziom stresu okazał się najważniejszym czynnikiem związanym z używaniem konopi” – mówi Ryan McLaughlin, neurobiolog z Washington State University i współautor badania, w informacji prasowej opublikowanej przez uczelnię.
Co istotne, nie chodziło o stres wywołany zadaniami w trakcie eksperymentu. Badacze nie znaleźli istotnej korelacji między używaniem konopi a chwilowym wzrostem stresu po wysiłku fizycznym czy zadaniach poznawczych. Liczył się poziom hormonu w stanie spoczynku, traktowany jako wskaźnik chronicznego napięcia organizmu.
Drugim istotnym czynnikiem była tzw. elastyczność poznawcza, czyli zdolność do zmiany strategii działania w odpowiedzi na nowe reguły. Szczury, które gorzej radziły sobie z przełączaniem się między zasadami w testach poznawczych, częściej wykazywały zachowania ukierunkowane na poszukiwanie konopi.
„Zwierzęta, które silniej polegały na wskazówkach wzrokowych i miały trudność z adaptacją do zmieniających się reguł, były jednocześnie bardziej zmotywowane do samodzielnego podawania pary konopnej” – wyjaśnia McLaughlin.
Badacze odnotowali także słabszą, choć zauważalną zależność między używaniem konopi a poziomem endokannabinoidów – związków produkowanych naturalnie przez organizm w celu utrzymania równowagi fizjologicznej.
Co te wyniki znaczą – i czego nie znaczą
Autorzy podkreślają, że badanie nie pozwala na proste przenoszenie wniosków na ludzi. Model zwierzęcy służy raczej identyfikacji potencjalnych mechanizmów biologicznych i behawioralnych, które mogą zwiększać podatność na sięganie po substancje psychoaktywne.
Jednocześnie wyniki wpisują się w szerszy kontekst badań nad używaniem konopi jako sposobem radzenia sobie z napięciem. „Jeśli sprowadzić to do sedna, bazowe poziomy hormonów stresu mogą przewidywać tempo samopodawania konopi” – mówi McLaughlin. „To ma sens, skoro najczęstszym powodem nawykowego używania konopi jest próba radzenia sobie ze stresem„.
Zdaniem autorów takie wskaźniki jak podwyższony poziom hormonów stresu czy obniżona elastyczność poznawcza mogłyby w przyszłości pomóc w identyfikowaniu osób bardziej narażonych na problematyczne wzorce używania substancji. Na tym etapie są to jednak wyłącznie hipotezy wymagające dalszych badań, zwłaszcza w populacjach ludzkich.
Badanie pokazuje natomiast wyraźnie, że skłonność do sięgania po konopie nie jest wyłącznie efektem sytuacyjnego napięcia. Może być powiązana z trwalszymi cechami biologicznymi i poznawczymi, które kształtują sposób reagowania na stres jeszcze zanim pojawi się pierwszy kontakt z substancją.










