Połowa września to szczyt sezonu huraganu na Atlantyku. W prognozach powinny się pojawiać dane na temat tworzących się groźnych żywiołów, jednak sytuacja jest wyjątkowa. Obecnie na tym oceanie nie ma żadnego huraganu ani burzy tropikalnej. Mało tego, w prognozach na najbliższy tydzień nie widać tych zjawisk. Według specjalistó to może być jednak – dosłownie – cisza przed burzą. Możliwe, że druga połowa sezonu będzie bardzo intensywna.
Gdzie się podziały huragany? Zaskakująca cisza
Zazwyczaj o tej porze roku we wschodniej części Atlantyku tworzą się zaczątki potężnych burz i huraganów, które następnie przesuwają się na zachód, cały czas zyskując na sile i zagrażając mieszkańcom Karaików oraz wschodniego wybrzeża USA. We wrześniu te żywioły powinny się tworzyć często, jednak tym razem w tej części świata panuje spokój.
Według amerykańskiego Narodowego Centrum Huraganów (NHC) teraz nie ma na Atlantyku żadnego tego typu zjawiska. Najwcześniej huragany na oceanie mogą się pojawić za około tydzień – przez najbliższe siedem dni szansa na powstanie któregoś z groźnych zjawisk wynosi około 30 proc. – oceniają specjaliści.
Tego typu sytuacja może być tym bardziej zaskakująca, że wcześniejsze prognozy ostrzegały, że w tym roku huraganów może być wyjątkowo dużo.
Do tej pory na Atlantyku pojawiło się sześć zjawisk na tyle silnych, by nadano im nazwę. Jedno z nich okazało się na tyle silne, że zyskało kategorię huraganu – był to Erin, który w połowie sierpnia dotarł do zachodniego Atlantyku.
Ponieważ przez najbliższy tydzień nie pojawią się kolejne huragany, będziemy mieli do czynienia z rzadką sytuacją: po raz drugi od 1950 roku nie będzie silnych burz na Atlantyku w okresie od końca sierp nia do połowy września.
Co się dzieje na Atlantyku? Może to MJO
Jak wyjaśnia meteorolog Matthew Rosencrans z amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanów i Atmosfery (NOAA), sam okres spokoju nie jest niczym dziwnym, jednak fakt, że doszło do tego w szczycie sezonu huraganów, jest wyjątkowy
Według tego eksperta, a także według badacza huraganów Briana McNoldy’ego z Uniwersytetu w Miami, za obecną sytuację może odpowiadać zjawisko znane jako Oscylacje Maddena-Juliana (MJO).
Ten fenomen sprawia, że co miesiąc lub dwa masy powietrza o wysokim ciśnieniu przesuwają się bardziej na wschód. Takie powietrze jest bardziej suche, przez co – w przeciwieństwie do wilgotnego powietrza – nie daje zbyt wiele „paliwa” do rozwoju większych systemów burzowych.
Według specjalistów w ciągu najbliższych 10 do 14 dni globalny cykl się zmieni i wówczas masy powietrza o niskim ciśnieniu wrócą w rejon Atlantyku, znowu tworząc warunki sprzyjające powstawaniu huraganów.
Uwaga na drugą cześć sezonu
Przed tym, że druga połowa sezonu huraganów może być bardziej niebezpieczna, ostrzega między innymi Brad Reinhardt – specjalista do spraw huraganów w NOAA.
W nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych ekspert zwraca uwagę, że „historia uczy nas, że około 60 proc. [huraganów] jest aktywnych po szczycie sezonu, więc nie jesteśmy jeszcze bezpieczni” – podkreślił.
Możliwe więc, że po spokojniejszym okresie od drugiej połowy września do końca października pojawi się wiele niebezpiecznych burz i huraganów, możliwe że w dość krótkich odstępach od siebie.
Cały czas aktualne są prognozy przewidujące, że w 2025 roku huraganów będzie więcej niż zwykle. Możliwe, że łącznie pojawi się 16 nazwanych burz, z których osiem może zmienić się w huragany, a trzy z nich będą silniejsze od reszty.
Źródło: BBC, NHC, Scientificamerican.com