Już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że polski arbiter jest uznaną marką, zarówno wśród przedstawicieli UEFA, jak i FIFA. Najlepszym możliwym dowodem jest fakt, że to właśnie Szymon Marciniak sędziował ostatni finał mistrzostw świata, w Katarze w 2022 roku. Gdzie Polak spisał się świetnie, będąc jednym z najlepszych na murawie gry o mundial.
Liga Mistrzów: Szymon Marciniak na ustach kibiców po meczu w Mediolanie
Arbiter pochodzący z Płocka w ostatnich latach bardzo często otrzymuje trudne, albo bardzo trudne mecze do poprowadzenia – o najwyższą stawkę. Podobnie było we wtorkowy wieczór, kiedy Marciniak był sędzią rewanżu półfinału Ligi Mistrzów. Inter rywalizował z FC Barceloną. Po pierwszym spotkaniu, zakończonym szalonym 3:3, w drugim… doszło do powtórki wynikowej. Ostatecznie do finału awansował Inter, choć trzeba przyznać, że Marciniak podjął kilka trudnych decyzji.
– Każda decyzja 50/50 podejmowana była na korzyść Interu i to mnie smuci – powiedział po meczu trener Barcelony Hansi Flick.
Czy kataloński klub może mieć pretensje do Marciniaka? Wydaje się, że niekoniecznie, choć w mediach społecznościowych Polak zbiera cęgi za to, jakie decyzje podejmował. Było kilka, w których w grę wchodził m.in. ewentualny rzut karny dla Barcelony, gdzie ostatecznie VAR zmienił słuszne wskazanie Marciniaka na jedenastkę, gdzie faulowany był Lamine Yamal.
Niewykluczone, że faulu nie zabrakło również przy golu na 3:3 Interu, w niemal ostatniej akcji meczu. Wówczas piłką spod nóg rywala wyłuskał Denzel Dumfries. Czy Holender zrobił to zgodnie z przepisami? Wydaje się, że ta sytuacja to typowe 50/50, powtórki mogą wskazywać na przewinienie, ale ostatecznie brakuje tam dynamiki, jaka była w trakcie meczu, gdzie piłkarz gości nie wydawał się być faulowany.
Marciniak tradycyjnie musi mierzyć się z krytyką, zwłaszcza że niektórzy wyciągają Polakowi, że ma sympatyzować z… Realem Madryt. Oczywiście to perspektywa związana z elementem garderoby (czyt. kosmetyczką) właśnie z herbem Królewskich, która znalazła się na jednym z archiwalnych nagrań z udziałem Polaka.
Tak czy owak, ostatecznie Barcelona najpierw straciła niemal pewny awans, po wspomnianej akcji, gdzie Dumfries idealne obsłużył podaniem strzelca gola, Francesco Acerbiego. A w dogrywce ostatecznie lider LaLiga stracił jeszcze trafienie na 3:4 i pożegnał się z marzeniami o finale Champions League.
W bramce Barcelony cały mecz zagrał Wojciech Szczęsny. W końcówce regulaminowego czasu gry na murawie pojawił się Robert Lewandowski, zaliczając pełną dogrywkę – po powrocie z przerwy, spowodowanej kontuzją. Po stronie zwycięzców w drugiej połowie na boisku pojawił się Piotr Zieliński. Całe spotkanie w roli rezerwowego spędził za to Nicola Zalewski.
W środowym półfinale LM, Paris Sain-Germain podejmie u siebie Arsenal. W Londynie 1:0 triumfowali paryżanie. Obrońcą Kanonierów jest Jakub Kiwior.