-
Pod wybiegiem dla lwów w warszawskim zoo kryje się zapomniana arena, która przez dziesięciolecia była zamknięta przed zwiedzającymi.
-
Arena pełniła kiedyś funkcję miejsca treningów lwów i pokazów karmienia, a dziś wykorzystywana jest głównie do celów filmowych.
-
Unikalna konstrukcja i historia areny zainspirowały twórców filmowych, m.in. przy produkcji „Quo vadis”; miejsce ma zostać zachowane dla przyszłych pokoleń.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Ogród zoologiczny w stolicy kraju skrywa tę tajemnicę od dziesiątek lat, a zwiedzający nie mają pojęcia, co kryje się pod wybiegiem dla lwów.
Od ponad 70 lat to pomieszczenie jest zamknięte przed zwiedzającymi. Długi, szeroki korytarz o grubych betonowych ścianach, niczym przejście w bunkrze prowadzi do wyjątkowego miejsca.
Trening lwów w podziemiach warszawskiego zoo. Nieznane miejsce
„Zwiedzający tutaj nie przychodzą, jest to specyficzne miejsce, tzw. arena, która była wykorzystywana w latach 40. i 50. XX w. do treningu lwów” – wyjaśnia oprowadzający po podziemiach dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego ogrodu zoologicznego.
Dach areny widoczny jest na wybiegu lwów. To szeroka kopuła zbudowana z luksfery, na której drapieżniki lubią się czasem wylegiwać.
„Dużo osób, które przychodzą w odwiedziny jest bardzo zdziwione, że jest tam coś pod spodem, że ta arena ma swój sufit już na wybiegu” – dodaje Janusz Rak, pracownik zoo.
Pomieszczenie jest obszerne otoczone grubą kratą. Gdy świeci słońce, promienie przenikają przez luksfery i padają na sam środek areny.
„Lwy wychodziły ze swoich klatek, które są wyżej tu jest taki korytarz, który prowadzi do dołu i tędy one wychodziły. Na początku były trenowane pojedynczo potem w większych grupach, Trening polegał na tyym że dostawały pokarm z ręki.” – dodaje dr Kruszewicz.
W pomieszczeniu zachował się mocny metalowy stołek, na którym lwy siadały podczas treningów.
Arena do kręcenia filmów
W latach 50 ubiegłego wieku na tej arenie tresowano nawet 40 lwów, głównie uczono je pobierania pokarmu z rąk trenera, co potem pokazywano tam na górze.
Przed II wojną światową jak i zaraz po niej takie pokazy były rzeczą normalną nie tylko w warszawskim zoo, ale i w ogrodach na całym świecie. Treser swobodnie przechadzał sie po wybiegu w towarzystwie stada lwów.
„To było takie pokazowe karmienie lwów. Zakończono już tego i zaniechano tych praktyk nie dlatego, że opiekun został zjedzony, ale odszedł na emeryturę a następny nie był na tyle odważny, żeby się tego podjąć” – wyjaśnia dyrektor zoo w stolicy.
Arenę zamknięto. Od tamtej pory co jakiś czas służy jako tło filmowe. Kręcono tutaj między nimi „Quo vadis”. Stare karty i przejścia dla lwów doskonale imitowały podziemia koloseum.
„Jest to teraz pomieszczenie przeznaczone do realizacji przedsięwzięć medialnych, gdzie dzieją się jakieś tam sceny z filmów” – dodaje Janusz Rak.
Wybieg dla lwów przejdzie niebawem gruntowny remont. Dyrektor zapewnia, że arenę będzie chciał zachować dla przyszłych pokoleń.