W październiku ubiegłego roku posłanka Prawa i Sprawiedliwości Beata Strzałka złożyła zawiadomienie o niszczeniu i kradzieży jej materiałów wyborczych. W trakcie dochodzenia trafiono na garaż przy jednej z posesji w Aleksandrowie w województwie lubelskim. Na miejscu znaleziono nie tylko poszukiwane banery, ale także ślady wskazujące, że są tam drukowane banery wyborcze innego kandydata w jesiennych wyborach parlamentarnych – ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Funkcjonariusze wrócili na posesję 17 maja tego roku. Wówczas ustalono, że drukowano tam także materiały kandydatów PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego – Jana Kanthaka i Daniela Obajtka. Sprawę jako pierwszy opisał Onet.
Daniel Obajtek komentuje sprawę „tajnego garażu”. „Wszystkie banery były legalnie zlecone”
Głos w sprawie szybko zabrał Daniel Obajtek. Były prezes Orlenu najpierw uderzył w autorów artykułów na temat drukarni. „Niemieckie media i ich kolejne 'rewelacje’. Każdy artykuł pisany pod polityczne dyktando. Wszystkie materiały wyborcze są drukowane zgodnie z przepisami, w ramach obowiązującego mnie limitu. Zawarte w artykule insynuacje są podstawą do skierowania sprawy w trybie wyborczym” – napisał kilka godzin po publikacji tekstu.
W sobotę 1 czerwca opublikował w mediach społecznościowych kolejny komentarz do tej sprawy. „Wszystkie banery z 'tajnego garażu’ były legalnie zlecone i opłacone przez KW PiS. Nielegalne jest działanie prokuratury, która skonfiskowała kilkadziesiąt banerów wyborczych w trakcie trwania kampanii. Standardy rodem z Biaorusi. Tak uśmiechnięta Polska uniemożliwia prowadzenie normalnej kampanii wyborczej” – napisał. Dołączył do tego skan faktury. Można z niej wyczytać, że rzeczywiście komitet wyborczy PiS zlecił druk 525 banerów z wizerunkiem Daniela Obajtka. Fakturę wystawiła spółka z Kazimierza Dolnego, której – według bazy KRS – podstawową działalnością jest „działalność organizatorów turystyki”.
Tajny garaż w Aleksandrowie? Media dotarły do właściciela posesji
Ten sam dokument pokazał właściciel garażu, do którego dotarli dziennikarze Polsat News. Wyjaśnił, że firmę prowadzi od lat i drukuje różne materiały, w tym banery wyborcze, nie tylko dla polityków PiS. Podkreślał, że na wszystkie zlecenia wystawił faktury. – 16 maja KW PiS zapłacił nam prawie 20 tys. zł za banery Daniela Obajtka – zapewniał.