W Kancelarii Prezydenta panuje spór pomiędzy urzędnikami z przeszłością w IPN-ie a politykami PiS – poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Na razie ton ma nadawać pierwsza frakcja. – Sławomir Cenckiewicz trzyma się mocno. Ma pełne zaufanie prezydenta, można nawet odnieść wrażenie, że w wielu sprawach po prostu kieruje prezydentem. Sam to wrażenie potęguje, zwracamy uwagę, jak mówi „ja i prezydent” – ujawnił jeden z urzędników KPRP.
Zaufanie Karola Nawrockiego miało sprawić, że szef BBN-u miał pozwolić sobie na zaatakowanie rządu w związku z niejasnymi okolicznościami zniszczenia domu w Wyrykach po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony w nocy z 9 na 10 września. Oprócz ministrów stały dostęp do prezydenta mają dwie osoby z IPN. Wicedyrektorką gabinetu Nawrockiego jest Małgorzata Gromuł, przez którą przechodzi cała korespondencja głowy państwa.
Tarcia w Kancelarii Prezydenta. Frakcja IPN kontra politycy z obozu PiS
Odpowiada również za kalendarz Nawrockiego. Bezpośrednim asystentem prezydenta jest z kolei Jakub Nadstawny. Inną osobą, z którą Nawrocki współpracował w Instytucie Pamięci Narodowej, jest rzecznik Rafał Leśkiewicz. Rezerwę wobec Cenckiewicza mają z kolei zachowywać szef gabinetu głowy państwa Paweł Szefernaker oraz szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Z tego otoczenia mają dochodzić głosy, że na dłuższą metę pozycja Cenckiewicza jest nie do utrzymania.
Historyk powinien „dla dobra państwa” zrzec się funkcji w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego i przejść na inne stanowisko. Powodem jest brak uprawnień dostępu do materiałów niejawnych. W środę Cenckiewicz miał zostać poproszony o wstrzymanie aktywności na koncie BBN. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego na prywatnym koncie w opisie stwierdził, że jest „prześladowany przez reżim Tuska”. Źródło „GW” zastanawia się, jak w takiej sytuacji ma wyglądać współpraca z rządem.